1.8 C
Gdynia
wtorek, 12 listopada, 2024

Powstańcze piętno, sfałszowane świadectwo lekarskie, emigracyjna tułaczka, „cukier, który krzepi” i Monte Cassino.

Share

Przypominamy postać Melchiora Wańkowicza w 50 rocznicę jego śmierci

Nie miał łatwo. Pochodzący z Kresów musiał zbudować swoją literacką tożsamość na zakorzenieniu w tym, co utracił – on i jego pokolenie. Jako syn polskiego ziemiaństwa stał się piewcą świata, który bezpowrotnie odszedł w cień. Dwie tragedie w dzieciństwie nie zamknęły czarnego bilansu jego życia. Trzecia śmierć najbliższej osoby była jeszcze trudniejsza.

Ojca, powstańca styczniowego, nie mógł pamiętać, gdyż ten umarł tuż po narodzinach syna. Matka 3 lata później. Bardzo wcześnie został sam – i przedzierał się przez niełatwe dla sieroty ścieżki edukacji. Dużo pisał, jeszcze więcej konspirował. Ze szkoły wyniósł między innymi wspomnienie karceru, w którym siedział za rozmawianie po polsku. Zasilał szeregi strzelców. Aby po wybuchu I wojny światowej nie trafić do carskiego wojska posłużył się sfałszowanym świadectwem lekarskim. Lata Wielkiej Wojny to dla niego czas intensywnej pomocy niesionej Polakom w Rosji. Wziął udział w wojnie z bolszewikami, za co otrzymał Krzyż Walecznych.

W Dwudziestoleciu ukształtował się jego specyficzny sposób pisania – jedyny, nie do podrobienia. Było w nim wszystko: szlacheckość, gawędziarstwo, reporterskie zacięcie, ciekawość świata i ludzi, otwartość na bogactwo rzeczywistości, zakotwiczenie w tym, co definiuje człowieka kultury. Była nowoczesność i rozmach, ale też przywiązanie do tradycji.

A potem – potem wybuchła wojna. I skończył się świat. Wańkowicz wyjechał. Dzielił z innymi emigrantami tułaczy los, nie wyjmując z dłoni pióra. Najważniejsze przyszło w 1944 roku – jako korespondent II Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino. Był tak blisko, jak tylko można – walczącego i ginącego polskiego żołnierza. Z tej bliskości wyrośnie dzieło życia: Bitwa o Monte Cassino. Kilka miesięcy później w Powstaniu Warszawskim zginie starsza córka, Krystyna. Autor do Polski jeszcze długo nie wróci. Mieszkać będzie w 17 krajach, w sumie spędzi poza granicami 20 lat, a wróci w 1958 roku jako człowiek o ugruntowanej pozycji w świecie literatury.

W 1964 podpisał „List 34”, będący protestem ludzi rozsądku wobec komunistycznej władzy, jej zidiocenia i antykulturalnej działalności. Władza nie darowała mu tej zniewagi. Wpakowała 72-letniego pisarza o światowej renomie do aresztu i wytoczyła mu proces. Przeciw Wańkowiczowi zeznawał podwójny zdrajca: człowiek, który był tajnym współpracownikiem UB, ale też przyjacielem rodziny i byłym narzeczonym córki.

Wydanego wyroku – 3 lata więzienia – nie wykonano. Pozostała gorycz dzielona z całym Narodem, z tymi, którym w polskich piersiach biło polskie serce. Bo oto bohater, któremu pod Monte Cassino kule świszczały koło skroni, który życiem własnego dziecka zapłacił w Powstaniu Warszawskim  – jemu samemu bandyci z moskiewskiego nadania wymachiwali pod nosem wyrokiem zdradzieckiego sądu.

Przed śmiercią prosił, żeby mu oszczędzono państwowego pogrzebu. Młodsza córka, Marta Erdman, dopilnowała, aby stało się tak, jak chciał. Wańkowicz pochowany został na Powązkach. Dopiero w 1990 roku nastąpiło państwowe uniewinnienie pisarza i zniesienie absurdalnego wyroku.

Obok Bitwy pod Monte Cassino najbardziej znanymi książkami autora z Kałużyc (dzisiejsza Białoruś) jest autobiograficzna powieść Ziele na kraterze i reportaże z Warmii i Mazur – Na tropach Smętka. Nie wszyscy wiedzą, że jako pracownik reklamy stworzył powtarzane do dziś slogany promocyjne: „Cukier krzepi” i „LOT-em bliżej”. A tylko zupełnie nieliczni zdają sobie sprawę z tego, że literacka wrażliwość i wyczucie oraz intuicja podyktowały mu pewne słowa – które pomimo upływu lat nie tracą na aktualności. Są to słowa krytyki i ostrzeżenia wobec przerażającego faktu wyjałowienia kultury, które on przewidział, a którego my obecnie jesteśmy teraz świadkami.

Artykuł ukazał się we wrześniowym numerze miesięcznikaNasze Słowo

Grosik za słowo – wesprzyj autora!

Dziękuję za każde wsparcie – to dzięki Tobie mogę tworzyć dalej!

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy