Prezydent Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości samozwańczych republik w Donbasie. Jaki wniosek płynie z tego faktu? W polityce liczy się jedynie brutalna siła, stalowa pięść wisząca w powietrzu, która w każdym momencie może zostać użyta. Żadne racje natury moralnej czy prawnej nie stanowią jakiejkolwiek rękojmi. Dzisiaj przekonali się o tym Ukraińcy, którym integralność terytorialną gwarantowały światowe mocarstwa (za zdanie broni atomowej) z Waszyngtonem i Moskwą na czele. Poręczenia polityczne na piśmie mają – z zasady – wartość papieru używanego w miejscu, gdzie królowie chadzają przeważnie sami. Prezydent Vłodymir Zełeński może teraz (co najwyżej) rzucić się Ratanem u jakiś drzwi. Nic to nie da, ale zostanie zapamiętany, jako postać tragiczna.
Gdyby Ukraińcy posiadali silną armię, nikt nie ważyłby się ich tak potraktować. Ale nie mają! Jakie wnioski płyną dla Polski z ukraińskiej lekcji? Musimy się zbroić, zbroić i jeszcze raz zbroić. Czasu mamy…do czasu, kiedy dojdzie do zwarcia między USA a Chinami. Armia Stanów Zjednoczonych będzie miała inne – ważniejsze – zadania, niż obrona wschodniej flanki NATO. Wówczas Rosja będzie mogła wykonać kolejny ruch…
Doktor Karolina Kuśmierek z Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej opisując model armii szwajcarskiej (WOT Szwajcarii – wybrane aspekty 2017 r.) zwróciła uwagę: „Należy wskazać, że koncepcje obrony państwa Szwajcarzy wzorowali na doświadczeniach powstania styczniowego w Polsce. Wyciągnęli oni wnioski, a następnie zmobilizowali zasoby ludzkie. Obywatele, którzy posiadali wiedzę i umiejętności oraz uzbrojenie stanowili siłę, której przeciwnik nie był w stanie pokonać. Wyszkolenie na wysokim poziomie wraz z uzbrojeniem powodowało, że mieszkaniec danego regionu był głównym czynnikiem odstraszającym agresora, ze względu na konieczności pokonania ludności zamieszkującej dany obszar”. Szwajcarzy od 1863 r. poszli daleko do przodu, a my nadal będziemy rozdawać kosy i siekiery.