Skandal na mszy. Ksiądz zaatakował posłankę – grzmi w tytule Wirtualna Polska. Myślę sobie co to za ksiądz, który nie dość, że wywołuje skandal, to jeszcze zaatakował kobietę? Zaczynam czytać z wypiekam na twarzy, a po każdej linijce tekstu, szczęka opadałam mi niżej i niżej, aż sięgnęła poziomu bruku. Zacznijmy od tego w czym jest rzecz. Otóż ks. Artur Dyjak, proboszcz parafii w Potoku Wielkim (woj. lubelskie) miał na mszy powiedzieć: (cytuje za WP, będzie przydługie, ale warto przytoczyć całość): „Miało miejsce zdarzenie, które po mojemu ma znamiona skandalu. Przepraszam wiernych, za to, że nie zareagowałem we właściwym czasie. Wśród gości zaproszonych na uroczystości 100-lecia OSP była pani poseł z Platformy Obywatelskiej, zajmując tutaj pierwsze miejsce, tuż przed ołtarzem. Tak sobie myślę, to jak to jest? Posłanka Wcisło przez głosowanie w parlamencie wspierała wprowadzenie projektu o rozszerzeniu aborcji oraz wspierała swoim głosowaniem wprowadzenie tzw. pigułki 'dzień po’. To jest niezgodne z nauką Kościoła, a publiczne wypowiadanie się w taki sposób wiąże się z zaciągnięciem kary ekskomuniki. Może Kościół za mało o tym mówi, ale tak jest. Jeśli ktoś prezentując naukę przeciwną Kościołowi i zaciągając karę ekskomuniki, uczestniczy w liturgii tak blisko, po mojemu to jest niepoprawne, delikatnie mówiąc. Ale jeśli później idzie na oczach całej wspólnoty do komunii świętej, to już jest skandal. Przepraszam za to zgorszenie, że nie zareagowałem. Gdyby się to powtórzyło i znałbym taką osobę, parlamentarzystę, który ma na sobie ekskomunikę, to wcześniej bym musiał przed mszą podejść, zapytać, dlaczego on tu w tym miejscu jest. A druga rzecz, czy zamierza wziąć komunię świętą, bo jeśli tak, to nie odprawię mszy świętej, tylko nabożeństwo ekspiacyjne. To jest dla nas nauczka, dla duszpasterzy. Jeśli będą jakiekolwiek uroczystości świeckie, cywilne, gdzie w planach organizatorzy mają mszę świętą, to my teraz z księdzem Krzysztofem będziemy bardzo wnikliwie pytać, kto jest zaproszony i co się szykuje”.
Znalazł się dobry człowiek z Kariny Deszczowców, który słowa ks. Dyjaka potajemnie nagrał i doniósł, znaczy się zaniósł do WP. Pamiętam jak w latach 80 ubiegłego stulecia jednemu SB-kowi w kościele św. Brygidy w Gdańsku wypadł magnetofon, gdy był właśnie klękał i rozmodlony wnosił wzrok ku niebu. Wierni magnetofon podnieśli a SB-ka z kościoła wynieśli. Taka mała dygresja. Teraz mamy wolną i uśmiechniętą Polskę, kościół może jeszcze działać legalnie, a nie w podziemiu, więc i nagrywanie (nawet potajemnie) nie jest żadną ujmą ani też występkiem. A już doniesienie nagrania do WP zasługuje na order Za Ofiarność i Odwagę + znaczek uśmiechniętego serduszka wpięty w klapę. I musowo bukiet czerwonych (już padłych) goździków.
W tekście występuje jeszcze p. Tomasz Figura, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej: „To nie powinno się wydarzyć. Ludzie nie mówią tego księdzu wprost, ale jak rozmawiam, to każdy negatywnie się do tego odnosi. Ksiądz nie powinien dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Szczególnie przy ołtarzu – miał powiedzieć WP prezes Figura. Zakładam, że WP musiała nieopatrznie przekręcić słowa p. Prezesa, bo człowiek na tym stanowisku musi mieć jednak –chociaż minimalny – poziom oleju w głowie. A ja przepraszam p. Prezesa (jeżeli jednak WP nie przekręciła słów), to gdzie ks. dobrodziej ma „dzielić”, jak nie „przy ołtarzu”? W czasie akcji pożarniczej ? Każdy ujawnia swoje talenty tam, gdzie jest jego miejsce. Pan prezes, gdy pędzi do pożaru (niechaj św. Florian Pana strzeże), a ksiądz dobrodziej w kościele. Nie na odwrót! Raczej.
Postaram się to wyjaśnić tym wszystkim co się „negatywnie odnoszą” na przykładzie meczu piłkarskiego. Zakładam, że zawodnicy wychodzą na boisko bez przymusu, tak jak np. poseł deklaruje swoją przynależność do kościoła katolickiego ergo akceptuje zasady w nim obowiązujące. W czasie meczu po boisku biega taki pan (nomen omen) w czarnym stroju. To jest sędzia piłkarski. I teraz jeżeli któryś z zawodników popełni wykroczenie sędzia może go ukarać, łącznie z wykluczeniem ze spotkania. Tak, ten pan w czarnym ma w kieszeni bluzy taki czerwony kartonik i może powiedzieć „spadaj na drzewo”! W sytuacji szczególnie ordynarnego faulu (zachowania) sędzia nie tylko, że może ale musi usunąć zawodnika z boiska! Tak samo jest w kościele. Nikt nikogo na siłę ani na boisko, ani do kościoła nie ciągnie…
Otóż księża nie są od tego, aby było miło, aby było przyjemnie i aby było przytulaśnie. Księża są od tego, aby (oczywiście w dużym skrócie) wszystkie powierzone im dusze doprowadzić do nieba, w tym duszę p. poseł Wcisło. Taka jest misja ks. Dyjaka i wszystkich innych księży. I nikt ich z tego zadania zwolnić ich nie może, a nawet gdyby zwolnił, to oni takie polecenie musieliby stanowczo zignorować.
Problemem nie jest ks. Dyjak, ale fakt, że ks. Dyjaków jest zdecydowanie ZA MAŁO! Katolicy nie potrzebują kolejnych misiów w sutannie, ale wojowników, bo jak mawiał Napoleon Bonaparte lepiej, aby armia baranów była prowadzona przez lwa, niż armia lwów prowadzona przez barana. Niechaj zatem ksiądz dobrodziej trzyma się ołtarza, pan Prezes sikawki a dziennikarze WP odstawią zestaw leków obowiązujących w redakcji.
Deo gratias za księdza Dyjaka!