Czy historyków zwiodła głupota (interes polityczny?) czy intuicja językowa? Od biedy można by powiedzieć, że Hans Kloss był „naszym chłopcem” w Abwehrze. Nie każdy jednak „granatowy policjant” był „naszym chłopcem”…
Profesor Jan Poleszczuk
Był piątek, 17 listopada 2000 r. W warszawskiej galerii „Zachęta” wystawiono „Nazistów”, kolaż 165 kadrów z polskich i zagranicznych filmów, przedstawiających aktorów w nazistowskich mundurach. Pracę dwa lata wcześniej stworzył Piotr Uklański. Pytany o znaczenie swojej pracy, mówił, że „portret nazisty w kulturze masowej jest najbardziej wyrazistym okazem przekłamania prawdy o historii, o ludziach”.
Uklański zapewne nie spodziewał się, że uwagę na kolaż zwróci Daniel Olbryski, który w pewnym momencie wyciągnął spod płaszcza szablę — rekwizyt w filmu „Potop”, w którym to zagrał Andrzeja Kmicica. Pociął nie tylko swoje zdjęcie (pochodzące z filmu „Jedni i drudzy” Claude’a Leloucha), ale także portrety Jana Englerta, Stanisława Mikulskiego i Jeana-Paula Belmondo.
Szarża aktora została uwieczniona, stała się medialną sensacją, artystycznym skandalem. Daniel Olbrychski wyjaśnił, że to Belmondo zadzwonił do niego i poprosił o interwencję. Przy okazji ujawnił też osobiste powody, przez które postanowił zniszczyć głośną wystawę. Tłumaczył: „Na wieczorze pieśni patriotycznych podeszła do mnie licealistka i mówi: „Ja tę wystawę rozumiem, ale młodsza siostra pytała, czy pan służył w armii Hitlera”. A ja u Leloucha grałem tylko szefa orkiestry. Tą wystawą pieprzy się dzieciom w głowach. Zdecydowałem się na akcję gwałtowną, chcąc gwałtownie zwrócić uwagę na haniebność tego rodzaju pomysłów i ukrócić znieważanie mnie i moich Kolegów, znieważanie milionów ofiar tej ideologii na świecie”.
Także sprawa wydaje się nad wyraz prosta: czy ktoś ma numer telefoniczny do pana Daniela?