Z profesorem Adamem Wielomskim, politologiem, ekspertem ds. frankizmu, rozmawia Henryk Piec
Henryk Piec: W ostatnim materiale dotyczącym zawirowania wokół Doliny Poległych określiłem rządzących dzisiejszą Hiszpanią mianem „komunistów”. Czy w jakiś sposób „nie dotknąłem” premiera Pedro Sancheza i jego towarzyszy z Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE)?
Profesor Adam Wielomski: Jest to rządy lewicowy, a nie komunistyczny. Premier Sanchez nie postuluje zniesienia własności prywatnej ani nie głosi ustanowienia dyktatury w kraju, ale faktem jest, iż w tradycji hiszpańskiej istnieje takie skojarzenie – głęboko zakorzeniona zbitka historyczna, że mamy do czynienia z czystej wody komunistami. Jednak jest to daleko idące przerysowanie.
Doszły do nas informacje, że rząd hiszpański prowadzi jakieś negocjacje z Watykanem na temat usunięcia krzyża (górującego nad cmentarzem) z Doliny Poległych. Czy te informacje mogą być prawdziwe?
Tak. Z tego co mi wiadomo, a czerpię wiadomości z oficjalnych źródeł, to Episkopat hiszpański już wyraził na to zgodę. W Dolinie Poległych znajduje się bazylika wykuta w skale, gdzie byli pochowani gen. Francisco Franco i i Jose Antonio Primo de River. Tego pierwszego ekshumowano i przeniesiono na podmadrycki cmentarz Mingorrubio. Natomiast – co muszę podkreślić – nadal mamy do czynienia z obiektem sakralnym, którego zwieńczeniem jest kopuła wykuta w skale, na której to osadzono wielki – widoczny z wielu kilometrów – krzyż. Usunięcie tegoż krzyża stanowiłoby brutalną ingerencję w integralną część bazyliki. Stąd też – mając na uwadze wszystkie okoliczności towarzyszące temu miejscu – rząd hiszpański rozmawia również z Watykanem.
Niezbyt to dobrze wróży, w kontekście wcześniejszego milczenia Watykanu w sprawie ekshumacji ciała gen. Franco – jeżeli chodzi o przyszły charakter Doliny Poległych.
Od Soboru Watykańskiego II Stolica Apostolska jest bardzo nieprzychylna frankizmowi. Watykan uważał gen. Franco za reprezentanta kierunku przeciwstawnego reformom soborowym. Niechęć Watykanu do frankizmu jest dosyć stara i dobrze – że tak to ujmę – udokumentowana. Papież Paweł VI miał ponoć alergię na gen. Franco, celowo i złośliwie obsadzał Episkopat hiszpański kandydatami o lewicowych poglądach, antyfrankistów czy też liberałów. Od tamtej pory drogi frankistów i Kościoła katolickiego w Hiszpanii się rozeszły. Nie odkryję żadnej tajemnicy, gdy powiem, że kościół w Hiszpanii jest z gruntu antyfrankistowski.
Przecież gen. Franco ocalił hiszpański kościół, wyciągnął go spod stalinowskiej maczety!
Dzisiejszy kościół stoi po stronie lewicowej republiki.
Czy to oznacza, że Dolna Poległych będzie miejscem zeświecczonym, bez krzyża?
Tak. Będzie to (bodajże) pierwsza na świecie katolicka bazylika bez krzyża. Odnoszę wrażanie, że hierarchowie hiszpańscy najchętniej oddaliby to miejsce rządowi Sancheza, by przekształcił je w jakieś świeckie muzeum. Wtedy będą mieli problem z głowy. Powtórzę raz jeszcze, że w Hiszpanii mamy do czynienia z lewicowym episkopatem, który utożsamia republikanów z takimi wartościami jak wolność i demokracja. Gdyby powiedzieć hierarchom, że zwycięstwo republiki (a nie gen. Franco) oznaczałoby fizyczną likwidację kościoła, to by nie uwierzyli.
Dlaczego katolicy w Hiszpanii milczą?
Katolicyzm w Hiszpanii znajduje się w stanie całkowitego rozkładu. Jeżeli przyjrzymy się Partido Popular (partii chadeckiej wywodzącej się z frankizmu), to tam tematami wiodącymi są problemy działaczy partii, którzy są jednocześnie aktywistami LGBT i dotyka ich to (i o tym publicznie rozprawiają), że są „prześladowani” za to, że działają w formacji chadeckiej. To jest ten poziom aktywności, że ręce same opadają.
Jeżeli więc ktoś chce jeszcze zobaczyć krzyż górujący nad Doliną Poległych, to powinien czym prędzej wyruszać się w drogę.
Tak, bo – w mojej ocenie – dni krzyża są policzone.
Dziękuję za rozmowę