Wyruszyli. Na drogi, dróżki, ścieżki, autostrady. Po beztroską labę – i aktywny wypoczynek. By spotkać starych przyjaciół – i poznać nowych. Odwiedzić dawne kąty – i zajrzeć do tych, w których jeszcze nie byli. Zaspokoić ciekawość świata – i najeść się do syta świętego spokoju. Zrealizować wspaniały plan podróży – albo przeżyć urlop bez planu, kalendarza i zegara. Wakacyjne ścieżki wiodą w różne strony, ale cel mają jeden: bezpiecznie dotrzeć i spokojnie wrócić do domu.
Czy różnią się od innych urlopowiczów? Tym, co najważniejsze: ubezpieczeniem z bezgraniczną gwarancją. O kim mowa? O tych, którzy przed odjazdem proszą o wstawiennictwo potężnego patrona: tego, który samego Jezusa nosił na swoich ramionach. Nosił – i donosił.
20 lipca rozpoczął się XXVI Ogólnopolski Tydzień św. Krzysztofa.
Tak, wiemy. Nie wszyscy dojadą. Nie wszyscy wrócą. Również tym, którzy prosili, modlili się i dawali do poświęcenia pojazdy – zdarzają się trudności, wypadki, tragedie. Ale…
Imię „Krzysztof” wywodzi się z greckiego języka i oznacza „niosący Chrystusa”. Według legendy człowiek o tym imieniu przenosił przez Jordan pątników – i pewnego dnia zdarzyło mu się wziąć na ręce Dziecko, które było bardzo ciężkie. Zdziwiony zapytał, i otrzymał odpowiedź: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając mnie, dźwigasz świat”. Tyle pobożna legenda. A powszechna praktyka?
Ludzie zawsze podróżowali. A podróż zawsze jest wyzwaniem, czasem obarczonym niewielkim ryzykiem, czasem większym. Ale w podróży mogą różne sprawy nas zaskoczyć. Św. Krzysztof nie daje nam gwarancji, że będzie to tylko miłe zaskoczenie. Ale jego historia pokazuje, że we wszystkim, co nas spotyka, jest Boży plan. Nie nasz, nie biura podróży – ale Jezusa. Wzywając pośrednictwa tego świętego – zgadzamy się, aby Bóg nas prowadził. A równocześnie składamy niejako solenną obietnicę, że ze swojej strony dołożymy wszelkich starań, by zachować się w podróży jak trzeba.
I jest jeszcze ważny aspekt: „Akcja 1 gr za 1 km szczęśliwej jazdy”, czyli zbiórka na środki transportu dla misjonarzy. Z południa Polski nad morze i z powrotem to ok. 1500 km. Czyli 15 zł. Więcej zapłacimy za lody czy frytki. A zbierane od wszystkich, którzy zaufali, pojechali i wrócili – daje sporo. Żeby kolejni misjonarze mogli dotrzeć tam, gdzie trzeba. Z bagażnikiem pełnym lekarstw, uśmiechem na twarzy – i Jezusem na ramionach!
Więcej informacji: https://www.miva.pl/artykuly/akcje/akcja-sw-krzysztof
A na drogę – zwłaszcza dla najmłodszych współpodróżników – polecamy płytę z historią o świętym Krzysztofie. Nie tylko umili czas w aucie, ale też przypomni, kto naprawdę czuwa nad każdą naszą podróżą.