Barwy czarno-czerwone w Warszawie! Tożsamość ukraińska

    Date:

    Na Stadionie Narodowym w Warszawie powiewała sobie dumnie flaga czarno-czerwona. Przypomnijmy dla niewtajemniczonych, których w Polsce jest cały legion, że barwy te są symbolem OUN/UPA – formacji zbrodniczych, w których służyli (szukam właściwego słowa) zwyrodnialcy jakich świat mało co widział. Jeżeli ktoś chce wiedzieć czego dopuściły się te bestie w ludzkiej skórze – powinien przeczytać książkę Władysława i Ewy Siemaszko: „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945″. Tylko dla ludzi o silnych nerwach. I teraz – w sercu Polski – jakiś Ukrainiec macha czarno-czerwoną szmatą na lewo i prawo. Chyba nam – po swojemu –  dziękuje…

    Wszyscy oburzeni…i słusznie, ale przypadek warszawski jest jedynie objawem choroby, która swe źródła ma ( nie „w”) na Ukrainie i w…Warszawie, a pisząc „w Warszawie” mam na myśli polskie elity z każdej strony sceny politycznej, wyłączając Konfederację, która od początku zwracała uwagę na „banderowski” rys polityki ukraińskiej. Pisałem wielokrotnie, że mieliśmy wówczas do czynienia z jakąś polityczną aberracją polegającą na tym, że po napaści Rosji na Ukrainę – ta ostatnia został wyłączona spod jakiejkolwiek krytyki. Negatywne opinie w kierunku Kijowa spotykały się z gwałtowną ripostą, że oto ujawniła się kolejna „ruska onuca” – czytaj zakamuflowany przyjaciel Putina. A kto chce być przyjacielem Putina, oprócz Xi Jinpinga oraz Macieja Maciaka (kim pan właściwie jest panie Maciak?).

    A wystarczyło oglądać obrazki z frontu rosyjsko-ukraińskiego, z ostrzeliwanych ukraińskich miast, z gabinetów ukraińskich polityków, by bez trudu dojrzeć (właściwie) wszędobylską czarno-czerwoną flagę. Jedna z polskich  stacji telewizyjnych zrobiła niemal ekspertem Andija Sadowego, mera Lwowa, który zechciał był stwierdzić, że „w jego rodzinie co roku świętuje się urodziny Bandery”. „Biografia Stepana Bandery to historia niezłomności. Więzienia, obozy koncentracyjne, prześladowania – to wszystko było w jego życiu. Jednak nosił swoje przekonania z dumnie podniesioną głową. Na przykładzie Bandery wyrosło nowe pokolenie, które poszło na walkę z nową moskiewską hordą” – napisał Sadowy. Rzeź Wołyńska!? A co to za Yeti – ta Rzeź Wołyńska, o której Lachy tak stale – i nie wiadomo z jakiego powodu – gardłują?

    Przyjmijmy w końcu do wiadomości, że Ukraińcy wcale nie bujdą swojej tożsamości na takich postaciach jak gen. Petlura czy senator Kisiel –  dla nich bohaterami są Roman Suchewycz i jego rezuni, którzy – to rzecz pewna – smażą się teraz na najniższej kondygnacji piekła! Koniec –  kropka. Polska klasa polityczna położyła Rzeź Wołyńską na ołtarzu bieżącej polityki – bo „dzisiaj Ukraina walczy za nas”! Nie, Ukraina nie walczy za nas, Ukraina walczy za siebie.  I rzecz ważna – może najważniejsza w tym felietonie – Rzeź Wołyńska, to wcale nie jest śpiew przeszłości (jak zdają się sądzić niektórzy polscy politycy), to śpiew, który słyszymy dzisiaj (powszechne uwielbienie Bandery i Suchewycza na Ukrainie – szczególnie na części zachodniej), to śpiew, który usłyszymy jutro, ale w jakiejś mierze sami sobie to hodujemy – tu i teraz.

    Incydent warszawski jest jedynie drobnym zajściem, zapowiedzią tego z czym się spotkamy jutro, gdy już na Ukrainie „wyrośnie nowe pokolenie, które pójdzie w walkę”…

    I tak już na marginesie: Ukraino, brakuje ci rekruta?! W Warszawie macie mnóstwo młodych byczków, którzy w każdym momencie gotowi są iść na front! Wnioskujcie, a rząd w Warszawie zapewnie wam nie odmówi…
    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Zmieleni przez śrubę historii. Jak rolę odegra Budapeszt?

    Putin i Zełeński spotkają się w Budapeszcie. Polska? Tradycyjnie poza grą – może chociaż kelner z polskimi korzeniami poda kawę i zapisze się w historii.

    Negocjacje bez Polski! W poszukiwaniu winnych

    Polska poza rozmowami Trumpa, Zełeńskiego i europejskich liderów o Ukrainie. Po latach bezwarunkowego wsparcia – brak zaproszenia. Czy to polityczna porażka czy sprytny unik kosztów?

    Kordian kontra cham – gdzie w tym sporze plasuje się Donald Tusk?

    „Kordian i cham” to symbol zderzenia elit z ludem, marzeń z realnością. Czy dziś widać ją w debacie publicznej? Niektórzy uważają, że tak – i to bardzo wyraźnie.

    O chorobie duszy i ciała Donalda Tuska słów kilka. Z obłędu w opętanie*

    Ostre ostrzeżenie: zdrowie premiera Tuska w kryzysie, a jego obsesje i błędy polityczne mogą kosztować Polskę miejsce przy decyzyjnym stole Europy. Czy czas na zmianę?