„Oklaski dla niego
uśmiechy dla czerni
Wódz a za wodzem wierni”
Zespół „Trzeci Oddech Kaczuchy” utworzony w styczniu 1981 w Olsztynie śpiewał piosenkę „Wódz” wykpiwającą szefa PZPR Edwarda Gierka. Jej przesłanie stało się aktualne pod rządami zwolenników „demokracji walczącej”. Jest o tyle tylko inaczej niż w PRL, że tamten „wódz” był widzialny, pełno go było w mediach, on rozkazywał, pouczał i on przemawiał do spędzanych na stadiony tłumów. W obecnej III RP mamy inaczej – „wódz” walczących demokratów (obecny w polityce) do niedawna był jednak nierozpoznany.
Znienawidzona przez „tuskowców” telewizja Republika ogłosiła nagrania („Afera taśmowa 2.0”) i wodza ujawniła. Stało się jasne, kto tak naprawdę steruje całą „koalicją 13 grudnia”. Wcale to nie jest Donald Tusk, jak można było sądzić. Okazało się, że jest ktoś od niego ważniejszy, WÓDZ PRAWDZIWY, pociągający w ukryciu za sznurki władzy, tajnie uruchamiający prokuratorów i dziennikarzy, ogłupiający „silną razem” internetową czerń. I to za nim postępują zajmujący wysokie stanowiska w państwie oddani mu bez reszty wykonawcy jego wskazań, ścigający „pisiorów”.
W bój prowadzi on Mecenas, a za nim wierni.