Premier Tusk ogłasza ofensywę i porównuje się do Cortésa. Ale zamiast krucjaty mamy polityczną bajkę – z groźbami wobec prezydenta i niejasnym planem rządu.
Nowy minister sprawiedliwości – Waldemar Żurek – wchodzi do rządu z jasnym celem. A w Żorach zamykają oddział położniczy. Gdzie w tym wszystkim miejsce na zwykłych ludzi?
Po wyborach znów to samo: frazesy o jedności, a w tle szykuje się totalna wojna. Donald "krwawy" Tusk wraca do gry, Żurek na froncie, a Polacy szykują się na polityczną niestrawność.
Historia uczy, że ignorowanie prawa kończy się tragicznie. W Polsce za zamach stanu grozi nawet 20 lat więzienia. Czy władza dziś naprawdę rozumie, co ryzykuje?