Jest! Nareszcie! Mamy to! Dzień po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na urząd prezydenta, a więc w dniu Wielkiej Smuty wszystkich zwolenników Donalda Tuska, zapadła wiekopomna decyzja o postawieniu zarzutów Robertowi Bąkiewiczowi, liderowi Ruchu Obrony Granic (w domyśle „temu faszyście” – cokolwiek to dzisiaj znaczy). A droga do tej decyzji wcale nie była usłana różami, mówiąc krótko: w prokuraturze nie żarło! Przypomnijmy, że wcześniej prokurator liniowy – po otrzymaniu polecenia postawienia zarzutów – złożył wniosek o wyłączenie go z czynności. Max Otto von Stirlitz (Siedemnaście mgnień wiosny) zapewne zadałby sam sobie arcyważne zadanie: Sprawdzić, czy prokurator, aby nie pisor? Wszystko wyjdzie na jaw na przesłuchaniu, jak mu chłopaki z ABW, SKW lub CPK (prawa autorskie poseł Wcisło z KO) włożą w imadło palce, ale coś jeszcze bardziej delikatnego…Podpowiadam prokuratorowi – pro publiko bono – proszę iść w chorobę psychiatryczną. Wstyd żaden, ale golić się później będzie łatwiej. Dużo łatwiej.
Teraz to już pójdzie z górki. Aresztowanie Bąkiewicza w świetle kamer przez zamaskowanych, a dzielnych chłopaków spod znaku trzech literek i „dołek wydobywczy”…Zaraz, zaraz, a jak Bąkiewicz bryknie na Węgry! Do tego dopuścić nie wolno! Bo jak powszechnie wiadomo nad Balatonem rządzi „faszysta” Orban, który gromadzi pod swoimi skrzydłami wszystkich „faszystów” z tego łez padołu. Orban Bąkiewicza nam nie wyda! To rzecz pewna. A zatem należy działać natychmiast! Rozkazy muszą wyjść tu i teraz. I – oczywiście – kajdanki zespolone. Bez tego aresztowanie nie będzie ważne.
Jest jeszcze jeden, niezwykle ważny aspekt omawianej sprawy – sąd. Sąd oczywiście musi być niezależny i niezwisły. Dlatego też losowanie MUSI odbyć się ze wszystkimi regułami gry, które określi minister Żurek. Losować, losować, losować aż do skutku. Żeby później nie okazało się, że jakiś tzw. neosędzia (z przypadku) nie wydał wyroku uniewinniającego, skoro wina jest bezsporna i wyłożona na stole, jak ów Królewski Poker. No i oczywiście nie możemy zapomnieć, że wyrok powinien być surowy, niezwykle dotkliwy dla „faszysty” Bąkiewicza i co ważne, aby sąd w sentencji zawarł passus, że wyrok nie podlega żadnemu tam ułaskawieniu przez prezydenta Nawrockiego. Bo, nie czarujmy się, bez tego ważnego zastrzeżenia Bąkiewicz już następnego dnia będzie latał po granicy jak ten wolny elektron. Będzie na nowo obrażał!
Oczywiście, zaraz odezwą się nieprawione głosy, że ułaskawienie jest prerogatywą prezydenta. Nic bardziej mylnego. Kogo można ułaskawić – o tym decyduje nasza umiłowana partia oraz zaprzyjaźnione wiewiórki, czyli sędziowie z „Iustiti” – ludzie o nieposzlakowanej opinii i całkowicie apolityczni. Niech Bóg ma tych sędziów w swojej opiece, zwłaszcza po roku 2027.
Trzeba uczciwie przyznać, że łajdactwa pisorów znają granic! Te wypominki, że tamci latali z pizzą, że inny gonił się ze strażnikami granicznymi, że jeszcze inni (wobec żołnierzy WP) używali słów powszechnie uznanych za obelżywe, to wszystko – za przeproszeniem – kupy się nie trzyma. Czasy się zmieliły – że powołam się na klasyka. Teraz promocje w Mc Donaldzie są lepsze niż KFC! Czego nie rozumiecie „matoły” z PiS-u?
Także Bąkiewicza aresztować, prokuratora do psychiatryka, a sędziów wybrać przy akompaniamencie marakesów – i będzie po europejsku.
Z ostatniej chwili! Robert Bąkiewicz w sądzie!#RuchObronyGranic #MuremZaBąkiewiczem #PoznajBąkiewicza pic.twitter.com/4lxDnXIg68
— Bruno Topola (@BrunoTopola) August 8, 2025