Popaprańcy i świry w otoczeniu prezydenta

    Date:

    Na tzw. Marszu (nie) Równości obok już zupełnie wyluzowanego Rafała Trzaskowskiego maszerowali sataniści. Nie wiadomo czy byli uśmiechnięci, bo byli zamaskowani. „Zabawna” była sytuacja, gdy reporter TVN chciał zareklamować: święto kolorów i że w ogóle panuje fantastyczna atmosfera, a tu nagle zza kadru wyskoczyły głupki w maskach niosące transparent: „Szatan nie wyklucza”. Widać, że impreza pod patronatem progresywnego katolika, jakim w czasie kampanii stał się Rafał Trzaskowski,  przyciąga coraz to liczniejsze grono świrów i wszelakiej maści popaprańców.

    Jeden ze znajomych zapytał, czy nie warto pozwać do sądu to tałatajstwo. Odradzam, szczerze odradzam. Sądy stały się narzędziem postępu i nie stoją na żadnej straży ładu i porządku społecznego, dzieje się wręcz coś odwrotnego. Sądy – w imię wolności jednostki i tzw. praw człowieka (jak je rozumie lewica) – rozsadzają tkankę społeczną, kruszą system immunologiczny wspólnoty, burzą fundamenty, na których opiera się naród. I zaraz przywołam jeden z licznych przykładów (a jednocześnie przypomnę świetny felieton śp. Łukasza Kołaka z 2009 – niby z lekka zakurzony, a wciąż jakże aktualny), który dowodzi, że postawiona przeze mnie teza jest jak najbardziej słuszna i zaskakująco trafna. A przykładów można byłoby mnożyć i mnożyć…

    Nieodżałowanej pamięci prof. Bogusław Wolniewicz mówił, że ochoczość naszych sądów do podejmowania funkcji polityczno-policyjnych jest „tym…co przeraża: sądy jako organ państwa policyjnego , jako jego nowa forma”.  Także p. Michale sądy należy omijać szerokim łukiem, bo linia orzecznicza uciera się – mniej więcej – tak: jak my ich, to mowa nienawiści, jak oni nas – to prawo do swobodnego tworzenia i wyrażania siebie w sztuce, niezależnie od jakichkolwiek ograniczeń czy cenzury.

    Zdecydowanie zatem odradzam wytaczanie spraw świrom w maskach i „kobietom” z cohones, bo można nadziać się na sędziego z Iustiti i będzie wzorowo pozamiatane, zgodnie z literą i duchem (no z tym duchem, to oczywiście przesadziłem) europejskiego prawa.

    Co zatem robić? Pracować, pracować i jeszcze raz pracować. W wolnych chwilach polecam Modlitwę Koga, wodza plemienia Grikuasów przed bitwą z Afrykanerami w 1876 roku: „Boże! Mimo tylu modlitw do Ciebie ciągle przegrywamy nasze wojny. Jutro znowu będziemy walczyć w bitwie, która jest naprawdę wielka. Ze wszystkich sił potrzebujemy Twojej pomocy i dlatego muszę Ci coś powiedzieć: ta jutrzejsza bitwa, to będzie ciężka sprawa. Nie będzie w niej miejsca dla dzieci. Dlatego proszę Cię, nie przysyłaj nam na pomoc Twojego Syna, Przybądź sam”. Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa.

     

    Przywołamy na koniec ostre pióro śp. Łukasza Kołaka…

    Nergal ante portas! Czy warto budować nowe kościoły?

    Wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku skazujący p. Ryszarda Nowaka, szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, na 3 tys. złotych na rzecz schroniska dla zwierząt oraz nakazujący mu przeproszenie niejakiego Adama Darskiego ps. „Nergal” za nazwanie go przestępcą, przeszedł jakoś bez większego echa a waga sprawy wydaje mi się ogromna. Przypomnijmy pokrótce o co chodzi.

    We wrześniu 2007 r. odbył się w jednym z gdyńskich klubów koncert metalowego, odwołującego się do symboliki satanistycznej, zespołu „Behemoth”. Jego lider Adam Darski ps. „Nergal” podczas występu podarł egzemplarz Biblii oraz obrażał słownie Kościół katolicki nazywając go „zbrodniczą sektą”. Ryszard Nowak, były poseł, od lat zajmujący się działalnością sekt (nomen omen) w Polsce, złożył w lutym 2008 r. ministrowi sprawiedliwości doniesienie o popełnieniu przez muzyka przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Dwa miesiące później oskarżyciel publiczny umorzył sprawę „ponieważ pomimo wezwań prokuratury nie zgłosiły się inne osoby, których uczucia religijne miały być naruszone, więc jedynym poszkodowanym byłby sam Nowak, co nie wyczerpuje znamion przestępstwa” (cyt. za http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Darski). Wówczas Ryszard Nowak wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko „Nergalowi”, ale i ono zostało umorzone. Tymczasem sam wróg Biblii i Kościoła – Adam Darski „Nergal” poczuł się urażony nazwaniem go przestępcą przez Nowaka i pozwał go o naruszenie dóbr osobistych. Tym razem, o dziwo, sprawa nie tylko nie została umorzona, ale lider „Behemotha” dopiął swego. Sąd skazał Ryszarda Nowaka na karę grzywny, obarczył kosztami procesu oraz nakazał przeprosić „artystę” na łamach „Gazety Wyborczej”.

    Tyle suche fakty. Jaki zatem obraz wyłania nam się po ich przeanalizowaniu?

    Obrońcą znieważonego przez pseudoartystę Kościoła zostaje człowiek w przeszłości związany z antyklerykalną Unią Pracy. Dwukrotnie usiłuje doprowadzić do ukarania na drodze sądowej odwołującego się do symboliki satanistycznej, wymalowanego zapiewajły i szarpidruta, który, w „akcie sztuki” oczywiście, bezcześci świętą księgę chrześcijan i Żydów. Czym w tym czasie zajmują się ludzie Kościoła, zarówno pasterze jak i owce? Liczą zapewne na „niezawisły” sąd, który wyda sprawiedliwy wyrok. Tymczasem sąd ma gdzieś starą księgę i dobre imię Kościoła. Natomiast naruszona „część” młodego artysty – a to co innego! Tego robić nie wolno! Biblia? A cóż to za problem podrzeć jakąś starą, niezrozumiałą już dziś dla nikogo książeczkę, z której nic przecież nie wynika. Nawet jakieś „gnojki” z IPN –u nie doszliby do tego co jest w niej prawdziwe a co bajką. Obrażać Kościół? Jest przecież wolność słowa wywalczona w 1989 r. przy okrągłym stole przez opozycję demokratyczną z równym bohaterstwem jak zdobyte sztandary pod Grunwaldem. Obrażać artystę – to zupełnie inna sprawa! Tak nie wolno! Jeszcze bidulek w depresję wpadnie. Sąd broni dobrego imienia „artysty”, mając za nic dobre imię instytucji, kierowanej niedawno przez Jana Pawła II.

    Twierdzenie, że z naszym państwem, a w szczególności z jego organami takimi jak prokuratura i sądy, dzieje się niedobrze – to oczywiście truizm. Tony papieru zmarnowano na opisanie degrengolady wymiaru sprawiedliwości. Setki, tysiące spraw mniejszych i większych obnażają ten ponury fakt. Sprawa Ryszarda Nowaka to tylko drobny incydent, niemniej jednak warty szczególnej uwagi.

    Przyjmując tysiąc lat temu chrześcijaństwo Polska stała się częścią cywilizacji łacińskiej, która oparta jest na etyce katolickiej. Prawodawstwo i w ogóle poczucie sprawiedliwości na ziemiach polskich kształtowało się zatem w oparciu o nauki płynące z Pisma Świętego. Współczesny system prawny także funkcjonuje dzięki zasadom wynikającym z etyki katolickiej, mimo że infekowany był przez minione dziesięciolecia przez „moralność rewolucyjną”. Sąd skazujący obrońcę czci Pisma Świętego oraz Kościoła katolickiego aby bronić dobrego imienia renegata – satanisty, sam podcina gałąź na której siedzi. Adam Darski ps. „Nergal” jest współczesnym barbarzyńcą, negującym tysiącletnią kulturę chrześcijańską naszego kraju, osiągnięcia i dokonania polskiego kościoła obrażającym nasze poczucie estetyki, naszą moralność, zasady ładu społecznego itd. Tym jednym gestem – podarciem Pisma Świętego – stawia się w rzędzie dzikich hord, dla których nic co święte nie jest istotne. Wszystko to odbywa się pod płaszczykiem sztuki, ekspresji przekazu itp. Oczywiście chrześcijaństwo, wbrew temu co bredzą niektórzy profesorowie z różnych instytutów, jest religią znoszącą cierpliwie obelgi, nadstawiającą oba policzki. I tak stałoby się tym razem. Wymalowany dziwoląg z długimi włosami zbezcześcił Biblię i obraził Kościół. W porządku. Wybacz mu Panie bo nie wie co czyni. Ale ten sam dziwoląg, który ma gdzieś miliony katolików w Polsce, któremu zwisa los ks. Jerzego Popiełuszki i jego zastraszanych do dzisiaj przez ubecję rodziców, który z pewnością nie płakał po papieżu, obraża się na Ryszarda Nowaka za to, że ten publicznie wyrażą się o nim jako o przestępcy (licząc naiwnie, że prokuratura też podzieli ten pogląd). Długowłosy dziwoląg nie obawia się procesu z Nowakiem. I ma rację. Sąd też ma gdzieś uczucia milionów katolików, za to uczucia neobarbarzyńcy są mu jak najbardziej bliskie. I tu tkwi cała perfidia. Gdyby „Nergal” po umorzeniu dwóch spraw o obrazę uczuć religijnych „wykorzystał okazję i siedział cicho” powiedziałbym: dobra – idź swoją drogą dziwnoludzie, może kiedyś zrozumiesz swój błąd. Ale skazanie człowieka, który samotnie bronił czci świętej księgi a co za tym idzie naszej tysiącletniej kultury, przelało szalę goryczy. Znamienne jest na co przeznaczona ma być grzywna, którą zapłacić będzie musiał Ryszard Nowak. Wesprze ona konto schroniska dla zwierząt. Nie mam nic do zwierząt, sam jestem współwłaścicielem paru sztuk. Nawet w tej kwestii jednak dla sądu bardziej liczy się los zwierząt niż kultury chrześcijańskiej.

    Czas aby wreszcie ktoś z hierarchów, znoszący do tej pory z pokorą promocje dewiacji seksualnych na ulicach polskich miast, szerzące się wszędzie chamstwo lewactwa, konsumpcjonizm towarzyszący uroczystościom I Komunii św. powiedział głośno „Non possumus!”. Czy warto budować w Polsce nowe kościoły, jeżeli niedługo staną się one obiektem „aktów sztuki” kolegów pana „Nergala”?

    Opublikowano 31 stycznia 2009

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Zmieleni przez śrubę historii. Jak rolę odegra Budapeszt?

    Putin i Zełeński spotkają się w Budapeszcie. Polska? Tradycyjnie poza grą – może chociaż kelner z polskimi korzeniami poda kawę i zapisze się w historii.

    Negocjacje bez Polski! W poszukiwaniu winnych

    Polska poza rozmowami Trumpa, Zełeńskiego i europejskich liderów o Ukrainie. Po latach bezwarunkowego wsparcia – brak zaproszenia. Czy to polityczna porażka czy sprytny unik kosztów?

    Kordian kontra cham – gdzie w tym sporze plasuje się Donald Tusk?

    „Kordian i cham” to symbol zderzenia elit z ludem, marzeń z realnością. Czy dziś widać ją w debacie publicznej? Niektórzy uważają, że tak – i to bardzo wyraźnie.

    O chorobie duszy i ciała Donalda Tuska słów kilka. Z obłędu w opętanie*

    Ostre ostrzeżenie: zdrowie premiera Tuska w kryzysie, a jego obsesje i błędy polityczne mogą kosztować Polskę miejsce przy decyzyjnym stole Europy. Czy czas na zmianę?