Bitwa pod Koronowem, stoczona 10 października 1410 roku, była jednym z epizodów wojny polsko-krzyżackiej prowadzonej w latach 1409–1411, zwanej także Wielką Wojną. Choć przyćmiona blaskiem bitwy pod Grunwaldem, bitwa koronowska odgrywała istotną rolę w ostatecznym bilansie wojny, zarówno militarnym, jak i symbolicznym. „I chociaż wspomniane zwycięstwo pod Koronowem było w istocie mniejsze niż pod Grunwaldem, to jednak, jeśli się weźmie pod uwagę niebezpieczeństwo, zapał i wytrwałość w walce, zwycięstwo walczących tutaj należy stawiać wyżej od grunwaldzkiego.” – cytat ten przypisywany Janowi Długoszowi wyryty został na pomniku w Wilczu w 600. rocznicę bitwy.
Po zwycięstwie w lipcu 1410 roku nad wojskami Zakonu w bitwie pod Grunwaldem, Siły polsko-litewskie ruszyły pod Malbork, lecz oblężenie zakończyło się fiaskiem 19 września 1410 roku. Po tej porażce część oddziałów polskich została rozproszona (rycerstwo wracało do domów), pozostawiając tylko relatywnie nieliczne garnizony w kluczowych punktach, takich jak Toruń, Brodnica, Tuchola.
Siły Krzyżaków pod wodzą Michała Küchmeistera (który wkrótce potem zostanie wielkim mistrzem Zakonu) liczyły około 4 000 ludzi zaciężnych i zwolenników z różnych regionów (Bawaria, Turyngia, Saksonia, Czechy). Król Władysław Jagiełło miał tymczasem do dyspozycji zaledwie 2 000 rycerstwa, dowodzonych przez Sędziwoja z Ostroroga i Piotra Niedźwiedzkiego, którzy zajęli pozycje obronne wokół Koronowa, próbując zablokować marsz krzyżackich oddziałów napierających na Kujawy. W wersji kronikarskiej Jana Długosza, wyjaśniającej genezę bitwy, kronikarz wspomina, że Krzyżacy schwytali polskich zwiadowców, którzy wtedy przekłamali skład sił polskich — przedstawili je jako nieprofesjonalne pospolite ruszenie i ludzi niedoświadczonych — co zachęciło krzyżackiego dowódcę do szybkiego marszu w stronę wojsk koronnych. Tak więc stawka bitwy pod Koronowem była nie tylko militarna, ale także psychologiczna: zatrzymać Krzyżaków przed złupieniem Kujaw, wzmocnić morale oręża polskiego oręża, a także – co wydaje się najważniejsze – osłabić pozycję Zakonu przed negocjacjami pokojowymi.
Charakter bitwy pod Koronowem odbiegał od masowego zacięcia, jakie znamy choćby z Grunwaldu — raczej przypominała nacechowane zasadami starcie rycerstwa, gdzie pojedynki, przerwy i cechy honorowe odgrywały znaczącą rolę. W relacjach kronikarskich wskazuje się, że w trakcie bitwy dwukrotnie ogłaszano przerwę, podczas której opatrywano rannych, wymieniano jeńców, a nawet częstowano się winem i jadłem, rozmawiając o dokonanych czynach. Dopiero w trzecim natarciu Polacy przełamali szyki krzyżackie poprzez zdobycie chorągwi i wprowadzenie zamieszania w szeregach przeciwnika.
W jednej z bardziej znanych wersji opisu, zaznaczono, że gdy w trzeciej rundzie starcia Jan Naszan z Ostrowic (herbu Toporczyk) zrzucił z konia chorążego strony przeciwnej — Frankończyka Henryka — to właśnie ten wyczyn spowodował chaos w szykach krzyżackich. Tak ten moment opisał Marcin Bielski w „Kronika tho iesth Historya Świátá”: „Prusacy znowu sie zbierali y ludu innego nabyli s Sasi, i od Zygmunta Krola Rzymskiego. Bacząc to Polacy zbierana drużyna z małey y wielkiey Polski y z Mazowsza, których było około sześci tysiąc, Prusow też zbieranych około dzyesiąci tysiac, zastąpili im u Koronowa, potkali się spolu, bili sie tak mężnie aż sie wszyscy spracowali, zawołał ieden na odpoczywanie, wszyscy przyzwolili. A gdy sobie czoła spocierali a wytchnęli, dawszy sobie znaki uderzyli w się nie folgniąc sobie. W ten czas Miąszy Jan z domu Toporow przebił sie do chorągwie ich, Chorążego ściął a chorągiew pochwycił, za szyię sobie wetknął, przyiechał do swoich, skaził serce Prusom, gdy chorągiew stracili, podali tyła a naszy ie„. Nikt nie powiedział, że język polski łatwym jest!
W momencie, gdy chorągiew upadła, wiele oddziałów krzyżackich poddało się panice i zaczęło się cofać — część z nich zginęła, część dostała się do niewoli. Należy zauważyć, że choć bitwa miała cechy rytualne, to nie była pozbawiona brutalności. Dostępne źródła mówią o wielu jeńcach i zabitych, zwłaszcza w szeregach krzyżackich. W zakończeniu starcia polska jazda rozpoczęła pościg, który przyniósł dodatkowe straty przeciwnikowi.
Archiwa Zakonu
Jednym z problemów badawczych przy opisie bitwy pod Koronowem jest niedostatek spójnych dokumentów krzyżackich odnoszących się bezpośrednio do tej batalii. Praktycznie większość naszej wiedzy pochodzi ze źródeł polskich kronik. Jednak pewne fragmentaryczne źródła zakonne i dokumenty archiwalne mogą rzucać światło na kontekst, logistykę lub mentalność braci zakonnych. Centralne Archiwum Zakonu Krzyżackiego (w Wiedniu) stanowi kluczowy depozyt spisów, akt, ksiąg urzędów, dokumentów finansowych i gospodarczych Zakonu. Z kolei historycy badający źródła krzyżackie zwracają uwagę na księgi wydatków komtura zamkowego w Malborku z lat 1410–1420 czy księgi urzędów konwentu Malborskiego z lat 1399–1412 jako cenne, choć fragmentaryczne, świadectwa ekonomicznych aspektów organizacji zakonu. W tych księgach odnotowywano zakupy żywności, logistykę dostaw i inne wydatki codzienne, co — choć nie dotyczy bezpośrednio pola bitwy — pozwala rekonstruować tło działań wojskowych. Interesujący jest przykład rachunku sporządzonego przez Jana von Ast z lat 1445–1446, zachowanego w oryginale w Archiwum Zakonu Krzyżackiego w Berlinie — rachunku duchownego zakonnego, który dokumentuje zakupy żywnościowe, menu, składniki oraz ilości. Choć to dokument późniejszy, ukazuje, że zakon zakładał szczegółowe rejestry — co daje nadzieję, że zaginione lub jeszcze nieodnalezione dokumenty z lat 1410 mogły istnieć. Wspomniany rachunek zawiera fragment regulaminu kuchennego: „…w regule zakonu krzyżackiego, w punkcie 13. w Archiwum Zakonu Krzyżackiego w Berlinie: „… bracia (…) mogą jeść mięso; w pozostałe trzy dni mogą jeść ser i jaja, a w piątek powinni jeść postne potrawy…”. Ten cytat — choć nie dotyczy samego pola walki — świadczy o normach i dyscyplinie Zakonu, które leżą u podstaw prowadzenia wojny w średniowieczu.
Pierwszym chronologicznie zabytkiem dziejopisarskim, pochodzącym z państwa zakonu niemieckiego, który odnotował bitwę koronowską, jest tzw. kronika oficjała pomezańskiego Jana z Posilge (z Redden) Należy stwierdzić, że autor ten nie napisał expressis verbis, że bitwa — jako taka — odbyła się. Podał jedynie, że wojska krzyżackie, składające się w większości z zaciężnych węgierskich i niemieckich, po zdobyciu Tucholi uczyniły bardzo korzystny wypad pod Koronowo. Gdy zaś pozostali tam zbyt długo — przybyli Polacy i wzięli do niewoli licznych rycerzy, a wśród nich wójta Nowej Marchii Michała Küchmeistra, którego potem trzymano w ciężkich warunkach w niewoli. Możemy być przekonani, że autor kroniki — współczesny temu wydarzeniu i z reguły dobrze poinformowany — wiedział dużo więcej na temat bitwy, jej skutków i znaczenia. Mamy tu — naszym zdaniem — do czynienia ze świadomym, determinowanym względami polityczno-propagandowymi, przemilczaniem. Co interesujące, tzw. kronika Jana z Posilge jest pierwszym i zarazem ostatnim źródłem dziejopisarskim pochodzącym z państwa zakonu niemieckiego lub powstałym w obrębie Zakonu, który w ogóle wymienia starcie pod Koronowem.
Tak bitwę pod Koronowem podsumował Jan Długosz w Rocznikach: […] wśród biegłych w sztuce wojennej ta bitwa i zwycięstwo odniesione z powodu wytrwałej i zawziętej walki z jednej i drugiej strony uchodziło za znaczniejsze, sławniejsze i wspanialsze od wielkiej bitwy stoczonej… pod Grunwaldem. […] wspomniane zwycięstwo pod Koronowem było w istocie mniejsze niż pod Grunwaldem, ale jeśli się weźmie pod uwagę niebezpieczeństwo, zapał i wytrwałość w walce, zwycięstwo walczących tutaj należy stawiać wyżej od grunwaldzkiego. […] wielkość i rozgłos tego zwycięstwa można najlepiej ocenić po tym, że po wspomnianej bitwie Krzyżacy i ich dowódcy przez wiele lat nie odważyli się nigdy podjąć słusznej walki z Polakami lub wszcząć wojny, poprzestając jedynie na drobnych utarczkach”.
W studium „Znaczenie bitwy pod Koronowem w dziejopisarstwie” Sławomira Zonenberga, autor analizuje znacznie starcia: „Warto postawić pytanie, dlaczego Długosz postanowił porównać ze sobą zwycięstwa koronowskie i grunwaldzkie oraz starał się wybić na czoło to pierwsze, chociaż — co widać — miał świadomość, iż pod najważniejszym względem, tj. militarnym — istotniejsze było grunwaldzkie. Wydaje się, że na tę sytuację wpłynął jego pogląd, iż sukces pod Koronowem odniosły wojska wyłącznie polskie, bez niczyjej pomocy, tj. Litwinów, Rusinów, Czechów, Tatarów — neofitów, schizmatyków, heretyków, pogan (występujących w opisie bitwy „łuczników z wojska królewskiego” Długosz miał bez wątpienia za rodzimych, opisując bitwę grunwaldzką wymienił Tatarów explicite dwukrotnie. Ponadto także bez pomocy (udziału) króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia Witolda, za którymi nie przepadał”.
Bitwa pod Koronowem to fascynujący przykład starcia, w którym konflikt zbrojny łączy cechy rytualne (pojedynki, przerwy, wymiany jeńców) z realiami militarnymi (pozycjonowanie, manewry, presja psychologiczna). W kontekście, gdy obie strony operowały na granicy swoich możliwości logistycznych i każde zwycięstwo, choćby skromne, miało znaczenie strategiczne.
Brak bezpośrednich, obszernych dokumentów zakonu dotyczących pola bitwy pozostawia nam obraz niekompletny, ale nawet poprzez fragmenty takich akt (rachunki, księgi urzędów, wydatki logistyczne) można dostrzec tło „codziennego życia armii krzyżackiej” — jak choćby normy żywieniowe duchownych krzyżackich czy struktury finansowe. Cytat z rachunku zakonnego o regule punktu 13: „w regule zakonu … bracia (…) mogą jeść mięso; w pozostałe trzy dni mogą jeść ser i jaja, a w piątek powinni jeść postne potrawy” przypomina, że każda armia to nie tylko miecz i zbroja, ale także zaplecze, logistyka i regulacje.
Polskie źródła są równie skromne, a czasami wzajemnie się wykluczające. W Roczniku Świętokrzyskim, występuje krótka informacja o zwycięskiej dla Polaków bitwie pod Koronowem, w której wzięli do niewoli 300 znaczących rycerzy. W innym miejscu widnieje tekst o bitwie z Krzyżakami (nie podano miejsca starcia), która zakończyła się szczęśliwie dla strony polskiej, a jej przebieg był niepewny. Jeszcze bardziej intrygujący opis tego starcia znajdujemy w Kalendarzu Krakowskim. W rzeczowo i zwięźle napisanej relacji spotykamy bowiem informację, że bitwa, choć skończyła się zwycięstwem Polaków, to zginęło ich w niej jednak dwa razy więcej niż Krzyżaków. Zachowała się także Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w Roku Pańskim 1410, autorstwa najprawdopodobniej ówczesnego sekretarza królewskiego Zbigniewa z Oleśnicy, biskupa krakowskiego. Podano w niej szczegółowe wiadomości o wydarzeniach poprzedzających oraz przebieg bitwy grunwaldzkiej, zdobyciu niektórych miast krzyżackich, oblężeniu i odstąpieniu od Malborka, podporządkowaniu Władysławowi Jagielle całych Prus i Pomorza Gdańskiego, złożeniu mu hołdu przez mieszkańców państwa krzyżackiego i odstąpieniu od tego. Natomiast o bitwie koronowskiej nie poinformowano ani słowem (sic!). Dziwne.
Warto dodać, że relacje mniej literackie wskazują, iż dokładne miejsce bitwy nie jest pewne i identyfikowane jest z okolicami wsi Wilcze (nieopodal Koronowa). W trakcie badań archeologicznych w rejonie tych wsi wydobyto bełty kusz i inne artefakty, które mogą być materialnymi śladami bitewnego zmagania.
Dziś możemy spojrzeć na Koronowo jako na jeden z tych momentów, które w cieniu wielkich bitew często decydują o losach kampanii. Bitwa pod Koronowem, to pouczająca lekcja, że na wojnie nawet stosunkowo niewielkie siły, gdy są dobrze kierowane, potrafią stawić opór i przechylić szalę — zwłaszcza w momentach, kiedy przeciwnik działa „na wyrost” lub przecenia własne możliwości.