Bohaterowie czy kaci? Gorzka prawda o ukraińskiej pamięci historycznej

    Date:

    Ukrainiec, który biegał po Stadionie Narodowym w Warszawie z banderowską flagą niespodziewanie wydał oświadczenie i łamaną polszczyzną powiedział: „Nie miałem zamiaru wzbudzać negatywnych emocji. Flaga, którą trzymałem, była dla mnie symbolem wsparcia dla Ukraińców. Chciałem tylko przypomnieć o rosyjskiej agresji i wesprzeć naszych żołnierzy – przekonuje na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych. Dwa dni temu napisałem, że incydent warszawski jest jedynie drobnym zajściem, a dzisiaj doprecyzuje, że jest zaledwie objawem ciężkiej choroby toczącej Ukrainę od wewnątrz, przy czym sami Ukraińcy wcale nie uważają, że toczy ich jakaś choroba. Ot, Lachy czepiają się – jak rzep psiego ogona – bohaterskich chłopców z UPA.

    „Ja, Dmitry, chcę przeprosić wszystkich, których mogło zranić to, co wydarzyło się podczas koncertu w Warszawie – mówi Ukrainiec, który wywiesił banderowską flagę na Stadionie Narodowym. Otóż „drogi” Dmitrze, masz prawo nie wiedzieć czym była Rzeź Wołyńska, masz prawo, bo nikt ci o tym słowem nie pisnął. Żaden nauczyciel, żaden polityk, żaden ukraiński autorytet nie przyszedł i nie powiedział… Skąd zatem miałeś wiedzieć, że „dzielni” chłopcy z UPA (spod czarno-czerwonych barw, którymi wywijałeś w Warszawie) wyrywali dzieci z łon polskich matek? Bo, gdybyś wiedział, a miał sumienie, to byś tą flagą nawet d… nie zechciał sobie podetrzeć! Zakładam więc, że nie wiedziałeś – przeprosimy zostały zatem przyjęte, a teraz czym prędzej kieruj się na wschód (razem ze swoimi kolegami), tam gdzie twoi pobratymcy toczą nierówny bój z rosyjskimi orkami. Nie dekuj się w Polsce, bo rozumiem ukraińskie kobiety i dzieci, ale ty powinieneś siedzieć w okopach i wąchać proch, a nie tańcować na koncercie w Warszawie. Wykaż swoją odwagę przed żołnierzami Putina…

    Tymczasem premier Donald Tusk w swoich mediach społecznościowych ostrzegł przed prowokacjami mającymi na celu skłócenie Polaków i Ukraińców. „Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina, organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów” – napisał na platformie X. Aha, teraz tylko muszę wybrać czy jestem idiotą czy obcym agentem? To może odwróćmy tezę i tak ją postawmy: „Czy politycy, którzy nie widzą tego, co się dzieje na Ukrainie, a co można dostrzec na pierwszy rzut oka, a więc powszechna gloryfikacja bandytów OUN/UPA, to obcy agenci czy idioci!” I proszę sobie teraz wybrać wariant, który do pana pasuje. A może dwa w jednym? Czy Putina stoi z pistoletem przy skroni Zełeńskiego i rozkazuje: Wywieszajcie portrety Suchewczycza, a żwawo mi tu!”. Jak to wygląda w praktyce panie premierze?

    Wpis o UPA- Donald Tusk
    Zdjęcie: X/@donaldtusk
    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Zmieleni przez śrubę historii. Jak rolę odegra Budapeszt?

    Putin i Zełeński spotkają się w Budapeszcie. Polska? Tradycyjnie poza grą – może chociaż kelner z polskimi korzeniami poda kawę i zapisze się w historii.

    Negocjacje bez Polski! W poszukiwaniu winnych

    Polska poza rozmowami Trumpa, Zełeńskiego i europejskich liderów o Ukrainie. Po latach bezwarunkowego wsparcia – brak zaproszenia. Czy to polityczna porażka czy sprytny unik kosztów?

    Kordian kontra cham – gdzie w tym sporze plasuje się Donald Tusk?

    „Kordian i cham” to symbol zderzenia elit z ludem, marzeń z realnością. Czy dziś widać ją w debacie publicznej? Niektórzy uważają, że tak – i to bardzo wyraźnie.

    O chorobie duszy i ciała Donalda Tuska słów kilka. Z obłędu w opętanie*

    Ostre ostrzeżenie: zdrowie premiera Tuska w kryzysie, a jego obsesje i błędy polityczne mogą kosztować Polskę miejsce przy decyzyjnym stole Europy. Czy czas na zmianę?