Władze w Kijowie wystosowały ostrzeżenie wobec Polski w związku z zapowiedzią prezydenta Karola Nawrockiego, który chce zrównania symboliki banderowskiej z symbolami nazistowskimi i komunistycznymi w polskim kodeksie karnym. Ukraińska dyplomacja przekazała, że obserwuje sytuację i analizuje możliwe skutki planowanych rozwiązań prawnych. Anonimowe źródło w Kijowie stwierdziło: „Jakiekolwiek upolitycznione decyzje o rzekomym zrównaniu ukraińskich symboli z symbolami nazistowskimi i komunistycznymi mogą sprowokować nasilenie negatywnych nastrojów w ukraińskim społeczeństwie i będą wymagały reakcji strony ukraińskiej”. To samo źródło miało ostrzec, że decyzje, które można odebrać jako polityczne „zrównanie ukraińskich symboli narodowych z symbolami totalitaryzmów XX wieku”, mogą wywołać poważne konsekwencje (sic!)
Rozumiecie, szanowni Czytelnicy!? Ukraina jest „podtapiana” przez Rosję, jej drogi oddechowe znajdują się pod wodą i jedyne źródło tlenu – przynajmniej na początku konfliktu – biegnie przez Polskę, a mimo to Ukraińcy nam grożą! Bądźmy pewni, że jeżeli w obecnej sytuacji Kijów nie chce cofnąć się o krok, to gdy tylko złapie oddech – nie tylko się nie cofnie – ale nawet usztywni swoje stanowisko i postąpi do przodu. To państwo odwołuje się zbrodniczej ideologii OUN/UPA i…wcale się z tym nie kryje!
Na Ukrainie odradza się (wróć!) odrodził się kult Stepana Bandery. Proszę zauważyć, że to samo mówią Rosjanie, że walczą z „faszystami” lub z „banderowcami”. Czy zatem oznacza to, że jestem „ruską onucą”? Bzdura. „Jeden z liderów banderowskiego odłamu OUN podczas spotkania 12 września 1943 r. powiadomił nas, że zagony ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu – w dniach 29–30 sierpnia przeprowadziły masowe akcje likwidacji Polaków. Zgodnie z jego informacją, pododdziały UPA zniszczyły ponad 15 tys. Polaków w rejonach wołyńskiego województwa” – popisał Naczelnik Policji i Bezpieczeństwa SD Wołynia i Podola – Putz. Czy teraz jestem „nazistowską onucą”, bo podparłem się cytatem z niemieckiego raportu?
Odłóżmy na bok inwektywy politycznych ignorantów, niezależnie od tego jakie piastują stanowiska oraz jakie noszą ordery i nazwiska. Dlaczego tyle miejsca poświęcamy relacjom z Ukrainą? Bo to nasz sąsiad, z którym łączy nas nie tylko granica, ale i przeszłość: trudna i bolesna. I w tym kontekście warto przypomnieć słowa Krzesimira Dębskiego, wybitnego polskiego kompozytora, potomka ofiar Rzezi Wołyńskiej: „Mój dziadek, który urodził się i studiował we Lwowie, a także babcia Anisja Czemierkin, pochodząca z rodziny zrusyfikowanych kozaków zaporoskich przeniesionych przez cara na Kaukaz zginęli oboje. Dodam, że co warte podkreślenia zginęli z rąk UPA mimo, że babcia była rodowitą Ukrainką, a dziadek lekarzem, który często »judymował« – leczył biednych Ukraińców za darmo. Kilkadziesiąt lat później, gdy byłem w Kisielinie, ukraińscy sąsiedzi wiele razy podkreślali jak wspaniały był to człowiek i jak niesamowicie dobry. Pewnego razu moja mama nie wytrzymała i zapytała: »To dlaczego go zamordowaliście?«. Odpowiedzieli: »Bo tak trzeba było«. »A nas też, gdyby trzeba było, zamordowalibyście?«. »No tak« – usłyszała”.
Właśnie dlatego nie możemy Ukraińcom odpuścić, by w przyszłości żaden z nich nie ważył się odpowiedzieć: „No tak, też zamordujemy jeżeli trzeba będzie”. Dobrze, że prezydent Nawrocki tę kwestię wreszcie poruszył. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Jak na razie Ukraińcy połknęli kij.