Nergal ante portas!

    Date:

    Wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku skazujący p. Ryszarda Nowaka, szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, na 3 tys. złotych na rzecz schroniska dla zwierząt oraz nakazujący mu przeproszenie niejakiego Adama Darskiego ps. „Nergal” za nazwanie go przestępcą, przeszedł jakoś bez większego echa a waga sprawy wydaje mi się ogromna. Przypomnijmy pokrótce o co chodzi.

    We wrześniu 2007 r. odbył się w jednym z gdyńskich klubów koncert metalowego, odwołującego się do symboliki satanistycznej, zespołu „Behemoth”. Jego lider Adam Darski ps. „Nergal” podczas występu podarł egzemplarz Biblii oraz obrażał słownie Kościół katolicki nazywając go „zbrodniczą sektą”. Ryszard Nowak, były poseł, od lat zajmujący się działalnością sekt (nomen omen) w Polsce, złożył w lutym 2008 r. ministrowi sprawiedliwości doniesienie o popełnieniu przez muzyka przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Dwa miesiące później oskarżyciel publiczny umorzył sprawę „ponieważ pomimo wezwań prokuratury nie zgłosiły się inne osoby, których uczucia religijne miałby być naruszone, więc jedynym poszkodowanym byłby sam Nowak, co nie wyczerpuje znamion przestępstwa” (cyt. za ”http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Darski). Wówczas Ryszard Nowak wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko „Nergalowi”, ale i ono zostało umorzone. Tymczasem sam wróg Biblii i Kościoła – Adam Darski „Nergal” poczuł się urażony nazwaniem go przestępcą przez Nowaka i pozwał go o naruszenie dóbr osobistych. Tym razem, o dziwo, sprawa nie tylko nie została umorzona, ale lider „Behemotha” dopiął swego. Sąd skazał Ryszarda Nowaka na karę grzywny, obarczył kosztami procesu oraz nakazał przeprosić „artystę” na łamach „Gazety Wyborczej”.

    Tyle suche fakty. Jaki zatem obraz wyłania nam się po ich przeanalizowaniu?

    Obrońcą znieważonego przez pseudoartystę Kościoła zostaje człowiek w przeszłości związany z antyklerykalną Unią Pracy. Dwukrotnie usiłuje doprowadzić do ukarania na drodze sądowej odwołującego się do symboliki satanistycznej, wymalowanego zapiewajły i szarpidruta, który, w „akcie sztuki” oczywiście, bezcześci świętą księgę chrześcijan i Żydów. Czym w tym czasie zajmują się ludzie Kościoła, zarówno pasterze jak i owce? Liczą zapewne na „niezawisły” sąd, który wyda sprawiedliwy wyrok. Tymczasem sąd ma gdzieś starą księgę i dobre imię Kościoła. Natomiast naruszona „cześć” młodego artysty – a to co innego! Tego robić nie wolno! Biblia? A cóż to za problem podrzeć jakąś starą, niezrozumiałą już dziś dla nikogo książeczkę, z której nic przecież nie wynika. Nawet jakieś „gnojki” z IPN–u nie doszłyby do tego co jest w niej prawdziwe a co bajką. Obrażać Kościół? Jest przecież wolność słowa wywalczona w 1989 r. przy okrągłym stole przez opozycję demokratyczną z równym bohaterstwem jak zdobyte sztandary pod Grunwaldem. Obrażać artystę – to zupełnie inna sprawa! Tak nie wolno! Jeszcze bidulek w depresję wpadnie. Sąd broni dobrego imienia „artysty”, mając za nic dobre imię instytucji, kierowanej niedawno przez Jana Pawła II.

    Twierdzenie, że z naszym państwem (w szczególności z jego organami takimi jak prokuratura i sądy) dzieje się niedobrze – to oczywiście truizm. Tony papieru zmarnowano na opisanie degrengolady wymiaru sprawiedliwości. Setki, tysiące spraw mniejszych i większych obnażają ten ponury fakt. Sprawa Ryszarda Nowaka to tylko drobny incydent, niemniej jednak warty szczególnej uwagi.

    Przyjmując tysiąc lat temu chrześcijaństwo Polska stała się częścią cywilizacji łacińskiej, która oparta jest na etyce katolickiej. Prawodawstwo i w ogóle poczucie sprawiedliwości na ziemiach polskich kształtowało się zatem w oparciu o nauki płynące z Pisma Świętego. Współczesny system prawny także funkcjonuje dzięki zasadom wynikającym z etyki katolickiej, mimo że infekowany był przez minione dziesięciolecia przez „moralność rewolucyjną”. Sąd skazujący obrońcę czci Pisma Świętego oraz Kościoła katolickiego, aby bronić dobrego imienia renegata – satanisty, sam podcina gałąź na której siedzi. Adam Darski ps. „Nergal” jest współczesnym barbarzyńcą, negującym tysiącletnią kulturę chrześcijańską naszego kraju, osiągnięcia i dokonania polskiego kościoła, obrażającym nasze poczucie estetyki, naszą moralność, zasady ładu społecznego itd. Tym jednym gestem – podarciem Pisma Świętego – stawia się w rzędzie dzikich hord, dla których nic co święte nie jest istotne. Wszystko to odbywa się pod płaszczykiem sztuki, ekspresji przekazu itp. Oczywiście chrześcijaństwo, wbrew temu co bredzą niektórzy profesorowie z różnych instytutów, jest religią znoszącą cierpliwie obelgi, nadstawiającą oba policzki. I tak stałoby się tym razem. Wymalowany dziwoląg z długimi włosami zbezcześcił Biblię i obraził Kościół. W porządku. Wybacz mu Panie bo nie wie co czyni. Ale ten sam dziwoląg, który ma gdzieś miliony katolików w Polsce, któremu zwisa los ks. Jerzego Popiełuszki i jego zastraszanych do dzisiaj przez ubecję rodziców, który z pewnością nie płakał po papieżu, obraża się na Ryszarda Nowaka za to, że ten publicznie wyrażą się o nim jako o przestępcy (licząc naiwnie, że prokuratura też podzieli ten pogląd). Długowłosy dziwoląg nie obawia się procesu z Nowakiem. I ma rację. Sąd też ma gdzieś uczucia milionów katolików, za to uczucia neobarbarzyńcy są mu jak najbardziej bliskie. I tu tkwi cała perfidia. Gdyby „Nergal” po umorzeniu dwóch spraw o obrazę uczuć religijnych „wykorzystał okazję i siedział cicho” powiedziałbym: dobra – idź swoją drogą dziwnoludzie, może kiedyś zrozumiesz swój błąd. Ale skazanie człowieka, który samotnie bronił czci świętej księgi a co za tym idzie naszej tysiącletniej kultury, przelało szalę goryczy. Znamienne jest na co przeznaczona ma być grzywna, którą zapłacić będzie musiał Ryszard Nowak. Wesprze ona konto schroniska dla zwierząt. Nie mam nic do zwierząt, sam jestem współwłaścicielem paru sztuk. Nawet w tej kwestii jednak dla sądu bardziej liczy się los zwierząt niż kultury chrześcijańskiej. Czas aby wreszcie ktoś z hierarchów, znoszący do tej pory z pokorą promocje dewiacji seksualnych na ulicach polskich miast, szerzące się wszędzie chamstwo lewactwa, konsumpcjonizm towarzyszący uroczystościom I komunii św. powiedział głośno „Non possumus!”. Czy warto budować w Polsce nowe kościoły, jeżeli niedługo staną się one obiektem „aktów sztuki” kolegów pana „Nergala”?

    Opublikowano 31 stycznia 2009

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Czy Polacy mogą wybić się na niepodległość? Tej jesieni? Obalić międzynarodówkę komunistyczną!

    Czy Polska ma dziś realną drogę do suwerenności? Autor analizuje myśl Mackiewicza, rolę PiS i pytanie o antykomunistyczną międzynarodówkę w walce z postsowieckim układem.

    „Czarny czwartek”, czyli „Gdzie jest generał?”

    Grudzień ’70 wciąż czeka na film ujawniający prawdę o kulisach masakry w Gdyni. "Czarny czwartek" pokazuje tylko oficjalną wersję, omijając kluczowe postacie i motywy.

    Imperium w ogniu — część I: Dzień zerowy (opowiadanie)

    Wojna u bram Polski! Imperialistyczne ataki, chaos w stolicy i walka o przetrwanie. Pierwsza część opowiadania o dramatycznych wydarzeniach dnia zerowego.

    Kolejny kopniak w zęby, czyli Robin w Leminggradzie

    Wizyta Misia z Kremla w Leminggradzie odsłania groteskową prawdę o rządzących. Udawana prawica, charyzmaty z pudełka po adidasach i kolejny kopniak w zęby dla Polaków.