Prawda ofiarą!

    Date:

    Minęła druga rocznica tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, którego szaleniec (chyba) ugodził nożem. Przy tej okazji odbyła się dyskusja, że oto mieliśmy do czynienia z mordem politycznym. Na poparcie tej tezy dowodów nie ma żadnych, ale prawda zawsze bywa pierwszą ofiarą, gdy o ważniejszą sprawę tu chodzi.

    A o co chodzi? A chodzi o to, by PiS-owi przypiąć (jak to się ładnie mówi) sprawstwo kierownicze, że dziennikarze będący na pasku rządzących, tak długo „grillowali” Pawła Adamowicza, że w końcu znalazł się człowiek, który sam postanowił wymierzyć „sprawiedliwość”. Jest to oczywista bzdura, bo na śp. Adamowicza rzucali się wszyscy, łącznie z tymi, którzy dzisiaj stroją się w piórka święcie oburzonych i odgrażają się tzw. mediom – za przeproszeniem – publicznym. Uprawiacie politykę (kieruję te słowa do tych, którzy wieszczą w tej sprawie inspirację polityczną) na trumnie i nic was nie tłumaczy: ani habit, ani więzy krwi, ani koleżeństwo z zamordowanym.

    Piszę te słowa nie z obawy, a z całkowitą pewnością, że przez część wyznawców śp. Pawła Adamowicza zostanę zaszufladkowany jako zwolennik PiS-u. Z PiS-em mam tyle wspólnego, co z Ivanką Trumph, czyli nic. Bliżej mi do jej ojca, o którym pisano, że jest „prostakiem z zaczeską”.  Tak na marginesie czas prawdziwych prostaków w USA dopiero przed nami.

    Wielki Mistrz Pióra śp. Maciej Rybiński pisał: „Nie ma zjawiska, spawy, problemu, do którego można mieć stosunek po prostu racjonalny. Nawet jeżeli nie ma się takiego zamiaru, posiadanie indywidualnego stanowiska wolnej jednostki jest niemożliwe. Staje się no od razu deklaracją poparcia dla jednej strony przeżerającego całą strukturę społeczną  konfliktu politycznego, manifestacją przynależności, a już co najmniej – ideowej sympatii. Drogi ucieczki nie ma, chyba że w milczenie, a i tak otoczenie chciałoby wiedzieć, przeciwko komu albo za kim się milczy”.

    Jesteśmy świadkami budowania legendy, o której Melchior Wańkowicz pisał, iż jest trwałą prawdą.  Oto ona, owinięta w tęczową flagę,  spoczywająca w dostojnych murach Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Czapki z głów!

    Poprzedni artykuł
    Następny artykuł
    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Kto Bohater – a kto zdrajca? Sierpień 1980

    Sierpień ’80 – fala strajków, która odmieniła Polskę. Narodziny „Solidarności” stały się symbolem jedności i odwagi narodu, gotowego upomnieć się o wolność i godne życie.

    „Nasi chłopcy”? Nasza rodzinna prawda o wojnie i zdradzie pamięci

    Wystawa „Nasi chłopcy” w Gdańsku, pokazująca służbę Pomorzan w Wehrmachcie, boli nas osobiście — bo opowieść rodziny mojej żony to tragedia wyborów, walki i cierpienia pod okupacją, których wystawa nie szanuje.

    Powstanie Warszawskie 1944 – początek walki o wolność

    1 sierpnia 1944 wybucha Powstanie Warszawskie. O 17.00 do walki staje 30 tys. żołnierzy AK. Słabo uzbrojeni, wspierani przez ludność cywilną, podejmują 63 dni walki o wolność.

    Powstanie Warszawskie – hołd dla bohaterów i pytania bez odpowiedzi

    Powstanie Warszawskie do dziś budzi emocje. Bohaterstwo miesza się z pytaniami o sens. Czy wszystko musiało się wydarzyć właśnie tak?