Republika bananowa

    Date:

    Nie znam się na sztuce, jestem profanem, coś mi się podoba lub nie. Przecież jak mi się nie podoba, to przecież nie znaczy, że to nie sztuka. Może właśnie wręcz przeciwnie, to wtedy to jest sztuka pisane przez duże SZ! Dlatego też niniejszego felietonu nie należy rozpatrywać w kategoriach wybitnej krytyki, bo nim nie jest (do niej nie aspiruje), ale jako zbiór luźnych uwagi, które pan premier Gliński może przeczytać, ale nie musi.  

    Po pierwsze dlaczego to my musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami i że widzimy, to co widzimy. Oczywiście obywatele Republiki Bananowej będą chcieli wymóc na nas, byśmy publicznie powiedzieli, z czym na to się kojarzy. Konserwatyści, którzy w świetle kamer tłumaczą z czym im się kojarzy ssanie banana. Boki zrywać.

    Ale proszę bardzo. Ssanie, całowanie oraz lizanie banana kojarzy mi się z jakąś formą niedorozwoju…to może też mieć jakiś związek z brakiem uzębienia. W każdym bądź razie można próbować wyleczyć, ale czy się da – gwarancji nie ma! Akcja ssiemy banana powinna być prowadzona w parach: z partnerami, mężami, żonami, kozą. Żeby było raźniej!

    Wracając do meritum, to nie wiem czy ssanie banana jest sztuką. Załóżmy, że jest. Jeżeli jest, to oczywiście ma swoje miejsce w Muzeum Narodowym. Przypomina mi się scena z kultowego filmu: „Nie lubię poniedziałków”.

    Artysta: Podoba się panu?
    Pracownik PGR: Panie, to cudo! Przecież na to czekają nasi robotnicy (…) Nie wracaj Bończyk bez tego, bo nam się plan zwali, a chłopi opóźnią żniwa.
    Artysta: Chłopi też??? Od trzech lat realizuję nowoczesną rzeźbę i nic! A tu robotnicy, chłopi nawet pracować bez tego nie mogą…
    Pracownik PGR: Naturalnie, ja z ośrodka maszynowego z Sulęcic. Ależ radość! Na ile ma wypisać czek!

    To musi być sztuka, bo chwilę później (po tym, jak rzeczona wystawa została zdjęta) do akcji wkroczyły autorytety (z malej litery) w obronie ssanego banana. I znowu scena z filmu:

    Krytycy oglądający instalację:
    Pierwszy: Nareszcie coś niewmyślonego!
    Drugi: Tak. Proste, surowe nawet.
    Trzeci: Szczerość wypowiedzi, prawda!

    Po drugie. Jeżeli to jest sztuka, to proszę aby obie Panie autorki realizowały swój pomysł za własne lub sponsorów pieniądze. Piszę, to w ich interesie, bo jeżeli sztuka się obroni, to za rok, dziesięć, cena tych zdjęć tak podskoczy, że same zainteresowane będą mogły założyć plantację bananów!!! Nie będą musiały się dzielić zyskami z żadnym tam ministerstwem!

    Co, rura zmiękła! Musicie jednak za nasze?

    Obywatele Republiki Bananowej nie traćcie ducha! Jeszcze nie raz będziecie mieli okazję coś possać.

    Poprzedni artykuł
    Następny artykuł
    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Na kolanach przed „ą”, „eł” i „żet” – 185. rocznica urodzin Heleny Modrzejewskiej

    Aktorka światowego formatu, która swoją pasją, talentem i siłą polskiego języka podbiła sceny Ameryki i Europy.

    Maria Konopnicka, “natchniona mistrzyni słowa polskiego“

    115 lat temu zmarła Maria Konopnicka – mistrzyni poezji patriotycznej i dziecięcej, matka sześciorga dzieci, aktywistka, której twórczość wzbogaciła polską literaturę i wychowała pokolenia.

    Zdewastowane uniwersytety. Co pozostało z umiłowania mądrości?

    Czy polskie uniwersytety wciąż kultywują umiłowanie mądrości, czy stały się miejscem indoktrynacji i poprawności politycznej, tracąc krytyczne myślenie i duch akademicki?

    Warszawa w rytmie Chopina – Konkurs, który zatrzymuje świat

    Warszawa znów tętni Chopinem. Ruszył XIX Konkurs Pianistyczny – 84 artystów z 20 krajów walczy o złoty medal i tytuł ambasadora polskiej muzyki. Filharmonia staje się centrum świata.