Twierdzenie, że kobiety rezygnują z macierzyństwa z powodu restrykcyjnego prawa aborcyjnego ma tyle sensu, co wyjaśnienie, że ludzie nie latają samolotami, bo się boją katastrofy (a o nich tylko trąbią media, udane lądowanie nikogo nie „rajcuje”, choć cieszy pasażerów, krewnych i przyjaciół, załogę i… ubezpieczycieli).
Na strach przed lataniem wystarczy dobrze wypić. Ale czy jest jakiś środek na strach przed macierzyństwem?
Tak. Dobry facet!
To przyjrzyjcie się „mężczyznom nowoczesnej lewicy”, paradującym z piórkiem w dupie. To na strach przed nimi „kobiety lewicy” potrzebują aborcji „na życzenie”. Na strach przed mężczyznami, którzy się do niczego nie nadają, poza tym że czasem mogą dostarczyć trochę euforycznej radochy seksualnej.