I pooooooooszło w… (gdzie nie możemy napisać, bo nasza szanowna Korekta nie śpi – czuwa) razem całym misterny plecionym planem (gdzie poszło można zobaczyć tutaj: link). Ludzie się męczą, wykonują fikołki, układają maskowanie, a później przychodzi taki poseł Koalicji Obywatelskiej niejaki Przemysław Witek i dopytywany o to, czy Rafał Trzaskowski jako prezydent rzeczywiście nie podpisałby ustawy, która podnosi podatki, odpowiedział pytaniem: „cóż szkodzi obiecać?”.
Po prostu podajcie to dalej.
Każdy wasz znajomy musi zobaczyć ich bezczelność.#cozszkodziobiecać pic.twitter.com/X1J9qmjh9L— Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) May 21, 2025
Przypomnijmy, że taki postulat zawarty jest w liście Sławomira Mentzena, której podpisanie lider Konfederacji proponuje kandydatom przed drugą turą wyborów prezydenckich. Także poseł Witek błysnął jak chrząstka w salcesonie i jednocześnie zdemaskował to, co średnio uważny obserwator życia politycznego w Polsce i tak był w stanie już dawno temu wypatrzeć – politycy KO mają zdecydowanie luźny stosunek do swoich słów i obietnic. Ale żeby od razu tak kawa na ławę – to poseł Witek musiał być w stanie jakiejś pomroczności (nie)jasnej. W sumie dobrze człowiekowi z oczu patrzy więc pewnie powiedział to, w co głęboko wierzy i – co ważne – nie boi się mówić prawdy! Ja tu sobie z posła Witka szydzę, a może powinienem docenić go za głębię szczerości. W końcu jakiś konkret! Poczciwy poseł, ale przyszłości w KO mu nie wróżę.
I co teraz może zrobić Sławomir Menten, który zaprosił do siebie Rafała Trzaskowskiego? Śpieszymy z podpowiedzią. Po pierwsze: może sprowadzić notariusza, który zapisze obie nerki Trzaskowego na jakiś cel charytatywny – może być na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – gdyby oczywiście jakimś przypadkiem którejś z obietnic nie dało się dowieść. Po drugie: można sporządzić cyrograf, aby go Trzaskowski krwią własną podpisał, ale zakładam, że Trzaskowski podpisze wszystko i mu brewka nie drgnie nawet o milimetr. Po trzecie: podłączyć Trzaskowskiego pod wykrywacz kłamstw podpięty do linii wysokiego napięcia – niech tylko wcześniej notariusz odbierze od Trzaskowskiego ostatnią wolę.
Ten Szefernakier (szef sztabu Karola Nawrockiego), to ma się jak pączek w maśle. Siedzi, whisky pije, cygara pali, w nosie dłubie. A mu poseł Witek jak na patelni wyłożył Trzaskowskiego i teraz do końca kampanii będą jechać po Rafale jak po łysej kobyle. Jakże piękne samozaoranie przed drugą turą wyborów. O głupoto, bądź pozdrowiona!