Final countdown. II tura – gra o wszystko, gdzie każdy błąd może kosztować zwycięstwo*

    Date:

    Okazało się, że tytuł mojego wpisu z piątku stał się dość proroczy. Wygląda na to, że rzeczywiście rozpoczęło się „ostatnie odliczanie” i wszystko wskazuje, iż zegar tyka dla Trzaskowskiego. Aby tak się stało, sztab Nawrockiego musi szybko przepracować kilka kwestii, które zadecydują o ewentualnym zwycięstwie. Przyjrzyjmy się im po kolei.

    1. Podstawowym problemem rozstrzygającym o wyniku II tury będzie zdolność do mobilizacji elektoratu centroprawicowego przede wszystkim na wsi i w miejscowościach poniżej 50.000 mieszkańców. Tam Nawrocki powinien zdecydowanie wygrać, ale frekwencja w I turze wyniosła tam sporo poniżej średniej ogólnopolskiej (67,3%). To skutkowało tym, że nie udało się pokonać Trzaskowskiego w I turze. Tam właśnie głosuje prawie 18,5 mln Polaków z 29,2 mln uprawnionych. Trzeba więc wyraźniej zdominować tę część elektoratu, bo druga strona nie ma szans nadrobić strat poniesionych w tej przestrzeni sukcesami w dużych miastach (miasta powyżej 100.000 to niecałe 7,4 mln uprawnionych). Walka o frekwencję musi się rozegrać przede wszystkim na wsi i w miastach do 10.000 mieszkańców (7,1 mln głosujących), bo tu różnica frekwencji w stosunku do największych miast wyniosła ponad 10%.
    1. Wynik Trzaskowskiego uratowany został właśnie sporym uzyskiem w tych mniejszych społecznościach, ale pamiętać trzeba, że procentowo uzyskał on jedynie 1% więcej niż 5 lat temu. To pokazuje, jak ograniczone możliwości wzrostu ma jego formacja i tym bardziej kampania Nawrockiego winna być zorientowana na ten wymieniony elektorat.
    2. Wynik wyborów stanowi i tak trzęsienie ziemi, bowiem przy bardzo wysokiej frekwencji pogrzebane zostały trzy siły polityczne na raz. Są to siły związane z rządem 13 grudnia i to one płacą w pierwszym rzędzie potężną cenę narastającej niechęci i rozczarowania Tuskiem. Spektakularna klęska Hołowni ciągnie także na dno PSL, a do tego pojedynek na lewicy skutkuje erozją formacji Czarzastego. Nie wnikając jak wpłynie to na los koalicji 13 grudnia wskazać trzeba, że sytuacja ta stawia Trzaskowskiego w skrajnie trudnej sytuacji. Musi on bowiem z jednej strony zapewnić sobie utrzymanie poparcia Biejat, Hołowni i Senyszyn i znaleźć sposób na przekonanie wyborców Zandberga. Realizację tego zadania musi połączyć z próbą przyciągnięcia jakiegoś fragmentu elektoratu prawicowego. Poparcie lewicy da mu bowiem orientacyjnie jedynie ok. 15% (o ile wszyscy zagłosują na niego), a to za mało by wygrać drugą turę. Musi on zatem próbować łączyć ogień z wodą i próbować wmówić i skrajnej lewicy i twardej prawicy, że w równej mierze spełnia ich oczekiwania. O ile przez ostatnie miesiące można było opowiadać jakieś bajki, bo w mnogości kandydatów pewne rzeczy można było przykrywać, teraz takie zabiegi skazane są już jednak na niepowodzenie. Innymi słowy kampania Trzaskowskiego jest naprawdę w bardzo szerokim rozkroku.
    3. Zadanie Nawrockiego jest łatwiejsze, bowiem zsumowany rezultat centroprawicowych kandydatów z I tury wyniósł ponad 53%. Utrzymanie tego poparcia i demobilizacja elektoratu Zanderbga i Senyszyn są dla niego – obok zaktywizowania elektoratu wiejskiego i małomiasteczkowego – kluczem do zwycięstwa.
    4. Warto podsumować też na tym miejscu kompletny blamaż sondażowni, które jak jeden mąż zaklinały rzeczywistość wieszcząc Nawrockiemu wynik w granicach 25%, a jednocześnie niemal do końca utrzymując, iż przewaga Trzaskowskiego nad nim wynosi min. 5 – 6 %. „Nie udało się” im również „uchwycić” rzeczywistego poparcia dla Mentzena i Brauna, ale za to ochoczo pompowały Hołownie, Zandberga i – zwłaszcza – Biejatową. Oczywiście zupełnym przypadkiem.
    5. Podobnie rzecz się ma z „wolnymi mediami”. Tu kwintesencją ich kompromitacji była szczera do bólu wypowiedź szefa wp.pl niezawodnego red. Kapusty: „Co uderzające w wyniku Nawrockiego – żyjemy w rzeczywistości, w której żadna realna, duża, głośna afera, z której kandydat nie umie się jasno wytłumaczyć, nie ma później wpływu na wynik wyborów. Nawrocki wił się w kwestii mieszkania »Pana Jerzego«, zmieniał wersje, wręcz coraz mocniej pogrążał się wchodząc w większe szczegóły, a koniec końców wynik wyborczy ma wyższy niż można się było w pierwszej turze spodziewać”. Facet, który do nieprzytomności przy pomocy swoich cyngli forsował skręconą przez ABW „aferę” zdumiewa się, że jego perfidna gra dotarła jedynie do patologicznych umysłów najtwardszego Tuskowego betonu. Szczerość rzadko spotykana w tym środowisku.
    6. Na koniec – odnosząc się do konkretnych wyników I tury i mojej prognozy – nie sprawdziło się moje przewidywanie, iż Nawrocki zdoła wyminąć Trzaskowskiego. O przyczynach tego pisałem na początku. Niemniej patrząc jedynie na wyniki procentowe, moje predykcje były o wiele bliższe niż przewidywania wszystkich pracowni razem wziętych. I tak mój wynik Trzaskowskiego okazał się o 0,5% niższy niż w realu, Nawrockiego o 2,5% wyższy, Mentzena 1,7% niższy, Brauna 2,3% niższy, Hołowni 1% wyższy, a Zandberga i Biejat trafiony. Zaryzykuję przypuszczenie, iż pomyliłem się co do przesunięcia między Nawrockim i Braunem oraz Hołownią i Mentzenem. Można to skądinąd szerzej uzasadnić, ale nie ma to miejsca. W sumie takiej precyzji mogą mi z pewnością pozazdrościć twórcy wydumanych sondaży.
    7. Znacznie ciekawsze jest jednak przełożenie niedzielnych wyników na wynik II tury. Przy założeniu powtórzenia się frekwencji z I tury i przy zastosowaniu mojego modelu, wynik wyglądałby następująco:

    NAWROCKI – 51,6 : TRZASKOWSKI – 48,4.

    Moja piątkowa prognoza – proszę sprawdzić – była następująca:
    NAWROCKI – 51,4 : TRZASKOWSKI – 48,6.

    * tytuł pochodzi od redakcji M24

    prof. Grzegorz Górski
    prof. Grzegorz Górski
    Polski prawnik, nauczyciel akademicki, adwokat, polityk, samorządowiec, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny m.in. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i Toruńskiej Szkoły Wyższej – Kolegium Jagiellońskiego, od 2011 do 2014 sędzia Trybunału Stanu.

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Zmieleni przez śrubę historii. Jak rolę odegra Budapeszt?

    Putin i Zełeński spotkają się w Budapeszcie. Polska? Tradycyjnie poza grą – może chociaż kelner z polskimi korzeniami poda kawę i zapisze się w historii.

    Negocjacje bez Polski! W poszukiwaniu winnych

    Polska poza rozmowami Trumpa, Zełeńskiego i europejskich liderów o Ukrainie. Po latach bezwarunkowego wsparcia – brak zaproszenia. Czy to polityczna porażka czy sprytny unik kosztów?

    Kordian kontra cham – gdzie w tym sporze plasuje się Donald Tusk?

    „Kordian i cham” to symbol zderzenia elit z ludem, marzeń z realnością. Czy dziś widać ją w debacie publicznej? Niektórzy uważają, że tak – i to bardzo wyraźnie.

    O chorobie duszy i ciała Donalda Tuska słów kilka. Z obłędu w opętanie*

    Ostre ostrzeżenie: zdrowie premiera Tuska w kryzysie, a jego obsesje i błędy polityczne mogą kosztować Polskę miejsce przy decyzyjnym stole Europy. Czy czas na zmianę?