Kazimierz „Doda” Marcinkiewicz!

    Date:

    Staramy się, jak możemy, ale nie zawsze nam wychodzi. Tak jak teraz. Zasadniczo nie piszemy o politycznych błaznach, ale jak trzeba, to trzeba! Przymusu nie ma, ale ręka przy naganie drży. Kilka dni temu były premier PiS (aż wierzyć się nie chce), niejaki Kaźmirz (tak ma być) Marcinkiewicz, ps. Krzywousty – ten sam lowelas, który uwiódł w Londynie młodziutką Isabellę – powiedział o swoim byłym pryncypale, czytaj: Jarosławie Kaczyńskim: „Widać po jego ostatnich zachowaniach, po przepychankach, po okrzykach, to jest człowiek, któremu puszczają wszystkie hamulce. On nie potrafi powiedzieć ani jednego pozytywnego zdania. Moim zdaniem od kilku dobrych lat, jeśli nie kilkunastu, nie powiedział nic mądrego i nic ważnego na temat Polski. On może stanąć do wyborów prezydenckich, ale kipiąc nienawiścią wobec połowy Polaków. Tym sposobem nie zgromadziłby nawet 30% głosów”.

    Hmm, muszę się zgodzić z ex-premierem Marcinkiewiczem, bo faktycznie, kiedy Kaczyński desygnował Marcinkiewicza na stanowisko prezesa Rady Ministrów, to Jarosławowi Kaczyńskiemu wyraźnie musiało coś „puścić”. Marcinkiewicz jest jednym z licznych dowodów na to, że prezes PiS zwyczajnie nie ma ręki do ludzi. Chyba że nominacja Marcinkiewicza odbyła się w drodze losowania, jak to ma miejsce w toto-lotku, a on sam był jedną z 49 kul wrzuconych w bęben. I na niego trafiło. Jedni powiedzą: szczęście, inni ocenią, że jednak nieszczęście. Sam Marcinkiewicz, po latach, stoczył się na pozycje komentatorskie, recenzując (z pozycji moralizatorskich) jednego człowieka – Kaczyńskiego. W tej roli jest zapraszany do wszelkiej maści mediów głównego nurtu, by dał głos w sprawie prezesa PiS. Jeżeli Kaczyńskiego kiedyś zabraknie – Marcinkiewicz ubierze białe kozaczki i pójdzie na krótki, ale samotny spacer do lasu. I tyle będziemy go widzieć wśród żywych, bo po co mu istnieć, gdy sens jego życia przestanie stąpać po tym łez padole?

    „Kaczyński nie powiedział nic mądrego na temat Polski” – oto wzniosła myśl autorytetu dla odbiorców głównego nurtu. Przywołam słowa – chociaż nie jest to polityk z mojej bajki – Janusza Zemke z SLD: „Marcinkiewicz to Doda polityki. Co Marcinkiewicz zrobił w polityce?! On jest znany z tego, że jest znany”. Panią Dodę oczywiście serdecznie przepraszam, że zestawiłem ją z ex-premierem, ale to zasadniczo wina tow. Zemkego. Postanowiłem, że więcej o Marcinkiewiczu nie napiszę, nawet jeżeli pójdzie na krótki spacer do lasu…

    Czego mu oczywiście nie życzę, bo ileż to jeszcze na świecie jest białych kozaczków do kupienia!

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Belmondo, Hitler i Kmicic? Nasi…(?) Dzwonić do Daniela!

    Piątek, 2000 r., "Zachęta". Daniel Olbrychski wyciąga szablę i niszczy wystawę "Nazistów". Dlaczego? Bo zadzwonił Belmondo. A licealistka zadała jedno pytanie…

    Ludzie władzy i „dzieci Hollywood”. Hejt na dziecko!*

    Gdzie zniknęły granice, które kiedyś nawet gangsterzy szanowali? Od kodeksów honorowych po brutalną codzienność – upadek norm w kulturze i polityce mówi o nas więcej niż sądzimy.

    Na tydzień przed głosowaniem

    Zasłony opadły, maski spadły – ostatni tydzień kampanii przyniósł kluczowe odpowiedzi o kandydatów, ich cele i realne zaplecza. Teraz gra toczy się już o wszystko.

    Sadowy persona non grata! Czy Mentzen podzieli los Pierackiego?

    Starcie Mentzena z merem Lwowa o kult Bandery nabiera tempa! Sadowy nazwał go „prorosyjskim”, a Mentzen odgryzł się mocną ripostą. Czy Polska powinna stanowczo reagować na gloryfikację UPA?