Kiedy statysta gra bohatera: Zelt i jego moralne fanfary

    Date:

    Aktor Piotr Zelt (niektórzy uważają, że „znany” – ja nie kojarzę) oskarżony o znieważenie Annny Michalskiej, byłej rzeczniczki prasowej Komendanta Głównego Straży Granicznej, został uniewinniony przez Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów. W wyroku, który zapadł w procesie toczonym za zamkniętymi drzwiami, sąd uznał, że kontrowersyjna wypowiedź Zelta mieści się w granicach wolności wypowiedzi i prawa do krytyki.

    A co pan aktor był raczył powiedzieć, że stanął przed obliczem sądu? Otóż aktor w 2021 r. napisał: „Pani 'rzecznik’ Straży Granicznej, twarz bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS”.  Sam zainteresowany (ponoć aktor znany) po ogłoszeniu wyroku napisał: „Sąd pierwszej instancji uwolnił mnie od absurdalnego zarzutu obrazy munduru, przyklejonego mi przez pisowców. Zapewne będą apelować. Pan prokurator wyjątkowo gorliwy, ale wydaje mi się, że normalność i zwykła, elementarna przyzwoitość, powracają. Funkcjonariusze upadłego, pisowskiego pseudoreżimku tupią bezradnie – napisał Piotr Zelt na Facebooku. Kurtyna.

    Pan Piotr Zelt triumfuje: „Sąd uwolnił mnie od absurdalnego zarzutu” – pisze, a ton tego wpisu jest tak napompowany samozachwytem, że brakuje tylko fanfar, pochodu ze słoniami i laurów z liści wawrzynu nakładanych przez działaczy Silnych Razem oraz KOD-u. W rzeczywistości to nie heroiczna epopeja o prawie do wolności wypowiedzi, tylko epizod z życia aktora, który najwyraźniej myli salę sądową z planem serialu 13 posterunek (znalazłem w internetach), a wyrok – z premierą własnej prawości oraz kindersztuby.

    Nie sposób nie zauważyć, że cała ta opowieść pana Zelta pachnie czymś wyjątkowo nieświeżym – jak jakaś tania polityczna szynka po trzeciej reanimacji, którą próbuje się promować jako stek z wyższej półki. Aktor ogłasza „powrót normalności”, jakby przez ostatnie lata był ostatnim sprawiedliwym, zamkniętym w lochu III RP. Skromność – zresztą jak włosy (wygooglałem sobie zdjęcie) – nie jest jego mocną stroną. Pan Zelt robi ze sprawy autopromocyjny show – w roli głównej: ja, poszkodowany artysta, prześladowany przez kaczystowski reżim. Rzecz jasna, wszystko w tonie moralnego kazania, z obowiązkowym biciem się w cudze piersi. Trudno nie zauważyć, że im mniej ktoś ma faktycznych dokonań artystycznych, tym chętniej występuje w roli autorytetu od sumienia i demokracji. Kiedyś aktorzy grali role napisane przez innych – dziś mówią co myślą, a zazwyczaj myślą niewiele. Ot słowa, z których bije: pycha krocząca za głupotą. A omawianym przypadku nawet i przed.

    Kiedy Zelt pisze o „funkcjonariuszach upadłego pseudoreżimku, którzy tupią bezradnie”, człowiek ma ochotę zapytać: a może to ty, drogi Piotrze, tupałeś najgłośniej, byle znów ktoś zwrócił na cię uwagę? Bo oto teatr polityczny ma nową gwiazdę: STATYSTĘ trzeciego planu – tyle że scena, na której grasz, to już nie scena jakiegoś filmowego planu, lecz właśnie statysty, który uwierzył w swoje kwestie. Ale wiadomo – dla niektórych statystów każdy cień zainteresowania, to już niemalże scena narodowa.

    W środowisku celebrytów od dawna obowiązuje zasada: jeśli nie możesz błyszczeć talentem, błyśnij chociaż gołą dupą lub jakimś innym głupstwem. No i pojawił się Piotruś…

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Uciekać z domu wariatów! Samozbiory opodatkowane

    Samozbiory miały być pomocą dla rolników i odbiorców, lecz fiskus uznał je za okazję do naliczenia VAT. Rolnicy rozdają warzywa za darmo, ale państwo chce opodatkować nawet marchewkę z serca.

    Zanussi obawia się prawicy! Jesteśmy z jednego „gangu”

    Profesor Krzysztof Zanussi, znany z wyważonych refleksji i dystansu wobec bieżących sporów, tym razem zabrał głos w kwestiach politycznych. A szkoda, bo jego głos zwykle łączył ponad podziałami i wnosił spokój w czas chaosu.

    Co z tym „zamachem stanu”? Hołownia – gwiazda, która zgasła

    Szymon Hołownia – niegdyś nadzieja „nowej polityki” – dziś staje się symbolem wypalonej trzeciej drogi. Od błysku w TVN po polityczny zmierzch między Tuskiem a Kaczyńskim.

    Kajdanki „Made in Freedom”! Tusk goni króliczka

    Kajdanki błyszczą, żurek kipi, Tusk się uśmiecha. Ziobro w roli króliczka, a Polska znów goni swój cień w spektaklu pełnym emocji i złudzeń.