Co mają w głowach ludzi lewicy – tego nie wie nikt. Podejrzewam jednak, że jest to jedne wielkie wysypisko intelektualnych śmieci. Głupotę goni arogancja, świeczka mądrości przykryta została niewidzialną ręką ciemnoty, stracony czas, by szukać tam jakieś logiki i choćby źdźbła racjonaliści. Przykład? Proszę bardzo. W jednym z programów publicystycznych widziałem rozmowę posła Piotra Uścińskiego z PiS oraz jakiegoś polityka lewicy (mógłbym poszukać nazwisko, ale po co, już lepiej potańczyć bez muzyki). Dyskusja dotyczyła działań Grzegorz Brauna, który ściągnął ukraińską flagę z urzędu w Białej Podlaskiej. Pan Uściński zadowolony z działań posła Brauna nie był, ale – jak rozumiem – posła Brauna by nie wybatożył. Towarzysz z lewicy, to już inna para kaloszy. Flaga obcego państwa rzecz (niemal) święta i nie wolno jej -nu, nu, nu – ściągać!
I do tego momentu wszytko się jakoś logicznie układało, ale dyskusja niespodziewanie zboczyła na temat krzyży w urzędach. I jeżeli chodzi o krzyże, to u ludzi lewicy (myślę, że PPS-owcy przewracają się w grobach) otwiera się jakaś czarcia zapadka, jak u naczelnika Twardijewicza z Vabank 2. Ekstaza wymieszana z czystej wody szaleństwem, że aż pot spływa po skroniach, a ręce trzęsą się jak u Cześka na widok pani Lodzi z klatki B, przechadzającej się z francuska (pani w dużym kapeluszu z pieskiem na rękach). I tutaj towarzysz z lewicy uznał, że krzyże wisieć nie powinny, gdyż nie wolno w urzędach eksponować symboli… obcych państw! Przez całe życie nosiłem na piersi krzyżyk i nie wiedziałem, że nosze symbol jakiegoś obcego państwa! W tym przypadku państwa Watykan. Nie wiem czy w akcie lojalności nie powinieniem sam na siebie donieść do oberprokuratora Bodnara czy innego Korneluka. Poszukałem w pamięci flagi Watykanu i oczywiście znajdują się tam krzyże (nie są to pierwszoplanowe rekwizyty i należy je wypatrzeć), ale nic nie jest w stanie przebić flagi Szwajcarii. Jeden WIELKI biały KRZYŻ! O zgrozo! Zakazać eksponowania do czasu, kiedy Szwajcaria wymieni krzyż na kółko!
Wróćmy do dyskusji. Rozumiecie państwo, flaga Ukrainy może (a nawet powinna) wisieć na urzędach, ale krzyż już nie! Czego tu nie rozumieć? Jest to logiczne, spójne i trzyma się – za przeproszeniem – lewicowej kupy, by nie napisać – sraczki (najmocniej przepraszam szanowną Korektę, ale mnie nosi)!