NSZ w świetle prawdy! Leszek Żebrowski w Gdańsku

    Date:

    Leszek Żebrowski – niestrudzony propagator i obrońca Narodowych Sił Zbrojnych. Gdy inni milczą lub kłamią, Żebrowski jeździ od miasta do miasta i wciela się w  rolę adwokata NSZ. Łatwo nie ma. W świecie, gdzie – jak sam twierdzi – studenci wiedzą czasami więcej od swoich wykładowców, trudno się jest do szerszej opinii publicznej przebić z faktami. Media głównego nurtu nie pomagają, wręcz przeciwnie: „Panuje tam (w mediach) teraz Gwardia i Armia Ludowa – twierdzi Żebrowski. – Oni mają inne priorytety. Dzisiejsza władza, zwracając i przywracając SB-ekom i UB-ekom wysokie emerytury, pokazała jaki ma dla nas przekaz. I oczywiście kłamią o NSZ w nieprawdopodobny sposób. Dlaczego kłamią? Bo mogą! Nie trzeba się uczyć, nie trzeba nic wiedzieć, ale można… ustawicznie kłamać. I oni z tą niewiedzą bardzo dobrze się czują”.

    Leszek Żebrowski twierdzi, że środowiska (skupione wokół Gazety Wyborczej) nie chcą dyskutować i się dyskusji boją, bo podejmując merytoryczną dyskusję musieliby się „czegoś nauczyć”. „Oni wychowują kolejne pokolenia nauczycieli (czy raczej pseudo/nauczycieli) historii, których poziom merytoryczny woła o pomstę do nieba, jest żenująco niski ­ – uważa Żebrowski. Przywołał nazwisko jednego z dziennikarzy, który na łamach „GW” pisał: „O ile wkład w antyniemiecki wysiłek sprzymierzonych – w przyjętej optyce – niósł sprawie polskiej korzyści, o tyle zbrojne wystąpienia o charakterze antysowieckim, a więc również wymierzone w zbrojne podziemie komunistyczne, uważane było za zagrożenie mogące zaprzepaścić wojenny dorobek i pozycję Polski w obozie alianckim”. „Co to znaczy? – pytał poirytowany Żebrowski. – Nie można było rozprawić się z komuną, bo to godziło w nasze interesy! Okupanci mieli prawo posiadać swoje bojówki, mieli prawo mordować żołnierzy AK i NSZ, mogli zabijać setki żydów (co po wojnie przypisano AK i NSZ), a Polacy nie mieli prawa się bronić! Absurd. W aktach spraw sądowych ci ludzie (z AK i NSZ) przyznają się do niepopełnionych zbrodni i  przeciwnicy tych formacji powołują się dzisiaj na te zaznania. Weź się nie przyznaj, gdy palce dociskają w imadle!”.

    Dzisiaj funkcjonuje powszechny przekaz, że w czasie II wojny światowej na okupowanych terenach polskich  funkcjonowała wielka podziemna armia – AK i (nie wiadomo skąd się wzięły) wątłe Narodowe Siły Zbrojne. Tajna Współpracowniczka SB pisała, że NSZ były niewielkie, bo składały się z „księży, szlachty i harcerzy”. „Człowiek, który nie siedzi w archiwach, (a kto dzisiaj siedzi?) ma później mętlik w głowie – uważa Leszek Żebrowski. – Tu przeczyta, tam zobaczy, jeszcze w innym miejscu usłyszy. I gdzie leży prawda? W końcu macha ręką i idzie dalej.

    Zdaniem Żebrowskiego NSZ były jedyną formacją zbrojną, której nie powinniśmy się wstydzić. – Armia Krajowa była zależna od aliantów – uważa Żebrowski. – NSZ wchodziły w zwarcie z komunistycznymi bandami, bez oglądania się na Londyn. „Kiedy oddział NSZ rozpędził komunistyczną bandę pod Borowem w sierpniu 1943 r. polscy komuniści słali do Stalina alarmujące depesze, że 37 komunistów zabito toporami. Bzdura. Zostali rozstrzelani, a tych których miejscowa ludność wskazała, że nie brali udziału w rabunkach i morderstwach – zwolniono. Ci, którzy nie mieli nic na sumieniu – uszli z życiem.

    Dlaczego rozmowy scaleniowe pomiędzy AK i NSZ były tak trudne? „W AK wyższy korpus oficerski stanowili oficerowie z przedwojennej sanacji – mówił Żebrowski. – Były to osoby o słabych kompetencjach i o bardzo niskim morale. Ich „uratowała” wojna. I ci ludzie znaleźli miejsce w AK, w konspiracji. Istniała instrukcja gen. Sosnkowskiego, że kadrę dowódczą armii podziemnej (późniejszej AK) mieli stanowić oficerowie legionowi i Polskiej Organizacji Wojskowej. To budziło słuszny sprzeciw wielu oficerów, którzy z tych środowisk się nie wywodzili”.

    Leszek Żebrowski zaapelował do zebranych w gdańskim Akwenie, by dążyć do prawdy, by szukać źródeł i nie ulegać propagandzie mającej na celu oczernienie żołnierzy NSZ.

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Brzydkie oblicze. Radom 1976

    Radom 1976 – ścieżki zdrowia, wilcze bilety, więzienia. Czerwiec ’76 to dzień, gdy Polacy zobaczyli, jak naprawdę wyglądała „ludowa” władza.

    Przeżył Auschwitz. TSUE każe mu czekać na sprawiedliwość

    Ten tekst to krzyk w obronie prawdy i godności. Głos kapitana AK, który przeżył Auschwitz i sowieckie więzienie, dziś trafia na mur europejskiej obojętności. Udostępniamy, bo musimy.

    Co się naprawdę wydarzyło? 4 czerwca 1989

    "4 czerwca" to niekoniecznie data zwycięstwa. Kiedy naprawdę upadł komunizm w Polsce i dlaczego wybory z 1989 r. to raczej początek kompromisu niż przełomu?

    Sarmacki Katyń. Rzeź pod Batohem

    Rzeź jeńców po bitwie pod Batohem (1652) to jedna z najkrwawszych zbrodni XVII w. – Kozacy zamordowali tysiące Polaków. To dramatyczny zwrot w wojnie i wstęp do rosyjskiej ekspansji.