Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Okręty podwodne a sprawa polska

    Date:

    Read this text in English.

    Od dłuższego czasu media rozgrzewane są dyskusją o zakupie przez polską Marynarkę Wojenną okrętów podwodnych. Niestety, sytuacja nie wygląda kolorowo…

    Nasz Dywizjon Okrętów Podwodnych liczy obecnie całą JEDNĄ sztukę. Dokładnie jest to wybudowany w 1986 roku ORP Orzeł III. Okręt należy do sowieckiej klasy Kilo, świeżo po dziesięcioletnim remoncie. Podobno może się nawet zanurzać! No, jak na okręt podwodny, to niezłe osiągnięcie… 😉

    Przyznam się Wam, drodzy Czytelnicy, że artykuł miał się pokazać jeszcze w starym roku, ale ponieważ dotarły do mnie nowe informacje, chciałem je zweryfikować. Niestety, osoby, od których dostałem owe wieści, prosiły mnie, by nie ujawniać ich nazwisk, gdyż mogłoby im to zaszkodzić. Toteż oprę się na w miarę dostępnych informacjach.

    Z tego, co podano do wiadomości publicznej, obecnie w wyścigu do zbudowania dla polskiej MW okrętów podwodnych są cztery kraje: Szwecja, Niemcy, Francja i Korea Południowa.

    Patrząc na parametry poszczególnych jednostek, a w szczególności na ich możliwości stealth („niewidzialność” dla sensorów przeciwnika), uzbrojenie i autonomię, to skłaniałbym się ku dwóm producentom: szwedzkiemu SAAB-owi i koreańskiemu Hanwha Ocean (będącemu częścią koncernu Hanwha Defense). Szczególnie ten drugi wykonawca przypadł mi do gustu.

    Cytując za producentem:

    „KSS-III to okręty mające ok. 90 m długości i 3600 ton wyporności. Jako jego zalety wskazujemy przede wszystkim zastosowanie niezależnego od powietrza układu napędowego (AIP) oraz akumulatorów litowo-jonowych, pozwalających, by okręt pozostawał w zanurzeniu przez ponad 20 dni. Ponadto konstrukcja kadłuba, jak wskazano, jest zaprojektowana tak, żeby możliwie ograniczyć ilość hałasu emitowanego przez okręt, a tym samym zmniejszyć szanse na jego wykrycie.”

    Koreańskie okręty – poza torpedami – uzbrojone są także w pionowe wyrzutnie pocisków, z których wystrzelać można zarówno pociski manewrujące, jak i balistyczne. Takie uzbrojenie pozwoliłoby Polsce, według reprezentantów Hanwha, na zbudowanie systemu odstraszania – opartego o możliwość ataku z ukrytego, zanurzonego okrętu.

    Również na miejscu naszych decydentów rozważyłbym nowe japońskie okręty klasy Hakugei, następcy klasy Soryu. Choć z uwagi na dużą współpracę z Koreą Płd. w zakresie uzbrojenia, Hanwha Ocean wydaje się być dla nas najlepszą opcją.

    Tyle o samych okrętach, które są brane przez MON pod uwagę, a teraz przejdźmy do samego mięska, jak mawia mało znany youtuber Drwal Rębajło…

    Coraz częściej słychać głosy, że niepotrzebne są nam podwodniaki, przecież Bałtyk to małe morze, a takie jednostki nie są tanie. Otóż takie farmazony rozpowszechniają ludzie nie mający zielonego pojęcia o strategii i taktyce morskiej. Bałtyk, pomimo, iż faktycznie jest dość płytkim morzem, to równocześnie jest akwenem o dość małej przejrzystości i o ciekawej charakterystyce akustycznej. Poza tym, okręty podwodne to nie tylko jednostki służące do zwalczania jednostek przeciwnika na podejściach do naszych portów, ale przede wszystkim są to wywiadowcy, którzy, dzięki swoim właściwościom niskiej wykrywalności, mogą podejść blisko do wybrzeża przeciwnika i zbierać dane wywiadowcze, czy wysadzać desant jednostek specjalnych.

    Również nie zapomnijmy o współdziałaniu w ramach NATO na innych akwenach, nie tylko na Bałtyku. Przy tym koreańskie okręty są pełnoprawnymi jednostkami oceanicznymi, mogącymi zanurzyć się na około 400 metrów (prawdopodobnie głębiej, lecz są to dane utajnione), a równocześnie, dzięki swojej charakterystyce akustycznej, mogą swobodnie operować na płytkich i przybrzeżnych akwenach.

    Podsumowując, trzeba wywierać nacisk na rządzących (co w szczególności powinno być w gestii Dowództwa Marynarki Wojennej RP). Ważnym jest też to, by wybór producenta był podyktowany nie przez polityczne powiązania naszych rządzących (błagam, panie Tusk, nie kupujcie szmelcu od Niemiec!!!), lecz przede wszystkim ze względu na specyfikacje jednostek, dostępność serwisu, zgodność uzbrojenia i awioniki ze standardami NATO i możliwość kooperacji naszej zbrojeniówki z wykonawcą.

    Co w takim razie dalej z Orką? Cóż, czas pokaże, a nam pozostaje czekać i mieć nadzieję, że znowu nie obudzimy się z ręką w nocniku, jak w 1939 roku.

    Szczęścia i normalności w Nowym Roku życzy Wam, drodzy Czytelnicy, niżej podpisany.

    Paweł Lex Lemański
    Paweł Lex Lemański
    Ekspert M24 do spraw wojskowości, były żołnierz, historyk, marynista, gawędziarz, gitarzysta, pisarz, CCT-ek WG, szczęśliwy mąż pięknej żony, etc, etc...

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Gen. Bieniek alarmuje: uczmy się od Szwajcarii, nie śpijmy!

    Czy Polska rzeczywiście przygotowuje się do obrony, czy tylko udaje? Narazie szykujemy się do wojny jakby miały ją wygrać kredki i ulotki o pokoju.

    „Zielona granica” kontra Wojsko Polskie.

    Film "Zielona granica" Agnieszki Holland wywołał kontrowersje, szczególnie wśród żołnierzy, którzy zarzucają reżyserce fałszywe przedstawienie polskiej armii na tle sytuacji na granicy.

    Czyżby początek „Armii UE”?

    Unia Europejska stawia krok w stronę dużego, wspólnego projektu obronnego. Jego realizacja, choć ambitna, może napotkać na nieoczekiwane przeszkody. Co takiego kryje się za tym przedsięwzięciem?

    ORP „Orzeł” – najlepszy okręt podwodny swoich czasów

    ORP "Orzeł" – najnowocześniejszy okręt podwodny swoich czasów, symbol odwagi i nowatorskich rozwiązań. Poznaj jego bohaterstwo i tajemnicze losy w trakcie II wojny światowej!