Kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Jest niewątpliwy sukces Nawrockiego, który może okazać się prawdziwym politycznym „prawym sierpowym” dla Rafała Trzaskowskiego. Może, ale czy się okaże? Przekonamy się już 18 maja… Bez wątpienia sztab Trzaskowskiego obudził się 2 maja na deskach bez czucia i trzeba było gwałtownie donieść sole orzeźwiające.
President Donald J. Trump welcomes Polish presidential candidate Karol Nawrocki to the Oval Office pic.twitter.com/EzjPgygMxI
— The White House (@WhiteHouse) May 2, 2025
Jednak Polacy nie zawsze zachowują się w sposób racjonalny, dość przypomnieć, że w wyborach z 19 września 1993 r. wynieśli do władzy siły postkomunistyczne z SLD i PSL, których działacze byli filarami PRL. Biskup Józef Życiński skrytykował wówczas postkomunistów, porównując obejmowanie przez nich władzy po upadku komunizmu do oddania steru rządów w powojennych Niemczech w ręce nazistów. Na wieść o wynikach wyborów Jan Paweł II miał zamknąć się w watykańskich pokojach – przybity postawą swoich rodaków.
Teraz ogrom pracy przed sztabem Rafała Trzaskowskiego, który musi zdyskredytować wizytę Nawrockiego w Gabinecie Owalnym, sprowadzić ją do poziomu nic nie znaczącego, przypadkowego spotkania. „A tutaj pan Nawrocki łasi się do Trumpa i donosi na swój własny kraj. To jest rodzaj hipokryzji, który jest na poziomie komizmu – powiedział Bartłomiej Sienkiewicz z KO. – Gdyby miesiąc spędzał pan Nawrocki w Stanach Zjednoczonych, nie sądzę, żeby mu to przydało szczególnego znaczenia. Mam wrażenie, że jest to raczej akt rozpaczy – dodał pałkownik (dobrze napisane) Sienkiewicz”. Jak widać wywołane do głosu polityczne zombie może zawsze wyłonić się z krypty i postraszyć przygodnych czytelników.
Można też wizytę w Białym Domu przemilczeć i poprosić media głównego nurtu, by zrobiły to samo. Cicho sza! Patrzymy w drugą stronę – na zieleń i szybujące na tle błękitnego nieba bociany. Czas jest sprzyjający, bo Polacy właśnie majowo grillują.
Co może jeszcze zrobić sztab Trzaskowskiego? Zorganizować – jak najszybciej – spotkanie np. z Emmanuelem Macronem i dać się sfotografować na tle Pałacu Elizejskiego, że niby taki światowy: Pałac, bonjour i au revoir, croissant z orzechowym nadzieniem i kawusią. Obaj politycy ulepieni są z tej samej gliny, więc problemów być nie powinno.