Tak – jesteśmy winni!
A wszystko zaczęło się nie sto, nie sto pięć lat temu, ale jeszcze wcześniej.
Cofnijmy się zatem do czasów, gdy trwały zabory. I co, źle nam było? Ktoś się nami, Polakami, opiekował. Robił to lepiej, albo gorzej – wiadomo, nikt nie jest doskonały. Prus, Moskal, Austriak – różnie bywało, ale nam się tak czy siak nie podobało. Głowyśmy podnosili, powstania wzniecali, o niepodległość się upominali, o własnym państwie marzyli. I po co? Wszak tak ładnie sąsiedzi się umówili, i mogło zostać.
Trzask, prask, Wielka Wojna. I wynurzył się ten twór, ku przerażeniu kulturalnych Niemców i trochę mniej kulturalnych, za to krewkich bolszewików: Rzeczpospolita! Na domiar złego podnieśliśmy rękę na rewolucyjną zamieć, która szła ze Wschodu – i w 1920 roku rozgromiliśmy Czerwoną Armię, która już widział się na trotuarach Berlina. Bardzo nieładnie! Wszelkie plany poszły na marne! Potem, po traktacie ryskim, przerzucali do nas Sowieci grupy agentów, żeby coś niecoś podpalili, jakąś agitację urządzili, kogoś zamordowali. I to były tylko incydenty, a incydenty zawsze mogą się zdarzyć – a my tak od razu, brutalnie zareagowaliśmy: i stworzyliśmy Korpus Ochrony Pogranicza. Potem bracia bolszewicy, w trosce o wolność i powszechną szczęśliwość, popierali Litwinów, którym nie podobało się , że Wilno nie ich, i Piłsudskiego nie lubili… Skoro sąsiad nie lubi, trzeba coś z tym zrobić, a my nic… Lista przewin rośnie…
A co było czynić z tymi Polakami, którzy po I wojnie światowej nie znaleźli się w granicach II RP? Jak to co? Edukować! Żeby zrozumieli, co dobre a co złe. I tak oto – z troski o nas – utworzono na Ukrainie w 1925 Polski Rejon Narodowy im. Juliana Marchlewskiego, a w 1932 Polski Rejon Narodowy im. Feliksa Dzierżyńskiego. Sam miód! Kolektywizacja, wynarodowienie, i przede wszystkim – zerwanie z ciemnotą i zacofaniem katolicyzmu. Pełna nowoczesność! Jak zwykle jednak Polacy okazali się niegodni. Marchlewszczyzna i Dzierżyńszczyzna splajtowały, ideał „wziął w łeb”, krnąbrni katolicy i polscy patrioci nie byli warci tego wszystkiego.
Nie było rady. Sowieci musieli podjąć trud i w ramach tzw. wielkiego terroru zabrać się za to towarzystwo. Nikołaj Jeżow podpisał w 1937, a NKWD rozpoczęło masowe aresztowania i egzekucje. Polaków zginęło wtedy 111 tysięcy, 30 tysięcy trafiło do więzień i łagrów.
Wielkimi krokami zbliżała się wojna. My, Polacy, po 1 września przegrywaliśmy – a sprzymierzeńcy… hm… spuśćmy zasłonę milczenia (znów nasza wina – co za naiwność, wierzyć Francji i Wielkiej Brytanii!) – i nie ma wyjścia, musieli wkroczyć! Przecież ktoś musiał w tym upadłym kraju zaopiekować się „życiem i mieniem ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”!
No to wkroczyli. 17 września. I ponownie zachowaliśmy się nie tak, jak trzeba. Zamiast chleba i soli, kwiatów i uśmiechów – próby odparcia ataków albo ucieczka. Niezwyciężona Armia Czerwona postępowała dalej. A ponieważ nie szło po dobroci, musiano siłą: masakra w Grodnie, egzekucja marynarzy Flotylli Pińskiej w Mokranach, zabicie generała Józefa Olszyna – Wilczyńskiego, Nowogródek, Tarnopol i inne miejscowości – wszędzie płynęła krew, rozstrzelanie żołnierzy pod Wilnem, aresztowanie obrońców Lwowa pomimo umowy. Za wojskiem szło NKWD. Ponad połowa obszaru drugiej Rzeczypospolitej znalazła się pod kontrolą ZSRS. Oj, wiemy, co było dalej… Dla tych, którzy podnosili głowy albo pochodzenie mieli nie takie, jak trzeba – droga była otwarta. Do więzień, łagrów i do piachu.
Ale minęły lata. Mamy XXI wiek. I nową, nowoczesną świadomość. Nowe idee, choć podszyte starą ideologią… Może zatem – zamiast odgrzewać te stare dzieje, pielęgnować jakieś zaszłości, odkrywać nieprzyjemne karty historii – czas, by odwrócić wszystko do góry nogami? I „świętować” 17 września tak, jak na modernę elity przystało? Na przykład pod orłem z białej czekolady i gwiazdą z czerwonego lukru? Jakże byłoby miło!
Nie?
Bo groby w Katyniu, bo groby na Łączce? To przestańmy te groby tak czcić i hołubić!
PRZYSZŁOŚĆ NALEŻY DO TYCH, KTÓRZY WE WSZYSTKO UWIERZĄ, Z KAŻDYM KLEPNA SIĘ PO RAMIENIU I O WSZYSTKIM POTRAFIĄ ZAPOMNIEĆ!
Do boju! O nowy, lepszy świat! O nowy, braterski ład! O nowego, uśmiechniętego człowieka!