Czy warto być nauczycielem? – trudne pytanie w Dzień Nauczyciela

    Date:

    Odpowiem krótko: tak! I z dziesiątków, setek powodów – przytoczę kilka. Z własnej, nauczycielskiej praktyki.

    Nauczycielem warto było zostać dla tego momentu w czasie lekcji o zaborach Polski, gdy dziewięcioletni wówczas chłopczyk stanął na stole i wykrzyknął: „ja nie dam Polsce zabrać polskich ziem! Ja się będę bił”!

    I warto było dla lekcji, gdy czytaliśmy egzystencjalne fraszki Jana Kochanowskiego i rozmawialiśmy o wartościach, i nastoletni uczeń powiedział, że dla niego najważniejsza jest rodzina, a po rodzinie ojczyzna. I dodał, że jego ojczyzną jest Polska.

    I dla zachwytu i zdziwienia w oczach dorastającej uczennicy, która po usłyszeniu fragmentu „Pamiętnika z Powstania Warszawskiego” Mirona Białoszewskiego wyszeptała: „to jest wstrząsające – i piękne”! I do końca lekcji miała łzy w oczach…

    Również z powodu dyskusji o książkach i czytaniu, gdy dowiedziałam się, że dla bardzo inteligentnego chłopaka ulubioną książką dzieciństwa była „Akademia pana Kleksa”.

    I warto było pomimo tej trudnej chwili przed laty, gdy Jędrzej przy czytaniu jednej z polskich lektur krzyknął, że jak coś jest najnudniejsze na świecie to jest to ta właśnie książka. A bolało mocno, bo książką był „Pan Tadeusz”.

    Również pomimo ciarek, które biegały mi po plecach, gdy chcąc rozruszać towarzystwo zaczęłam lekcję pogadanką o naszych domowych zwierzakach, i dowiedziałam się, jak wygląda życie w domu, w którym pupilem, przytulanką i pieszczochem rodziny jest… wąż. Od tamtej chwili starannie selekcjonuję tematy „na rozgrzewkę”!

    Ale niezapomnianym przeżyciem była też kara za gadanie na lekcji, którą miał sam sobie wymierzyć pewien nastolatek. I wymierzył. Na zajęcia wparował z blachą drożdżowego ciasta z truskawkami. Zarzekał się, że ciasto upiekł sam. Do końca jego kariery szkolnej nie udało mi się zweryfikować tej informacji. Ale kara… była pyszna. Wszyscy wyszliśmy z lekcji z buziami brudnymi od owoców i okruchami na paluchach. A nastolatek jak gadał, tak gadał dalej.

    I jeszcze pewna sytuacja w młodszej klasie. Uczennica była na bakier z zadaniem domowym – nie chciała jednak, by ta wiadomość dotarła do rodziców. A ponieważ była pomysłowa – wpadła na pomysł, że musi się wykupić. Najlepiej sztuczką cyrkową. Wybiegła na środek klasy i rąbnęła szpagat. Inni natychmiast poszli w jej ślady. Nawet jeśli zadanie domowe było na miejscu – zawsze warto podnieść jego jakość za pomocą żonglowania, gwizdania i stawania na rękach. Protestowałam, ale na darmo. Przebił wszystkich uczeń, który zaproponował, że nauczy mnie pluć na odległość. Kto wie, może powinnam skorzystać? W końcu nie wiadomo, co w zawodzie nauczyciela może się przydać…

    A całkiem niedawno miało miejsce niespodziewane spotkanie po latach. I to w czasie wakacji! Do naszego domu przyszedł majster, by wymienić okno, i rozpoznał we mnie swą dawną nauczycielkę języka polskiego. Powiedział, że plakat z okazji 3 Maja, które robiliśmy na lekcji, do dziś jest u niego w domu.

    Ale przede wszystkim ważny był ten momentu, gdy po latach Jędrzej – jako student Uniwersytetu Warszawskiego – zapytany, czy warto było, gdy jeszcze mieszkał za granicą, uczyć się w ramach wszystkich możliwych form nauczania polonijnego, i czytać „Pana Tadeusza”– odpowiedział: „Nooo…”.

    ***

    Zawód nauczyciela należy – obok zawodu policjanta – do najtrudniejszych na świecie. Tak twierdzą psycholodzy, którzy zwracają uwagę na najczęstsze przypadki wypalenia zawodowego – właśnie w tych dwóch grupach.

    Spośród moich przyjaciół ze studiów część opuściła stanowisko przy tablicy dla zajęć wymagających mniej stresu, wyższych wynagrodzeń i dla wielu innych powodów. Ale są tacy którzy trwają, i trwać zamierzają.

    A zatem: w ten dzień, Dzień Edukacji Narodowej, zwany potocznie Dniem Nauczyciela, przede wszystkim dziękuję: wszystkim moim nauczycielom, a zwłaszcza Mamie, która z powodzeniem łączyła macierzyństwo z pracą w szkole. Po drugie: wszystkim nauczycielom, w tym sobie – życzę siły i zapału. Takiego, którego nie zgasi nic – ani siwy włos, ani agresywna digitalizacja, ani polityczne, lewicowe tsunami, ani przesunięcie u młodego pokolenia szacunku w stronę wątpliwych autorytetów.

    A uczniom radzę: uczcie się! Solidnie i uczciwie, najlepiej jak potraficie. Dlaczego? Nie tylko ku pokrzepieniu belferskich serc. Też dlatego, że spośród was rekrutować się będą wykonawcy najpiękniejszego zawodu świata: czyli ci, którzy kiedyś uczyć będą… następne pokolenia!

    Karolina Maria Paprocka
    Karolina Maria Paprocka
    karolinamariapaprocka@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Kula uciszyła głos wiary i konserwatywnych wartości. Śmierć Charliego Kirka wstrząsnęła Ameryką

    Charlie Kirk, założyciel Turning Point USA i jeden z najgłośniejszych głosów amerykańskiego konserwatyzmu, został zastrzelony podczas spotkania ze studentami w Utah.

    Marsz dla Życia i Rodziny 2025: rodziny w centrum Krakowa

    Setki rodzin przeszły ulicami Krakowa w Marszu dla Życia i Rodziny. Mimo braku relacji w mediach publicznych wydarzenie pokazało siłę wspólnoty i przywiązanie do wartości chrześcijańskich.

    Belmondo, Hitler i Kmicic? Nasi…(?) Dzwonić do Daniela!

    Piątek, 2000 r., "Zachęta". Daniel Olbrychski wyciąga szablę i niszczy wystawę "Nazistów". Dlaczego? Bo zadzwonił Belmondo. A licealistka zadała jedno pytanie…

    Przeżył Auschwitz. TSUE każe mu czekać na sprawiedliwość

    Ten tekst to krzyk w obronie prawdy i godności. Głos kapitana AK, który przeżył Auschwitz i sowieckie więzienie, dziś trafia na mur europejskiej obojętności. Udostępniamy, bo musimy.