FAKRO ucieka do USA! Operacja się udała, pacjent zmarł!

    Date:

    Miliarder, prezes i założyciel firmy Fakro Ryszard Florek apeluje do polityków, by przestali przeszkadzać przedsiębiorcom rozwijać kraj.

    Polska firma FAKRO uruchamia produkcję schodów w USA, choć pierwotnie planowała otworzyć fabrykę w Nowym Sączu. „Nie uzyskaliśmy zgody od Urzędu Miasta – mówi Ryszard Florek, prezes firmy. Walczyliśmy cztery lata z biurokracją w Polsce, a w USA poszło to dużo łatwiej. Wszystkie inne procedury – pozwolenia budowlane, odbiory, uzgodnienia przeciwpożarowe czy elektryczne – przebiegały bardzo sprawnie. Uzyskiwaliśmy decyzje w krótkim czasie, a lokalne władze aktywnie wspierały projekt, łącznie z pomocą w procesie rekrutacji pracowników. Zaskoczyło nas, że w Stanach właściciel nie ma żadnych ograniczeń do wycięcia drzew, czy nawet lasu, co często w Polsce jest bardzo dużym ograniczeniem w rozwoju. Na braku dobrej woli ze strony władz miasta nie straciła firma FAKRO, tylko stracił region i Polska” – przekonuje prezes FAKRO. Jak dodaje „zmieniające się przepisy i stawki celne w USA sprawiają, że lokalna produkcja staje się coraz bardziej opłacalna”.

    Rodzi się pytanie czy mamy do czynienia z sabotażem – czy galopującą głupotą? Władze miasta o to (sabotaż) nie posądzam, bo dowodów nie mam na to żadnych. Natomiast sam mając w przeszłości  kontakty z urzędem gminy oraz powiatu (kwestie inwestycyjne) wiem, że świetnie „zahartowany” urzędnik jest w stanie doprowadzić do „zawału buta” co mniej odpornego nerwowo petenta. Zacznijmy jednak od początku. Nawet odporny na rzeczywistość urzędnik jeżeli nie ma przepisu, na który może się powołać – to się na niego nie powoła. Źródło przepisów znajduje się na ul. Wiejskiej w Warszawie… Nie wrrrrrróć, pomyłka. Dzisiaj większość przepisów konstruowana jest w Brukseli i implementowana do polskiego systemu prawnego. I to jest samonapędzająca się maszynka, która pruje do nas całymi seriami bzdurnych przepisów gotowych zamordować każdą cenną inicjatywę, począwszy od budowy domu po postawienie fabryki. „Amunicja” dla naszych urzędników jest cały czas donoszona, „amunicja” coraz bardziej doskonała i inteligentna. Jeżeli trafi na jakiegoś urzędniczego zucha, to umarł w butach.

    I teraz pan Brzoska na prośbę pana premiera Tuska rozpoczął proces deregulacji… Panie Brzoska, to w pierwszej kolejności należało jechać do Brukseli, zaorać teren, rozdać szpadle i miotły (chociaż mogliby nie wiedzieć do czego służą) i pogonić do jakiejś pożytecznej roboty. Tymczasem pan zaczął od końca, a już oni tam (w Brukseli) na pańskich 10 propozycji deregulacyjnych przygotowali 100 nowych przepisów, które mają ułatwić życie takiemu Ryszardowi Florkowi z FAKRO. Czy pomogły? Samumu p. Florkowi (finalnie) to może i owszem. Przeniósł część swojego biznesu do USA, które pod rządami prezydenta Trumpa zaczęły zakładać majtki przez nogi, a nie przez głowę. Jak p. Florek zobaczy, że w USA się lepiej przedsiębiorcom żyje, to przeniesie do Stanów cały swój interes, a do Polski będzie przyjeżdżał turystycznie, co na pewno ucieszy władze Nowego Sącza, bo i pokój w hotelu wynajmie, zje dobrze i opłatę klimatyczną uiści. Wszyscy będą zadowoleni, bo jak to u nas w zwyczaju: chociaż pacjent umarł, to operacja się wyjątkowo udała.

    Pochylam głowę nad panem Florkiem, a za naszą wschodnią granicą trwa wojna. I jeździ teraz po Polsce taki pan Sławomir Mentzem z Konfederacji, który rozpowiada wszem i wobec, że od kilku lat (a tam trwa pełnoskalowa wojna) nie możemy w Polsce zbudować fabryki amunicji… Zasadniczo amunicja – tłumaczę dla niewtajemniczonych – ma kluczowe znaczenie w czasie wojny. Bez amunicji karabinem można sobie (co najwyżej) rzucić w nacierającego wroga, ale trzeba mu pozwolić podejść do siebie na odległość 5 metrów lub bliżej… Powstaje pytanie z czym my tutaj mamy do czynienia? Najłatwiejsza odpowiedź sama przychodzi na myśl: z ruskimi onucami. Ale mam inne – równie proste – wytłumaczenie: mamy do czynienia z czystej wody głupotą, która każe p. Florkowi wynieść się za wielką wodę, a nam ćwiczyć rzut karabinem na odległość. To się dobrze skończyć nie może.

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Brak morskiej floty handlowej …– kosztowny problem dla Polski i bezpieczeństwa*

    Brak morskiej floty handlowej pod polską banderą to problem, który kosztuje Polskę miliardy i wpływa na bezpieczeństwo dostaw. Co stoi za tą sytuacją i jak można ją zmienić?

    Sprzedaż siada. Polacy biednieją i oszczędzają

    Sprzedaż detaliczna w Polsce spada – jesteśmy na przedostatnim miejscu w UE! Ceny rosną, firmy tną koszty, a Polacy zaciskają pasa. Kryzys puka do drzwi.

    Przegląd stronniczy i niepełny. Na koniec roku o morzu …

    Polska, choć morska z natury, często zapomina o potencjale morza. Od spadków w portach, przez upadek stoczni, po floty pod obcą banderą – czas na działania, by gospodarka morska znów rozkwitła.

    Planeta płonie …??? Dlaczego Europa traci pozycję lidera rozwoju?

    Dlaczego Europa, dawny lider rozwoju, dziś ustępuje miejsca innym? Czy forsowanie Zielonego Ładu i skupienie na emisji CO2 to krok w przyszłość, czy autodestrukcja? Sprawdź, co naprawdę hamuje Europę!