Karol Nawrocki – ostatnia linia oporu! Orędzie jak dzwon *

    Date:

    Gościnny wpis
    Autor: Albert Łyjak

    Nie mogłem oderwać wzroku od ekranu, serce mi biło, jakby czekało na coś od lat. Nie na słowa – na sens.

    Nie na gesty – na kierunek.

    Fizycznie czułem ulgę. Jakby po dekadach udawania, że wszystko jest dobrze, ktoś w końcu powiedział: „Dość. Zaczynamy od nowa. „To nie był tylko moment polityczny. To był moment prawdy.

    I jestem dumny, że mogłem go przeżyć. Że się doczekałem. Że – tak – mamy prezydenta, który mówi jak człowiek i działa jak Polak. Karol Nawrocki nie wszedł do polityki, by się urządzić. Nie mówił do Zgromadzenia Narodowego jak kolejny aktor odczytujący kartkę z PR‑owego teatru. Przyszedł i powiedział wprost: „dalej tak rządzić się nie da.” To zdanie było wyrokiem na cały system postokrągłostołowej hipokryzji, na Tuska i jego ferajnę. Powiedział, że będzie prezydentem wszystkich Polaków, ale nie tych, którzy kpią z prawa, konstytucji i wspólnoty narodowej. Nie tych, co przerobili wymiar sprawiedliwości na karykaturę. Z mocą, której nie słyszeliśmy od dawna, ogłosił, że nie będzie awansował sędziów, którzy plamią godność urzędu – bo służba prawu to nie geszeft.

    Zapowiedział utworzenie Rady ds. Naprawy Ustroju RP – i to nie jako kolejnej komisji pozorów, ale jako narzędzia realnej zmiany. Nie po to, by doradzać, ale żeby przywrócić sens słowom „sprawiedliwość” i „państwo prawa”. Powiedział też jasno: Polska musi być suwerenna. Nie oddamy naszych kompetencji, tożsamości, kultury ani prawa – ani pod stołem, ani za eurogranty. W NATO – tak. Ale jako dumny partner, nie petent.

    Dla jednych to expose było konfrontacyjne. Dla mnie – było jak dzwon. Jak ostrzeżenie i nadzieja. Bo Karol Nawrocki nie tylko przemawia. On mówi prawdę. I płaci za nią cenę, przypominacie sobie te kłamstwa na jego temat, hejty na jego rodzinę, dzieci. Na szczęście to nie jest polityk z plastiku. To człowiek z przekonania. Ostatnia linia oporu wobec tych, którzy z Polski chcą zrobić kolonię – myślącą w obcych językach i głosującą według cudzych, obcych interesów.

    Nie chodzi już o wybór partii. Chodzi o wybór cywilizacji. Albo Polska będzie państwem prawa, pamięci i suwerenności – albo staniemy się republiką zarządzaną zewnętrznie przez ekspertów od niczego. Właśnie dlatego Karol Nawrocki jest jedyną nadzieją. Nadzieją dla tych, którzy nie mają głosu w telewizji, nie mają synekurek, nie mają lobbystów. Ale mają serce i historię. Mają Polskę w sobie, w swoim sercu.

    W czasach, gdy konstytucję traktuje się jak ulotkę, a prawo nagina się pod sondaże i humory europejskich urzędników, Polska potrzebuje kogoś więcej niż prezydenta. Potrzebuje człowieka, który nie klęka. Który się nie cofnie.

    Bo dziś rządzą ci, którzy nie znają słowa „służba”. Rządzą ci, którzy zdradzili własną konstytucję, własne państwo, własnych obywateli. Ludzie bez honoru, za to z planami, jak ustawić naród pod dyktando obcych, wrogich ośrodków. To jurgieltnicy XXI wieku – w garniturach, z tytułami, z mediami na usługach. Niektórzy z nich wrócili do władzy jakby nigdy nic. A inni nigdy z niej nie odeszli, tylko zmienili szyldy, choć mają wspólne źródło -komunistyczne  PZPR. Na tym tle Karol Nawrocki nie jest politykiem. Jest zjawiskiem. Jest wyjątkiem. Jest – i to powiedzmy głośno – jedyną nadzieją. Nie dla salonów, nie dla układów, nie dla „miękkich centrystów”. Dla Polski. Nie znajdziesz u niego gierek. Nie ma w nim wyrachowania, nie ma pozy. Jest twardość. Jest historia. Jest służba.

    W IPN pokazał, że prawda o Polsce to nie jest zabawa w interpretacje, tylko kwestia godności. A godność nie podlega negocjacjom.Kiedy dziś mówi o suwerenności – nie cytuje PR‑owskich sloganów. On wie, co znaczy być pod butem. Wie, jak wygląda państwo w rozkładzie. I dlatego nie będzie awansował sędziów, którzy służą systemowi jak kiedyś służono Moskwie. Nie będzie firmował zdrady podpisem. Nie będzie uśmiechał się do Tuska ani do jego medialnych akolitów.

    To wszystko go kosztuje. Będą z niego kpić. Będą go szkalować. Będą go marginalizować. Bo się go boją. Bo wiedzą, że jeśli on wytrwa, to pęknie system, który budowali latami.

    Karol Nawrocki to ostatnia linia oporu. Prezydent, który nie szuka poklasku, ale Prawdy. A ona – wcześniej czy później – wygrywa.

    * tytuły pochodzą od redakcji M24

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Dlaczego kupiłbym nie jeden, a pięć Pegasusów

    Pegasus nie podsłuchuje „każdej rozmowy o dupie Maryni”. To narzędzie państwa do walki z przestępczością, zgodnie z prawem, a media często mylą sens inwigilacji.

    Ekshumacje żołnierzy UPA w Polsce?

    Ekshumacje UPA w Polsce budzą kontrowersje – Ruszają poszukiwania mogił w Jureczkowej. Politycy podkreślają: ofiary Wołynia muszą mieć pierwszeństwo przed oprawcami.

    Wiatraki w Polsce: dlaczego przepłacamy za „zieloną iluzję”

    Wiatraki w Polsce nie obniżają cen prądu! Drogi montaż, krótkie życie i niska średnioroczna moc sprawiają, że zamiast oszczędzać, przepłacamy za „zieloną iluzję”.

    Kajdanki za miłosierdzie, miliony za rozpustę!

    Władza Tuska ściga ks. Olszewskiego za pomoc ofiarom przemocy, a miliony z publicznych funduszy płyną do luksusowych projektów „swoich” biznesmenów.