…ang. bratobójczy ogień, przypadkowy ostrzał własnych (lub sojuszniczych) sił i środków. Jego przyczyną może być omyłkowa identyfikacja celów jako wrogie lub wypadek związany z niską celnością.
***
„Jest [Tusk] coraz większym obciążeniem naszego obozu, z niejasnych powodów stracił słuch społeczny, ale też polityczny”.
Arkadiusz Gruszczyński: „Postarzał się? Zmęczył? Znudził? Uwierzył w swój geniusz? Pytam w rządzie, Sejmie i partii, co się dzieje z Tuskiem” (GW 10.07.2025).
***
Prawda, że dziwne? Do tego ten „ogień” nie wygląda na przypadkowy. Został dobrze wycelowany w Tuska! Wskazuje, że ktoś, kto? widzi Tuska jako obciążenie, którego trzeba się pozbyć, jeśli chce się odnieść zwycięstwo.
Tusk mocno zaangażował się w kampanię Trzaskowskiego i przegrał. Prezydentem wybrano Karola Nawrockiego. A tak wiele, ba, chyba wszystko zależało, czy Bonżur Rafał usiądzie pod żyrandolem w pałacu prezydenckim i będzie ofiarnie podpisywał wszystkie ustawy, które umożliwią zwycięstwo „demokracji walczącej”.
Grzegorz Schetyna zapowiadał, że wybory prezydenckie w Polsce pozwolą na „domknięcie systemu”. A tu taka klapa!
No i sam kanclerz Joachim-Friedrich Martin Josef Merz nie jest zadowolony z wyników wyborów prezydenckich w Polsce. Uznał, że „wolałby inny wynik w Polsce”.
Niemieckie media uderzyły w Tuska. „Der Spiegel”: „Po dwóch latach od zwycięstwa w wyborach Donald Tusk poniósł porażkę. Sondaże ponownie pokazują, że partie prawicowe wyprzedzają Koalicją Obywatelską, a sam premier wydaje się przygnębiony i apatyczny”. I dalej: „Tusk rządzi w koalicji, której konserwatywni partnerzy nie chcą poprzeć reform. Daleko mu do spełnienia oczekiwań, które rozbudził swoimi 100 konkretami. I nie jest to spowodowane wetami poprzedniego prezydenta. Wiele propozycji po prostu nie doczekało się realizacji, zostało zablokowanych przez spory między koalicjantami lub w ogóle nie zostało rozpatrzonych. Polityka Tuska okazała się zatem dla wielu rozczarowaniem”.
Niemcy są jednak niesprawiedliwi. Prof. Klaus Bachmann zalecał przecież Tuskowi w „Berliner Zeitung”: „Jeśli nowy rząd naprawdę chce rządzić, musi skierować całą siłę państwa policyjnego przeciwko PiS i prezydentowi”.
No i Tusk starał się jak tylko mógł. Napadł na media publiczne, podbijał prokuraturę, zamykał „pisiorów”, nawet najście na siedzibę prezydenta wykonał. Księdza i urzędniczki ministerialne zakuwał w kajdany, w aresztach trzymał. A teraz rząd zrekonstruował i rozpowiada, że niczym konkwistador Cortez ruszy do ataku na PiS, rzucając sędziego Żurka na pierwszą linie frontu.
Czy to było/jest mało?
To dlaczego nie wychodzi?
Polacy nie są narodem, który nie daje się zastraszyć. Niemcy wskazując Tuskowi co ma robić nie wiedzieli o tym? Żadnych wniosków nie wyciągnęli z przeszłości, chociaż przez kilka lat Polskę okupowali i doczekali się wielkiej bitwy polskiego podziemia i to w stolicy okupowanej Polski, w Warszawie w 1944 r.
Cóż więc winien Tusk, on tylko posłusznie wykonywał zalecenia Bachmanna?
***
Eh, nie ma Angeli Merkel. Nie ma komu stwierdzić, że to tylko był przypadkowy ostrzał wiernego Donalda. No nie ma! Jest tylko skwaszony Mertz!