Dziewczynko, nie zmieniaj się. Nie pozwól, żeby dorośli stłamsili twoją radość życia, poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie.
Świat cię bardzo rozczaruje, ale nie daj sobie odebrać tej żywiołowej ciekawości i entuzjazmu, z którym wczoraj wtargnęłaś jak burza do sztabu wyborczego taty.
Masz siedem lat. Nie interesują cię polityczne rozgrywki. Nie wiesz jeszcze, jak bardzo podzielony jest kraj, w którym przyszło ci żyć. Twój tato jest dla ciebie najważniejszą osobą na świecie, bo jest TATĄ, a nie dlatego, że pokonał w wyborach jakiegoś innego pana. Tamten pan prawdopodobnie kompletnie cię nie obchodzi.
Za kilka lat będziesz wiedzieć o wiele więcej. Może nauczysz się, że lepiej chować emocje jak najgłębiej. Siedzieć prosto. Nie garbić się. Nie skakać. Nie machać nogami. Nie cieszyć się zbyt głośno. Nie pokazywać. Nie czuć.
Oby nie.
Dałaś wczoraj nam wszystkim piękną lekcję człowieczeństwa: takiego zwykłego, pozbawionego maski, odważnego.
Dałaś nam wczoraj lekcję prostej, dziecięcej miłości.
Dałaś nam wczoraj lekcję autentyczności.
Dziękuję, Kasiu.
„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3).
S. Benedykty Karoliny Baumann OP, dominikanki