Słabość przemocy…
to fraza, która odnosi się do rozumienia przemocy jako przejawu słabości, a nie siły. Zamiast demonstrować moc, przemoc ujawnia brak umiejętności radzenia sobie z emocjami, konfliktami i trudnościami w sposób konstruktywny. Przemoc jest raczej wyrazem bezradności i braku kontroli, a nie oznaką siły.
Łamią otwarcie prawo, dewastują ważne państwowe instytucje konstytucyjne, kombinują jak zamknąć niezależne media, ścigają i zatrzymują krytykujących (w internecie!) rządzących….
Komuniści uruchomili ogromną operację stanu wojennego w 1981 r. przygotowaną pieczołowicie przez sztabowców Ludowego WP, a za plecami tego towarzystwa – to wszak byli towarzysze, to PZPR stał Sowiet.
Zamknęli wiele tysięcy ludzi, oni też ich krytykowali – sam siedziałem w areszcie na Rakowieckiej od stycznia 1981 r., dopadli mnie wcześniej, bo wg nich obalałem ustrój PRL przemocą. Jak by dziś powiedziano chciałem przeprowadzić zamach stanu. Jedyny dla mnie przykry fakt; będąc w wyziębieniu nie wiedziałem, że „internowali” w regularnym kryminale moją żonę.
Ruszyło tornado komunistycznej przemocy, zabili ludzi…
I co? PRL tzw. szlag trafił. Potykamy się wprawdzie o różne cegły z ruiny peerelowskiego budynku, ostatnio nawet rządzący usiłuję te cegiełki w jakieś neo-PRL poukładać, ale ich pomysł, że pewien Mecenas, były Sędzia, paru „siłowników” i kilku tuzów intelektu tych od naleśników „sinych razem” zrobią to, co nie udało się liczniejszej ekipie znanego generała wojskowego ludowego w ciemnych okularach, nazywanego wdzięcznie Spawaczem.
Naprawdę oni zwariowali!
*tytuł pochodzi od redakcji M24