Warszawa znów oddycha Chopinem. Gdy jesienne liście wirują w pobliskim Ogrodzie Saskim, a powietrze pachnie pierwszym chłodem, w Filharmonii Narodowej rozbrzmiewają dźwięki, które od blisko stu lat czynią z Polski centrum pianistyki światowej. Rozpoczął się XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina – wydarzenie, które nie bez powodu nazywane jest „olimpiadą pianistów”.
To święto muzyki, ale i próba charakteru. Przez trzy tygodnie 84 młodych artystów z 20 krajów będzie walczyć nie tylko o nagrody i złoty medal, lecz przede wszystkim o tytuł ambasadora chopinowskiego dziedzictwa – wyróżnienie, które otwiera drzwi do największych sal koncertowych świata.
Od Żurawlewa do Liu – historia zapisana w nutach
Początki tej tradycji sięgają roku 1927. Wtedy to Jerzy Żurawlew, pianista i pedagog, zainspirowany zarówno Paderewskim, jak i własnym doświadczeniem, postanowił walczyć z opinią, że Chopin to kompozytor „sentymentalny” i „niemodny”. Odpowiedzią miał być konkurs, w którym muzyka polskiego romantyka wybrzmi w najczystszej postaci.
W pierwszej edycji zmierzyło się 26 pianistów, zwyciężył Rosjanin Lew Oborin, a na liście uczestników pojawiło się nawet nazwisko młodego Dymitra Szostakowicza. Po wojnie, w 1949 roku, konkurs powrócił – jako symbol odrodzenia Warszawy i całej polskiej kultury.
Od tamtej pory kolejne edycje odkrywały talenty, które dziś należą do światowej elity. Wystarczy wspomnieć nazwiska: Maurizio Pollini, Marta Argerich, Krystian Zimerman, Rafał Blechacz czy wreszcie Bruce Liu, triumfator ostatniego konkursu w 2021 roku. Każda edycja niosła emocje – owacje dla młodych Japończyków w 1937 roku, protest Marthy Argerich w 1980, czy pamiętny sukces polskiego pianisty w 2005.
XIX edycja – nowe zasady, nowa energia
Tegoroczny konkurs rozpoczął się koncertem inauguracyjnym, podczas którego na jednej scenie spotkali się laureaci poprzednich edycji – od Garricka Ohlssona, zwycięzcy z 1970 roku, po Bruce’a Liu. Wspólnie przypomnieli, że to właśnie Chopin, poeta fortepianu, jest prawdziwym bohaterem tych jesiennych wieczorów.
Konkurs potrwa do 20 października i tradycyjnie podzielony jest na trzy etapy przesłuchań oraz finał z koncertami fortepianowymi. Wprowadzono jednak nowość – kolejność występów nie będzie ustalana jedną wylosowaną literą alfabetu, lecz zmieniać się będzie w kolejnych etapach, by każdy uczestnik miał równe szanse.
Chińska fala, polska nadzieja
Do Warszawy przyjechało aż 642 chętnych, ale tylko 84 przeszło do głównego konkursu. Najliczniej reprezentowane są Chiny (28 pianistów), Japonia (13) i Polska (13). Polskę reprezentują m.in. Piotr Alexewicz, Mateusz Krzyżowski, Adam Kałduński czy Andrzej Wierciński – młodzi artyści, którzy będą walczyć o to, by biało-czerwona znów zabrzmiała na podium.
Dlaczego warto słuchać?
Bo ten konkurs to coś więcej niż rywalizacja. To spotkanie tradycji i przyszłości, przestrzeń, w której muzyka Chopina zyskuje nowe życie. Każdy dźwięk staje się częścią wspólnej historii – od Żelazowej Woli po Tokio, od Toronto po Buenos Aires.
Przez najbliższe tygodnie Filharmonia Narodowa będzie miejscem, gdzie w jednej chwili ważą się losy młodych pianistów, a w drugiej – rodzi się muzyczne wzruszenie, które zostaje na całe życie.
Śledzić przebieg konkursu można na żywo – w Filharmonii, przed ekranem, czy na oficjalnym kanale YouTube Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Warszawa znów stała się stolicą muzycznego świata.
A Chopin? On wciąż szepcze – w mazurkach, polonezach i nokturnach. I przypomina, że Polska najlepiej brzmi w muzyce.