Gdy słucham prof. Zolla to mam wrażenie jakbym stanął przed Piłatem. Nie jestem oczywiście Chrystusem, ale widzę, że ktoś chce mnie zabić, aby pozbyć się „problemu”, i szuka „podstawy prawnej”, uzasadnienia, usprawiedliwienia, żeby „umyć ręce”. Zawiodły nadzieje na podważenie „prawdziwości” wyniku wyborów, to niech się wypowie Zgromadzenie Narodowe – oznajmił z profesorskim namaszczeniem. – Niech Prokurator Generalny przedstawi informację o wynikach kontroli, swoją opinię o rzetelności pracy Sądu Najwyższego i niech przed zaprzysiężeniem nowego Prezydenta RP, Zgromadzenie Narodowe (Sejm i Senat) wyda postanowienie o uznaniu lub nieuznaniu ważności wyniku wyborczego. Niech się wypowie „lud polityczny”. Po co? Zważywszy na to, że w Sejmie i Senacie koalicja rządząca ma większość to jest szansa, że uroczyście unieważni wybory „ludu niepolitycznego”. Czy koalicjanci zdecydują się na samobójstwo? W końcu niedługo wybory parlamentarne. A może ich nie będzie albo zrobi się coś, żeby przyniosły pożądany wynik. Dajmy sobie szansę!
Że nie ma w systemie prawnym z Konstytucją RP na czele podstaw do tego typu rozwiązania, to prof. Zolla nie martwi. Będzie „precedens”, w końcu wszytko co jest na świecie jest wynikiem precedensów i przypadku. Dlaczego nie teraz i nie to? „Co to jest prawda? – zapytał Piłat, retorycznie. Nie odpowiedział. Ale wszyscy wiedzą, że nie miał wątpliwości: „Prawdą jest to, co mówię i chcę, żeby tak było”. Rozumiemy co mówi Zoll, ala dlaczego miałoby być tak, jak on chce?