Rozmowa podsłuchana w restauracji U Sowy, w której udział wzięli: Roman Patataj (aspirujący na Członka), Ryszard Pornochudy z Komisji do Liczenia, Stefan Burczymucha, Kancelaria Mirabelka & Szczaw oraz posłowie Głupi i Głupszy.
Roman P.: – Pisory skręcili wybory jak nic! Wszystko widziałam we śnie, a jakby na jawie. Widziałem Kaczkę, jak worami dosypuje karty do głosowania. Kaczka była przebrania za Zorro! I wtedy – opowiadam wam jak było – ten Zorro podjechał do mnie i pyta: Czy wiesz, że w ciągu godziny – na moim rumaku – przejechałem 100 kilometrów! Że niby jak – zapytałem zdziwiony. A on odpowiedział, że na skróty.
Stefan B.: – Poważna poszlaka, że wybory zafałszowano! Kaczka, ty k….(słowo niecenzuralne), ty ch…(słowo niecenzuralne), ty taki i owaki, ty mend…(słowo niecenzuralne), o ty…!!! Motyla nogo!
Ryszard P.: – Stefek, ty się uspokój, zetrzyj sobie pianę z ust, poluzuj stringi, bo jeszcze żyłka ci pęknie i nie doczekasz zaprzysiężenia. Radźmy towarzysze, radźmy! Co zrobić, aby do zaprzysiężenia nie doszło?
Roman P.: – Trzeba przeliczyć głosy na nowo…
Ryszard P.: – To nic nie da, bo podważane jest kilka tysięcy głosów, a różnica pomiędzy Wrotkami a Trzaskiem wynosi 380 tysięcy! Tego rowu tą taczką nie zasypiemy!
Stefan B.:– Co za k…(słowo niecenzuralne), co za ch…(słowo niecenzuralne), co za mend.. (słowo niecenzuralne) głosowały na Wrotki? Ich wszystkich trzeba do więzienia i codziennie menu (francuski): szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki…
Ryszard P.: – Stefan zawiesił się!
Stefan B.: – Szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki…
Roman P.: – Ja go tutaj zaraz zresetuję (strzał otwartą dłonią w tył głowy Stefana) i będzie działał na nowo, ale uprzedzam to już nie ten sam Stefek, nie śmiga jak dawniej.
Stefan B.:– Szczaw/mira…Dziękuje Romku. Proszę cię, abyś co 5 minut, tak zaporowo i bez ostrzeżenia, uderzył mnie tępym narzędziem w głowę. Ja mam tutaj zainstalowaną miedzianą blaszkę, to szybko rezonuje.
Ryszard P.: – Radźmy towarzysze, radźmy.
Roman P.: – Trzeba przeliczyć głosy na nowo…
Ryszard P.: – Już to omawialiśmy!
Roman P.: – Rysiu, wiesz że cię lubię, bo wszystkie Ryski to fajne chłopaki, ale zapomniałeś co mówił tow. Lenin: Nie ważne kto głosuje i jak głosuje, ważne kto liczy głosy! Zresztą Lechu, nasz umiłowany mędrzec Europy, powiedział (pozwólcie że zacytuje w całości, bo naprawdę warto): Apeluję! Wręcz żądam powtórzenia, przeliczenia całości, wszystkich kart wyborczych. Około 600 000 głosów wprowadzono różnymi sztuczkami w całej Polsce do gry wyborczej. Obawiano się tylko, czy to wystarczy by wygrać. Najwięcej wprowadzono/kombinowano tam, gdzie nie zgłasza się protestów. Dlatego należy powtórzyć liczenie całości drugiej tury wyborów. Przeliczenie tylko tam, gdzie były protesty, nie wystarczy by zmienić wynik. Będzie werdykt, że to nie miało wpływu na wynik wyborczy. Bez ponownego przeliczenia w całym świecie będę bez hamulców, brutalnie informować o zaistniałym wielkim oszustwie!”.
Ryszard P.: – No, to mamy przerąbane jak Szarik w „Rudym”! Co my zrobimy jak Lechu będzie jeździł po świecie i brutalnie informował, co wtedy rozbijmy!?
Roman P.: – I ty Brutusie!
Stefan B.: – Co za k…(słowo niecenzuralne), co za ch…(słowo niecenzuralne), co za mend.. (słowo niecenzuralne) z tego Lecha. Szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki, szczaw/mirabelki…
STRZAŁ W TYŁ GŁOWY
Roman P.: – Stefan! Lechu teraz jest po naszej stronie! W ramach przeprosin wyślij mu…
Stefan B.: – Szczaw i mirabelki?
Roman P.: – Już dobrze, dajmy sobie spokój.
Ryszard P.: – Radźmy towarzysze, radźmy! Proponuje powtórzyć drugą turę.
Roman P.: – A jak znowu przegramy?
Ryszard P.: – Naród będzie tak długo głosował, aż wygra demokracja walcząca!
Stefan B. (słuchać odgłos odsuwanego krzesła i śpiew prosto z piersi): Naprzód, młodzieży świata, nas braterski połączył dziś marsz. Groźne przeminą lata hej, kto młody, pójdź z nami i walcz! Na lądzie i na wodzie, na wschodzie, na zachodzie, w marszu po szczęście, pokój i radość zgodnie nasz dźwięczy krok. Nie zna granic ni kordonów pieśni zew, pieśni zew, pieśni zew.
STRZAŁ W TYŁ GŁOWY
Roman P.: – Siadaj Stefek. Nie pomagasz, oj nie pomagasz.
Ryszard P: – Dzwonię do Trzaska, by przestał się mazać i przygotował swoje expose (francuski)!
Czytelnicy zapewne zapytają co tam robili posłowie Głupi i Głupszy, ale my też nie wiemy.