Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Prowokator Zełeńśki. Co suflował Polakom Tusk?*

    Date:

    Kontynuując rozpoczęte wczoraj wątki warto odnieść się do swoistej puenty napisanej w Rijadzie do wywołanego awanturnictwem Zełenskiego, napięcia ostatnich dni. W tej rozgrywce ludzie PiSu całkowicie się pogubili a Tusk, bezwzględnie wykorzystując ten brak zdecydowania, zyskał sytuacyjną przewagę w konfrontacji krajowej. Ale zacznijmy od początku.

    O Zełenskim pisałem niejednokrotnie, ale przypomnieć trzeba, że już przynajmniej od początków 2023 roku jego każda poważniejsza wizyta zagraniczna kończyła się zamieszaniem, wręcz aferą. Początkowo kładziono to na karby nerwowej sytuacji, konsekwencji funkcjonowania w wielkim stresie, ale w końcu wszyscy zorientowali się, że to po prostu zwykły tupet i bufonada, połączone z talentem aktorskim. Zełenski był nieznośny, prowokował konflikty i napięcia, a w pewnym momencie sam Biden – podczas jednego ze spotkań, kiedy się ocknął – miał ochotę wyrzucić go z Białego Domu. Podobnie, a nawet może silniej, napięcia te powstawały w Europie, a choćby sam Scholz czy Macron na jego widok zgrzytali zębami. To nie są żadne tajemnice, wystarczy przejrzeć internet i cała prawda całą dobę wyjdzie na jaw. Finalnie Zełenski osiągnął ten efekt, że praktycznie każdy przywódca miał już dosyć jego i Ukraińców i marzył o zakończeniu „ukraińskiej awantury”. Co więcej, właśnie tym często motywowano opory w dalszym zacieśnianiu sankcji wobec Rosji czy wstrzymywaniu pomocy dla Ukrainy.

    W tym nigdy nie uczestniczyli liderzy PiSu, premier czy prezydent, którzy podchodzili do Zełenskiego z ojcowską troską. Niestety jedynym tego efektem stało się skrajne rozzuchwalenie Zełenskiego w stosunku do Polski. Szczytem było jego zaangażowanie się bezpośrednie w kampanię wyborczą jesienią 2023 roku i wspieranie pod dyktando Berlina właśnie „naszego” ówczesnego oppositionsführera.

    I nagle, po sprowokowanej przez Zełenskiego awanturze w Białym Domu „świat” rzucił się na Trumpa. Celował w tym „nasz” już regirungsführer, który – wraz ze swoimi mediami – suflowali przekaz o „wariacie” w czerwonej czapce. Prawie wszyscy stali się orędownikami Zełenskiego i Ukrainy. Oczywiście werbalnie, bo co realnie były warte te stosy wypowiadanych bzdetów Zełenski przekonał się w trzy dni.

    Niestety w tej sytuacji PiS całkowicie się zagubił. O ile K. Nawrocki sprawnie ominął tę rafę, tamci płynęli. Dostali za to „rentę” w sondażach. Nie chce opisywać tych zygzaków (także w „naszych” mediach), ilości wypowiadanych przez „naszych ekspertów” głupot i „trosk”.

    Ja – nauczony przez całe lata do szczególnej wstrzemięźliwości w takich sytuacjach – pisałem o istocie tej rozgrywki. I wiedziałem, że Amerykanie i tak osiągną co chcą, bo mają pozycję bezwzględnej i niealternatywnej dominacji a Zelenski, który po raz kolejny przeszarżował, wyjdzie z tej próby sił ciężko osłabiony.

    „Nasz” regirungsführer i jego ferajna, igrając z oczywistym polskim interesem narodowym postanowili rzucić się na stos, aby przygotować i oczyścić pole Merzowi. Swoimi ruchami Tusk i Sikorski całkowicie wyeliminowali się z poważnych rozmów z Amerykanami. Wprowadzili się w sytuację, którą obrazowo można opisać tak: dwa ratlerki (ew. yorki) głośno się odszczekują, a gdy obiekt ich skowytu spojrzy, to struchlałe gnają na ręce swojego właściciela w poszukiwaniu schronienia. Problem na ten moment taki, że właściciel negocjuje umowę koalicyjną (CDU/CSU – SPD) i nie ma czasu na tulenie ogłupiałych piesków.

    Niewykorzystanie tej sytuacji z obawy posądzenia o zbyt bliskie związki z Trumpem stawia pod znakiem zapytania zdolność do oceny bieżących wydarzeń. Ale nawet w takich sytuacjach konieczna jest jedna, spójna linia. Uprawianie slalomu w takich chwilach zawsze źle się kończy. O ile prezydentowi jest już wszystko jedno, PiS nie ma takiego luksusu.

    Ostatnie dni wykazały ponad wszelką wątpliwość, iż nie ma żadnej alternatywy dla polskiego bezpieczeństwa narodowego poza ścisłym sojuszem z USA. Z USA, w których przez zapewne najbliższe 12 lat będą rządzić republikanie, obecnie z Trumpem na czele. W obecnej rozgrywce o nową architekturę – i europejską, i światową – próba wmawiania, że istnieją jakieś alternatywy gwarantujące Polsce zachowanie niepodległości i suwerenności, są po prostu zbrodnią. Jak się kończą takie próby, przekonał się właśnie w kilka dni Zełenski. Rozgrywanie tego zagadnienia w interesie innych krajów niż Polska – co obecnie czyni rządzący reżim – jest zbrodnią. Ale trzeba mieć odwagę głośno, konsekwentnie i – co najważniejsze – w sposób dobrze umotywowany, poparty empirycznymi dowodami z ostatnich dni, o tym krzyczeć. A nie uprawiać slalom specjalny.

    * tytuły pochodzą od redakcji M24

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Nowa faza III wojny światowej! Żegnaj Europo w odmętach zielonej paranoi

    UE tonie w kryzysie finansowym i braku liderów, tworząc własne problemy. „Zielony ład” i programy jak REARM Europe niszczą gospodarkę, wspierając skorumpowaną elitę, podczas gdy świat ucieka Europie.

    Dron nad Kaplicą Sykstyńską? Międzynarodówka komunistycznych mutantów!

    Od września 2025 nowe przepisy o drewnie opałowym w Polsce! Straż Miejska użyje dronów do kontroli. Czy to ekologia, czy krok ku socjalizmowi? Ceny energii rosną, a Kowalski wkrótce to odczuje.

    Krzyk ciszy: Dlaczego świat wybiera, które dzieci opłakiwać?

    Omar Faris pyta, dlaczego media milczą, gdy palestyńskie dzieci giną w konfliktach. Jego słowa obnażają podwójne standardy i hipokryzję w przekazie medialnym. Czas zadać trudne pytania.

    Mistyczne uniesienie i twarde lądowanie – sprawa posła PiS i sądowy zwrot akcji

    Poseł, kaucja i zaskakujący zwrot akcji. Polityczne emocje sięgają zenitu, a show trwa. Czy to dopiero początek większego spektaklu?