Czy wolno milczeć? Historia, która wstrząsnęła Polską

    Date:

    Wolno. Można. Nawet trzeba.

    Lepiej milczeć – niż kłamać, rzucać oszczerstwa czy opowiadać plotki. Trzymanie języka za zębami jest wielką cnotą bohaterów.

    Ale są takie momenty, kiedy milczeć nie wolno. Kiedy brak słów niebezpiecznie zbliża do kłamstwa, lub ma znamiona milczącej zgody na kłamstwo. I właśnie o jednym z takim momentów jest ten artykuł.

    Szara Polska. Druga połowa lat 70-tych. Rok wcześniej stłumiono protesty robotników w Radomiu i Ursusie. Gierkowski komunizm zdaje się panować niepodzielnie.

    Kraków. Majowy poranek. Na parterze kamienicy przy Szewskiej 7 leży człowiek. Ktoś natyka się na ciało. Wzywa pogotowie i milicję. Stwierdzony zostaje zgon. Rozpoczyna się, trwająca do dziś, batalia o prawdę.

    Znalezionym mężczyzną jest Stanisław Pyjas. Wybitnie zdolny student z okolic Żywca. Po brawurowo zdanej maturze wybrał Kraków i Uniwersytet Jagielloński, kierunek filologiczny i filozoficzny. Nie tylko studiował. Również działał. Wspólnie z grupą jak on niepokornych tworzyli swoistą enklawę wolności. Inaczej myśleli. I głośno mówili, co myślą. Specyficzny styl bycia i wygląd spowodowały, że zaczęto ich określać mianem anarchistów, choć anarchistami nie byli. Widzieli, o co walczą. Współpracowali z Komitetem Obrony Robotników. Mocno angażowali się po stronie represjonowanych uczestników wydarzeń z VI 76 r.  Wielu z nich należeło do popularnej „Beczki” – Duszpasterstwa Akademickiego u dominikanów, które wychowało całe pokolenia Polaków.

    To wystarczyło, by ściągnęli na siebie zainteresowanie SB. Zaczyna się okres śledzenia, obserwowania, „ostrzeżeń” w postaci pobić, i próby wnikniecia przez służby do grupy poprzez zwerbowanie któregoś z członków do wspólpracy. Próby udane. Jeden z nich – postanawia zdradzić.

    Był przyjacielem Stanisława. Wspólnie z Bronisławem Wildsteinem tworzyli paczkę. Po latach nakręcą o nich film „Trzech kumpli” – udaną próbę odtworzenia tego, co działo się wtedy, i co wydarzyło się potem.

    Wypadki potoczyły się bardzo szybko. Maj jest miesiącem, w którym studenci, tuż przed sesją, hucznie bawią się podczas juwenaliów. W czasach PRL juwenalia były okazją do organizowania wieców czy spotkań, które niekoniecznie podobały się władzy. I w tamtym, tragicznym roku, obawiano się, że będzie podobnie. Dlatego spieszno było SB uciszyć tych najgłośniejszych, i równocześnie najzdolniejszych. Przyjaciele Pyjasa otrzymują anonimy, w których wśród steku wulgaryzmów zamieszczone jest oskarżenie Stanisława o współpracę z SB, i namowa do rozprawienia się z nim. Anonimy zostają przez przyjaciół zebrane i 5 V złożone w prokuraturze z prośbą o wyjaśnienie. Następnego dnia po południu Pyjas wychodzi z akademika. Ostatni świadek zeznał potem, że widział go w towarzystwie nieznanego mężczyzny, którego rysopis nasuwa skojarzenia z pewnym agentem bezpieki. Potem ślad się urywa, aż do poranka dnia następnego.

    Stanisława Pyjasa znaleziono w kałużach krwi. Oficjalna wersja wydarzeń mówiła, że w zamroczeniu alkoholowym spadł za schodów. Ślady na twarzy i okoliczności śmierci wskazują, że było to zaplanowane wykonanie wyroku, lub śmierć nastąpiła w wyniku zbyt mocnego pobicia, które oprawcom w majestacie ówczesnego bezprawia wymknęło się spod kontroli.

    Pomimo przerażenia zbrodnią studenci mobilizują się. Wildstein wkrada się do prosektorium, by obejrzeć ciało przyjaciela. Zapamięta szczegóły. Odtąd przez lata będzie walczyć o wyjaśnienie tajemnicy tej śmierci. Odprawiane są Msze św. Studenci organizują marsze. Juwenalia odbywają się, ale przejdą do historii pod nazwą „Czarnych Juwenaliów”. Ich zakończenie, tzw. Czarny Marsz z 15 V 1977, zakończy się pod Wawelem powołaniem Studenckiego Komitetu Solidarności.

    Dwa miesiące później w dziwnych okolicznościach ginie Stanisław Pietraszko. Ten, który widział ostatni swego przyjaciela w towarzystwie tajemniczego mężczyzny.

    Mijają lata. Sprawcy zbrodni nie zostali znalezieni. Lesław Maleszka, ten, który donosił na Pyjasa i jego przyjaciół, nie poniósł konsekwencji. Ekshumacje przeprowadzano i kończono. Sprawy wznawiano i umarzano. Z braku dowodów, możliwości, a może raczej woli i chęci. Kolejne rocznice – i wielki, bolesny znak zapytania.

    Ciepły, słoneczny dzień. Ulica Szewska, Kraków. XXI wiek. Sonda uliczna. Zaczepiani studenci są pytani o tablicę na ścianie kamienicy Szewska 7, o Stanisława Pyjasa. Wzruszają ramionami. Nie słyszeli.

    Prawda to nie tylko wartość. Prawda to przede wszystkim Osoba. Jej wrogiem jest kłamstwo, które ma wiele twarzy. Jedną z nich jest milcząca obojętność.

    Karolina Maria Paprocka
    Karolina Maria Paprocka
    karolinamariapaprocka@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Kto Bohater – a kto zdrajca? Sierpień 1980

    Sierpień ’80 – fala strajków, która odmieniła Polskę. Narodziny „Solidarności” stały się symbolem jedności i odwagi narodu, gotowego upomnieć się o wolność i godne życie.

    „Nasi chłopcy”? Nasza rodzinna prawda o wojnie i zdradzie pamięci

    Wystawa „Nasi chłopcy” w Gdańsku, pokazująca służbę Pomorzan w Wehrmachcie, boli nas osobiście — bo opowieść rodziny mojej żony to tragedia wyborów, walki i cierpienia pod okupacją, których wystawa nie szanuje.

    Powstanie Warszawskie 1944 – początek walki o wolność

    1 sierpnia 1944 wybucha Powstanie Warszawskie. O 17.00 do walki staje 30 tys. żołnierzy AK. Słabo uzbrojeni, wspierani przez ludność cywilną, podejmują 63 dni walki o wolność.

    Powstanie Warszawskie – hołd dla bohaterów i pytania bez odpowiedzi

    Powstanie Warszawskie do dziś budzi emocje. Bohaterstwo miesza się z pytaniami o sens. Czy wszystko musiało się wydarzyć właśnie tak?