Sens współpracy przez różnice. Jesteśmy sobie potrzebni!*

    Date:

    Nie, ewolucja się nie cofa. Facet nie odróżnia „podstawki” od „pokrywki”. A kobieta to rozumie świetnie. To tylko ilustracja „naturalnych” różnic, wynikający z odmienności doświadczenia. W kuchni facet przegrywa, ale w warsztacie mógłby wygrać dysponując lepszą umiejętnością odróżniania „prawo-” i „lewoskrętności”. W sumie to tylko „scepcjalizacja” i dowód na to, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. Kooperacja wymaga specjalizacji, dzięki czemu stajemy się razem bardziej efektywni. Dwie kobiety w kuchni i dwóch facetów w warsztacie, to przepis na awanturę, rywalizację – kto lepszy, mądrzejszy i kto rządzi. Oczywiście „przywiązanie” na stałe do kuchni lub warsztatu jest kwestią konwencji i satysfakcji z tego, co ugotuje facet lub jak auto naprawi kobieta. Ale w pewnych rzeczach jesteśmy „niewymienni”, gdy nie w kuchni i warsztacie, ale w sypialni się spotykamy. I widzimy, że efekt zależy od „specjalizacji”…

    * tytuły pochodzą od redakcji M24

    prof. Jan Poleszczuk
    prof. Jan Poleszczuk
    z uniwersytetu w Białymstoku jan.poleszczuk@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Między odwagą a hańbą: próba dla polskiego sądownictwa

    Polski wymiar sprawiedliwości stoi nad przepaścią. Sędziowie muszą wybrać: stanąć po stronie prawa i honoru – czy ugiąć się przed władzą i zapisać hańbę w historii.

    Żywi idą, umarli zostają na wieczną wartę. Upadek Powstania Warszawskiego

    Powstanie Warszawskie – wspomnienia świadków i Mirona Białoszewskiego. Kapitulacja, cierpienie i pamięć o tych, którzy walczyli i zginęli.

    Czy PRL szlag trafił? PRL, wolność i współczesna władza*

    Prof. Romuald Szeremietiew o przemocy jako oznace słabości, wspomnieniach z PRL i absurdach dzisiejszej władzy próbującej na nowo złożyć cegły po komunizmie.

    Piłat i jego sługa. Co to jest prawda?

    Prof. Zoll jak Piłat – szuka pretekstu, by zalegalizować polityczne „umycie rąk”. Czy elity unieważnią głos ludu w imię własnych interesów?