Jak się dostać na salony? Lewica w krzywym zwierciadle*

    Date:

    Poniższy tekst znaleźliśmy w internecie – tekst Pana Łukasza Winiarskiego . Choć został opublikowany już 7 lat temu, wciąż pozostaje niezwykle ciekawy i – co ważne – dziś znów wyjątkowo aktualny. Dlatego postanowiliśmy go opublikować dla naszych czytelników. Zapraszamy do lektury tej mocnej i dającej do myślenia opowieści o tym, jak łatwo można było zdobyć medialne uznanie, jeśli tylko wpisywało się to w odpowiednią narrację.

    Binjamin Wilkomirski w roku 1995 stał się prawdziwą szychą na salonach. Napisał książkę o swoich przeżyciach z holokaustu. Jak podaje Ireneusz Lisiak, jeden z jej fragmentów dotyczył powojennego ataku Polaków na… sierociniec, w którym mieszkał Wilkomirski. Bo przecież co by to była za książka o holokauście, bez wątku krwiożerczych Polaków.

    Jego książka wzbudziła zachwyt. Przetłumaczono ją na 12 języków. Wszystkie światowe lewicowe media pieją nad jej wspaniałością, przechodzi do kanonu. Zdobywa wiele nagród. Wśród nich – Prix Memoire de la Shoah we Francji, Jewish Quarterly w Wielkiej Brytanii i National Jewish Book Awards w USA. Badacz holokaustu, Daniel Goldhagen, nazwał ją ,,arcydziełem”.

    Wilkomirskiego rozpoznała też, i potwierdziła jego wersję, inna ofiara holokaustu – Laura Grabowski. Wystąpiła w programie opiniotwórczej Oprah Winfrey (amerykańska Kuba Wojewódzki) i potwerdziła na oczach wzruszonej Oprah i milionów telewidzów, że rozpoznaje Wilkomirskiego i… 50 lat temu widziała go w Auschwitz.

    Mieli wtedy po dwa lata, ale to nie szkodzi. Doskonale się pamiętają. Zresztą, to przecież normalne. Nie powiesz mi chyba, że za 50 lat nie rozpoznasz na ulicy kogoś, kogo jako niemowlak widziałeś, gdy był niemowlakiem. Ja co chwilę słyszę na ulicy rozmowy typu:

    – Przepraszam, pamięta mnie pan? Zgorzelec, październik 1974, kolejka do mięsnego! Mama trzymała pana na rękach a ja siedziałem w wózku!

    – No k**wa ziomal, jeszcze pytasz?! Zazdrościłem ci tego wózka jak cholera! Pamiętam też, że Twoja mama kupowała wtedy słoik smalcu i 20 deko kaszanki.

    – A nie 25…?

    – Na sto procent 20, pamiętam jak dziś!

    – Doobra, nie będę się kłócił.

    Normalka, prawda…? Wracając do tematu – lewicowa brytyjska BBC podchwytuje wątek. Nagrywa koncert zorganizowany w synagodze Beverly Hills 19 kwietnia (Dzień Pamięci o Holokauście). Wilkomirski gra w nim na klarnecie, Laura Grabowski śpiewa utwór ,,Oda do tych najmniejszych”. Dwie ofiary holokaustu na jednej scenie, po latach. Wzruszenie sięga zenitu. Łzy lecą siurkiem. Lewica w sztosie.

    To tyle jeśli chodzi o lewicową, alternatywną rzeczywistość. Teraz fakty.

    Wilkomirski nigdy nie był więźniem żadnego obozu.

    Nie jest nawet… ŻXXem. Nazywa się Bruno Dössekker.

    Wojnę, jako małe dziecko, spędził w Szwajcarii. W dostatku. Niczego mu nie brakowało.

    Jeśli kiedykolwiek był w okupowanej lub wolnej Polsce, to jedynie jako turysta.

    W swojej książce opisuje widziane oczami dziecka historie, z których niektóre wydarzyły się… zanim się urodził.

    Zdemaskowania jego kłamstw, krok po kroku, podjął się szwajcarski historyk, który – początkowo odsądzany od czci i wiary, oskarżany o bluźnierstwo i negowanie holokaustu – zdołał dowieść ponad wszelką wątpliwość, że książka ,,Wilkomirskiego” to od początku do końca wymyślony stek bzdur, efekt bujnej, chorej wyobraźni autora. Wydawca książki wycofał się z dalszego publikowania jej. Melvin Jules Bukiet, syn osoby ocalonej z holokastu, nazwał go przykładem pragnienia na siłę bycia ocalonym z zagłady, w swojej najobrzydliwszej formie.

    Za Wikipedią: ,,Oszustwo Wilkomirskiego nie spotkało się jednak z powszechnym potępieniem. W jego obronę zaangażowały się osoby, które wcześniej go promowały i nawet po udowodnieniu fałszerstwa wiele autorytetów zajmujących się holokaustem nadal brało autora w obronę oraz próbowało tłumaczyć jego motywy. Israel Gutman, dyrektor jerozolimskiego instytutu Yad Vashem oraz wykładowca historii holokaustu na Hebrew University, który sam był więźniem Auschwitz, stwierdził, że autor wcale nie jest fałszerzem, ponieważ ból, który odczuwał z powodu holokaustu, jest autentyczny. W oryginale: Wilkomirski napisał opowieść, którą sam głęboko przeżył; co do tego nie ma wątpliwości (…). On nie jest fałszerzem. Jest kimś, kto żyje tą historią głęboko w swej duszy. Jego ból jest autentyczny”.

    Laura Grabowski, czyli koleżanka Wilkomirskiego, która rozpoznała go w Auschwitz? Naprawdę nazywała się Laurel Rose Willson. Jako Lauren Stratford napisała 3 książki, z których najsłynniejsza – ,,Podziemie Szatana” – dotyczyła jej przeżyć z młodości, kiedy to rodziła dzieci na rytuały dla satanistycznej sekty.

    Kiedy okazało się, że jej wypociny to stek bzdur, skompromitowana pisarka pod zmienionym nazwiskiem wykreowała się jako Laura Grabowski, ofiara holokaustu. Do swojego programu i mainstreamu zaprosiła ją, wspomniana już, Oprah Winfrey.

    Pobierała tysiące dolarów z funduszu dla ofiar holokaustu.

    Ale i tę wersję nieszczęsnej kobiety zdemaskowano. Jeśli kiedykolwiek była w obozie w Auschwitz, to tylko pod warunkiem, że przed wejściem kupiła turystyczny bilet wstępu.

    Zresztą, nie była w Polsce nawet w roli turystki, bo… nigdy nie opuściła granic USA.

    Zanim zmarła w 2002 roku, wyszło na jaw, że od wielu lat miała poważne problemy psychiczne, okaleczała się i groziła samobójstwem.

    Wnioski z historii tych dwoje są równie oczywiste, co przerażające.

    Żeby wejść na lewicowe salony, żeby wtargnąć do mainstreamu, żeby z dnia na dzień stać się gwiazdą i nagradzanym literackim autorytetem, możesz być czubkiem. Kompletnym świrem. Zaawansowanym schizofrenikiem. Kimkolwiek.

    Warunek jest tylko jeden.

    Zrób z siebie ż**owską ofiarę, podążaj za lewicową narracją, a jeśli jeszcze nasrasz na Polskę i jej historię, miejsce w panteonie gwiazd masz gwarantowane.

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Kajdanki za miłosierdzie, miliony za rozpustę!

    Władza Tuska ściga ks. Olszewskiego za pomoc ofiarom przemocy, a miliony z publicznych funduszy płyną do luksusowych projektów „swoich” biznesmenów.

    Karol Nawrocki – ostatnia linia oporu! Orędzie jak dzwon *

    Karol Nawrocki – prezydent, który mówi prawdę, się nie lęka i nie szuka poklasku. To ostatnia linia oporu wobec systemu, który latami niszczył suwerenność i godność Polski.