Koalicja PiS i Konfederacji? Najlepiej konsumuje się w ciszy!

    Date:

    Rekonstrukcja, rekonstrukcja, rekonstrukcja…Kto się tym jeszcze przejmuje oprócz koterii żywo zainteresowanych obsadą stanowisk? Kto obejmie tekę wicepremiera, czy lekarz nadal będzie ministrem obrony narodowej, kto z kim i pod kim dołki kopie? Towarzystwo wzajemnej adoracji aż przebiera nogami, by ulżyć umęczonej Polsce. I mówią o tej rekonstrukcji z takim namaczaniem i powagą na twarzach, jakby faktycznie coś od tego zależało! Może to z tego gorąca…

    Aby zakończyć ten żenując spektakl pt. „Flaki z olejem” proponuję mianować wszystkich aspirujących na rządowe stanowiska pod jednym wszakże warunkiem – dzień po nominacji wyjadą (do końca kadencji) na słoneczną Bali, gdzie będą wypoczywać (oczywiście odpłatnie) za nasze ciężko zarobione pieniądze. Uwierzcie państwo na słowo, że na tym pomyśle jedynie zyskamy. Zasada w biznesie jest  taka – nie pracujesz – tracisz, a zyskują ci, którzy akurat pracują. W przypadku rządu Donalda Tuska zasada jest akurat odwrotna – gabinet nie pracuje, wszyscy na tym korzystamy! Hip hip hura!

    Co jest zatem ważne, skoro rekonstrukcja rządu Donald Tuska nie? Ważny jest rok 2027 i wybory parlamentarne, a raczej ich wynik. Rząd Tuska zużywa się w zastraszającym tempie i jak dalej tak pójdzie za dwa lata nie będzie co zbierać po KO i jej akolitach. W interesie obecnej opozycji nie jest zatem żaden „rząd techniczny” z dzisiejszymi przystawkami KO, a trwanie obecnej koalicji do terminów zapisanych w Konstytucji. No dobrze, ale czy za dwa lata dojdzie do koalicji PiS z Konfederacją, a może Konfederacji z PiS, jeżeli tej ostatniej uda się powstrzymać odpływ młodych wyborców, którzy po osiągnięciu pewnego wieku odstępują od Konfederacji i szukają innego politycznego patrona. „W PiS powszechne jest przekonanie, że wygrana Karola Nawrockiego i sondażowe wzrosty Konfederacji niechybnie oznaczają, iż partia Kaczyńskiego wróci do władzy w 2027 r. Ma jej to umożliwić koalicja z ugrupowaniem Mentzena i Bosaka. Trochę to jednak zaczyna przypominać karpia, który domaga się przyspieszenia Wigilii. Może się bowiem okazać, że za dwa lata to nie Konfederacja będzie przystawką PiS, lecz odwrotnie” – napisał jeden z mniej znanych analityków, ale ciekawie.

    Najbardziej pożądanym koalicjantem dla PiS- byłby PSL, ale nie wiadomo czy formacja doczołga się do kolejnego Sejmu. Dlaczego PSL, które teraz żyruje wszystkie wariactwa tandemu Tusk/Bodnar? Bo program PSL jest klarowny jak źródła woda i nie wymaga głębszej analizy: wicepremier, ministerstwo rolnictwa, kilkunastu wiceministrów, dyrektorzy departamentów (nieważne jakich ministerstw), Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Elewarr+ oraz święty spokój, bo jak powszechnie wiadomo najlepiej konsumuje się w ciszy. Tym prostym sposobem PSL znalazł swoją (autorską) drogę do socjalizmu.

    Konfederacja? Tutaj jest problem, bo wizja państwa rządzonego przez Konfę znajduje się wyraźnie na kursie kolizyjnym z wizją państwa PiS. Krótko rzecz ujmując ci ostatni mówią coś takiego: zabierzemy wam pieniądze, ale za to zorganizujemy wam (zaopiekujemy się) życie w państwie. Konfa zaś twierdzi: nie zabierajcie ludziom pieniędzy (ponad to co konieczne), bo ludzie najlepiej wiedzą, co robić z własnymi pieniędzmi. Obie wizje są ze sobą głęboko sprzeczne, bo PiS doskonale rozumie, że ludzi potrzebujących jest zawsze spore grono ergo jest to znacząca grupa wyborców, którym jak się coś da, to powinni się odwdzięczyć. W tej wizji państwa trzeba zatrudnić cały aparat urzędniczy, który musi kontrolować redystrybucję dóbr. Tymczasem Konfederacja zasadza się na twierdzeniu, że chcącemu nie dzieje się krzywda, co nie zawsze jest prawdą. Jak widać, to nie jest para do tańca, bo obie formacje będą sobie „skrobały” pięty!

    Także liderzy obu partii, co oczywiste, nie pałają do siebie gorącym uczuciem, ale elektoraty obu formacji są ze sobą zbieżne. Dość powiedzieć, że 2023 r. wyborcy PiS i Konfederacji do końca liczyli na to, że suma obu ugrupowań pozwoli na zawiązanie koalicji rządowej. W czasie ostatnich wyborów prezydenckich sytuacja była już bardzo klarowna – Konfa de facto poparła Karola Nawrockiego i bez tego wsparcia dzisiaj na fotelu prezydenta (bez wątpienia) zasiadłby tęczowy Bonżur. Warto przypomnieć jeszcze jedno zdarzenie z ostatniej kampanii, kiedy to Sławomir Mentzen zaprosił na piwo Trzaskowskiego i Sikorskiego. Twardy elektorat Konfy – dosłownie – wściekł się, zaczęły trzaskać szable, bo i może PiS trudne jest do stawienia, ale KO działa na starych Konfederatów jak czerwona płachta na rozjuszonego byka. Nie siada się do stołu – krótko rzecz ujmując – z tymi, którzy wyzywają Konfederatów od faszystów?

    Niechaj wiec nas nie ekscytują polityczne tańce w willi pana premiera w Warszawie, bo nie jest to  widok przyjemny, rzekłbym, że nawet żałosny. Popatrzmy w niedaleką przyszłość – idzie nowe i miejmy nadzieję, że lepsze…

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Zmieleni przez śrubę historii. Jak rolę odegra Budapeszt?

    Putin i Zełeński spotkają się w Budapeszcie. Polska? Tradycyjnie poza grą – może chociaż kelner z polskimi korzeniami poda kawę i zapisze się w historii.

    Negocjacje bez Polski! W poszukiwaniu winnych

    Polska poza rozmowami Trumpa, Zełeńskiego i europejskich liderów o Ukrainie. Po latach bezwarunkowego wsparcia – brak zaproszenia. Czy to polityczna porażka czy sprytny unik kosztów?

    Kordian kontra cham – gdzie w tym sporze plasuje się Donald Tusk?

    „Kordian i cham” to symbol zderzenia elit z ludem, marzeń z realnością. Czy dziś widać ją w debacie publicznej? Niektórzy uważają, że tak – i to bardzo wyraźnie.

    O chorobie duszy i ciała Donalda Tuska słów kilka. Z obłędu w opętanie*

    Ostre ostrzeżenie: zdrowie premiera Tuska w kryzysie, a jego obsesje i błędy polityczne mogą kosztować Polskę miejsce przy decyzyjnym stole Europy. Czy czas na zmianę?