Początek tej historii ma miejsce pod koniec maja w Gdańsku. Przypomnijmy, że toczy się wówczas zacięta kampania prezydencka. Podczas wiecu wyborczego Rafała Trzaskowskiego w oknie jednego z budynków pojawił się szokujący postępowych wyborców Gdańska banner z hasłem „Byle nie Trzaskowski”. Wywiesił go z okna pokoju hotelowego mężczyzna przebrany za Batmana. Gdański Batman został zatrzymany przez policję, a w sieci pojawiły się zdjęcia z policyjnej akcji, na których to ujawniono wizerunki policjantów. Autorem owych zdjęć był red. Robert Kwiatek, znany fotoreporter z Gdańska. I wszyscy zdążyli już o całej sprawie zapomnieć…oprócz policjantów, którzy mając dusze wrażliwe a delikatne, poczuli się urażeni do żywego.
Kilka dni temu red. Kwiatek dostał pismo podpisane przez prawnika reprezentującego grupę policjantów. W dokumencie czytamy, że „publikując i rozpowszechniając zdjęcia funkcjonariuszy podczas tej interwencji, naruszył ich prawo do ochrony wizerunku”. Policjanci żądają usunięcia zdjęć z interwencji z internetu, a także opublikowania publicznych przeprosin i wypłaty zadośćuczynienia. Łącznie to kwota ok. 89 tys. zł.
Ale to jeszcze nic! Redaktor Kwiatek ma m.in. opublikować na własny koszt przez okres 30 dni na swoim koncie na niebieskim tle oświadczenie następującej treści: „Ja Robert Kwiatek przepraszam funkcjonariuszy policji, którzy w dniu 30 maja podjęli interwencję w hotelu Holland House Residence… za to, że pomimo braku zgody wykonałem zdjęcia z przebiegu interwencji, ujawniając wizerunek funkcjonariuszy a następnie przekazałem zdjęcia innym podmiotom, które to dalej je udostępniały i TV o zasięgu ogólnopolskim. Opublikowania na własny koszt oświadczenia opublikuje przeprosiny, w ogólnopolskim wydaniu serwisu w głównym wydaniu serwisu internetowego TV Republika p.t. Dzisiaj w piątek o godz. 19.00″.
I dalej (teraz uwaga będzie śmiesznie): „Przeprosiny mają być odczytane moim głosem, osobiście, spokojnym, jednostajnym, bez wyrażania emocji, bez wykonywania gestów, znaków ośmieszających czy umniejszających powagę przeprosin. W czasie odczytywania przeprosin ich pełny tekst winien być widoczny na pozostałej części ekranu w formie tekstu opisanego czarna czcionka opisanego Times New Roman o wielkości wypełniającej co najmniej 60% części ekranu nie zajmowanej przez pana postaci. Przy czym odstępy między literami, wierszami, mają umożliwić normalne odczytanie tekstu”…
Policjanci w przypadku niespełnienia ich żądań grożą sądem . A Kwiatek (jak to Kwiatek) oświadczył, że jak trzeba – stawi się w sądzie i da się zapuszkować.
Oczywiście postawa red. Kwiatka jest jak najbardziej zasługująca na powszechne potępienie. Dlatego kilka cennych rad dla policjantów oraz pani mecenas ich reprezentującej. Po pierwsze: aresztować – jak najszybciej. Dlaczego? Głupie – że tak ujmę – pytanie. A jak Kwiatek przeflancuje się na Węgry? Wiatru w polu szukaj. Ten „faszysta” Obran nam Kwiatka nie wyda, ani jednego ani nawet całego bukietu. Sprawa umrze zanim się narodzi. Do tego dopuścić nie wolno! Aresztować, kajdanki zespolone i do ciemnicy, takiej najciemniejszej z ciemnych. Po drugie: zarówno pani mecenas jak i nasi dzielni policjanci wyraźnie nie doszacowali materialnie red. Kwiatka! Przecież Kwiatek ma nerkę, a może nawet i dwie! Toż to można na wolnym rynku nieźle spieniężyć. Ponoć w USA cena jednej nerki, to nawet 200 tys. USD! Daje to mam jakieś 800 tys. PLN za jedną (sztuko)nerkę! Jak już wspomniałem red. Kwiatek może mieć nawet dwie nerki, co daje nam astronomiczne 1,6 mln PLN do podziału na dziewięciu policjantów i jedną panią mecenas! Jest nad czym myśleć. Jeżeli wycięlibyśmy Kwiatkowi dwie nerki, to i pieniądze będą godziwe, a Kwiatek nigdzie nam nie zbiegnie – chyba że ze sztuczną nerką pod pachą. Ale od czego mamy POwskie kajdanki zespolone? I niestety jest jeszcze jeden bardzo poważny problem, nad którym już dzisiaj należy się pochylić. Kwiatek może zbiec…do Pałacu Prezydenckiego, pod skrzydła Karola Nawrockiego. Już dzisiaj należy zarezerwować autobus ZKM w Warszawie, by mógł w porę zablokować kolumnę prezydencką. Autobusem powinna podróżować narodowa drużyna bokserska, tak na wszelki wypadek, gdyby Karol Nawrocki nie zechciał zatrzymać się na sygnały ostrzegawcze z broni krótkiej. Także, to wszystko nie może ujść z pola widzenia jeżeli sprawa ma mieć szczęśliwy – dla policjantów i pani mecenas – finał! Dobre planowanie, to połowa roboty później!
Należy przyznać, że red. Kwiatek – pomimo już poważnego wieku – jest trwale niereformowalny. Zamiast rozbić zdjęcia #niedlaNawrockiego, to poszedł tam, gdzie go być nie powinno. Jest oczywistym, że policjanci widząc Batmana w oknie (i to jeszcze z takim transparentem) musieli dojść do jedynie słusznego przekonania, że mają do czynienia z człowiekiem niespełna rozumu. A od postawiania diagnozy, że to człek bez piątej klepki (jak to Batman), a więc musi mieć myśli samobójcze, to od takiego wniosku do postąpienia krok wprzód na parapecie… Logiczne? Logiczne. Czego, wy tu Kwiatek nie rozumiecie? Parafrazując Stanisława Bareję pytam się red. Kwiatka: „A gdyby każdy chciał być Batmanem i stanąć na tym właśnie parapecie, to jaki byłby tłok, sami widzicie”.
Właściwe to można byłoby spieniężyć całego Kwiatka, a nie tylko nerki. Kwiatka i jego aparat fotograficzny. A dla policjantów i szanownej pani mecenas Order Orła Białego lub z kartofla przerobionego na chipsy.
Jeżeli moje rady się na coś przydały – to pytanie do pani mecenas i policjantów – to mrugniecie lewym okiem. Lubię pomagać…