Jedni uważają, że poseł Anna Maria Żukowska z Lewicy jest zabójczo szczera, inni, że zwyczajnie (tak po prostu) głupia. Ja, w omawianym przypadku, zaliczam się do grupy, która uważa, iż mamy do czynienia ze sztuką mieszaną: i do bólu szczera, i głupia zarazem. Pamiętam, że w jednym z programów oświadczyła, że „mężczyźni też miesiączkują” i ona (co prawda) osobiście takiego mężczyzny nie zna, ale wie, że tacy w przyrodzie występują. Przez kilka dni szczęką szorowałem po podłodze tak intensywnie, że potrzebne było nowe cyklinowanie. Innym razem poseł Żukowska oświadczyła, że „biologiczny mężczyzna rodzi dziecko”, za co w 2021 otrzymała nagrodę „Bzdury Roku”. Uważam, że posłance Żukowskiej nie wolno zamykać ust, niech mówi, co jej w sercu gra (bo przecież nie w rozumie), bo nikt nie jest w stanie tak precyzyjnie wyłożyć kawy na ławę, co sztandarowa postać tej formacji.
I kiedy już się wydawało, że tow. Żukowska „wystrzelała się” ze swoich postępowych myśli, ta wypaliła z grubej rury (ale szczerze): „My (lewica) wcale nie jesteśmy tolerancyjni. Nie ma tolerancji dla hejterów, dla faszystów, dla ruskich onuc. Kompletnie nie rozumiem tego oczekiwania od nas jakiejś tolerancji. Lewica nigdy nie była tolerancyjna, jasno komunikowała swój sprzeciw wobec wielu poglądów i postaw. To liberałowie wszystko rozmydlają, apelują o tolerancję, „żeby było miło”. Dlaczego? Bo kapitał lubi spokój”.
Po raz pierwszy tow. Żukowska powiedziała prawdę, samą prawdę i tylko prawdę. Podpisuję się pod każdym jej zdaniem, słowem lub przestrzenią pomiędzy literami! Lewica nigdy nie była tolerancyjna: czy to rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka, rewolucja spod znaku NSDAP, Czerwoni Khmerowie, rewolucja Mao Zedonga – tam wszędzie były bataliony cenzorów, baty, a na końcu zbiorowe jamy, które wessały miliony ludzkich istnień.
Brakowało nam Norymbergii dla czerwonych zbrodniarzy, szafotów, na których zawiśliby: Lenin, Stalin i Bierut. Byśmy mogli te obrazy nieść w przyszłość, mogli pokazywać je kolejnym pokoleniom i uczyć, czym się kończy lewicowa tyrania.
I w tym sensie należą się podziękowania tow. Żukowskiej za słowa prawdy, że zechciała – nie owijając w bawełnę – powiedzieć, co nas czeka, gdyby – nie daj Boże – doszli kiedyś do władzy! A każda władza totalna, zanim okrzepnie i nabierze tężyzny, będzie na początku stroić się w piórka demokratów, ale gdy tylko ostygnie – sięgnie do kabury.