Lubię słuchać premiera Tuska, gdy spotyka się ze swoimi sympatykami, dajmy na to w Pabianicach. Szef rządu mówił m.in. o koalicjantach: „Będę prosił wszystkich, którym zależy jak nam zależało 15 października, żeby się ogarnęli i zrozumieli, że polityka to jest poważna gra. W polityce nie może być miejsca na wyścigi zdrajców, głupców albo ludzi bez wyobraźni” — tak pięknie zaapelował do marszałka Hołowni. Teraz tylko nie wiemy czy marszałek Hołownia to „zdrajca”, „głupiec” czy też polityk „bez wyobraźni”? Prawidłowe odpowiedzi proszę przysyłać na adres redakcji – do wygrania spacer w kajdankach zespolonych Alejami Ujazdowskimi lub inną główną ulicą miasta, którą skazany może sobie wybrać w drodze losowania.
Donald Tusk odzyskał swoją dawną formę i znów koncertowo kłamie jak z nut. Nihil novi – stare odgrzane kotlety. „Panie Premierze! Nigdy nie opuścimy rąk, nigdy się nie poddamy w walce o to, co najważniejsze! I nigdy nie zwątpimy!” — skomentowała spotkanie poseł KO Dorota Marek. I teraz pytanie czy Marek to imię, a Dorota to nazwisko, czy też odwrotnie? Odłóżmy jednak na bok te nieszczęsne uszczypliwości i przejdźmy do sedana sprawy. Dlaczego nie ma jabłek w dużej sieci sklepów wielkopowierzchniowych, których nazwa zaczyna się na literę „B” (jak wrzucicie do nas reklamę, to rozwiniemy nazwę w całości)? A na straganie przed siecią „B” jabłko kosztuje całe 10 PLN za kilogram!? Tak zagwozdka. Żona zwątpiła, ręce jej opadły na poziom świeżo co wymytej podłogi i kupiła sobie… 1 (słownie: sztuk jeden) jabłko. A co? Jak szaleć w państwie Tuska, to szaleć! Kto bogatemu zabroni? Ale żona jest zadeklarowaną konserwatystką, więc to żadna starta dla galopującego radośnie postępu. Postęp (zwłaszcza ten pabianicki) musi być kontent ze swojej sytuacji, skoro tłumnie zlatuje się na spotkania pierwszego łgarza III RP . Zaufanie do kłamcy mam silnie ograniczone. Dość powiedzieć, że gdy premier Tusk mówi o 24.00, że teraz jest noc i ciemno, to z ostrożności wyglądam za okno i sprawdzam sytuację na zewnątrz.
Ale nie to było najciekawsze na pabianickim spotkaniu! W pewnym momencie do mikrofonu dorwała się…blondynka. „Dorwała się” to stwierdzenie o jeden most za daleko. Wiadomo, że na takich „spontanicznych” mitingach dostęp do mikrofonu mają tylko sprawdzeni towarzysze lub towarzyszki. Ale czy tak było i w tym przypadku…ale o tym za chwilę. Blondynka poprosiła Donalda Tuska, by znalazł sposób na edukację mieszkańców polskiej wsi, ponieważ są zabetonowani w pisowskiej propagandzie! Tłumacząc z elyckiego na polski, to brzmiało mniej więcej tak (jeżeli jakieś słowo niewłaściwie zinterpretowałem, to serdecznie panią blondynkę przepraszam): Premierze, zróbmy coś, bo te wsiowe głupki – sami nie wiedząc czemu – głosują na to parszywe PiS, a przecież powinni na nas! Przecież to my nosimy serduszka w klapach marynarek!”. Po tych słowach salą wstrząsnęła burza braw!
„Znajdźcie sposób, by ludzi na wsi edukować. Oni są zabetonowani pisowską propagandą”. #Dramat pic.twitter.com/OsAMyipRDN
— Marcel Formela (@MarcelFormelaPL) July 26, 2025
Po spotkaniu pojawiły się informacje, że blondynka nazywa się Anna Jurczak i jest dyrektorem biura krajowego europosła Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego. Posła Jońskiego nie trzeba chyba szerzej przedstawiać, zawsze występował w duecie z nieustraszonym posłem Szczerbą, razem tworzyli niezastąpiony duet: Głupi i głupszy. Joński to ten po lewej stronie Szczerby, chyba że oglądamy telewizję do góry nogami, to wtedy – ten po prawej. Żeby sprawa była jasna – jednocześnie dając odpór prawicowym propagandystom – dyrektor biura (szczególnie) posła Jońskiego ma prawo zadać pytanie!!! A czasami nawet powinien!
Nie gniewajmy się na panią blondynkę, ona odwaliła dla opozycji kawał dobrej roboty! PiS w Pabianicach powinien wysłać jej bukiet czerwonych róż oraz butelkę dobrego wina. Gdyby kiedyś pojawiła się na spotkaniu PiS-u – dajcie jej mikrofon, niech mówi… Rozmawiałem dzisiaj z kilkoma rolnikami, sam mieszkam na wsi, i omawialiśmy występ pabianickiej blondynki… Tego nie da się zacytować w szanującym się portalu. Więcej takich pań, a w najbliższych wyborach na wsi na PiS zagłosuje 8 na 10 rolników. Dwóch przytuli Konfederacja.