Życiorys rozpisany na 88 klawiszy, czyli 165 rocznica urodzin Ignacego Jana Paderewskiego

    Date:

    Każdy kimś się rodzi – Polakiem, Niemcem, Szwajcarem… żadna w tym jego zasługa. Czy zatem przypisywanie sobie prawa do dumy z powodu bycia tej lub innej narodowości ma sens? I czy w ogóle jest o czy rozmawiać, gdy chodzi o ludzi sztuki, a zwłaszcza sztuki tak specyficznej jak muzyka, która obywa się bez słów, a swoich najwybitniejszych adeptów czyni obywatelami świata?

    Każdy jest też dzieckiem swojej epoki – w mniejszym lub większym stopniu. Nawet nie ulegając zbytnio presji poglądów i ideologii – musimy z nimi się konfrontować. I tak my, obecnie, czy chcemy czy nie, od lat jesteśmy poddawani opinii, że artysta to człowiek wolny, a wolny znaczy tyle, co wyzuty z obowiązków wobec wartości. To ten, który może więcej, bo usprawiedliwia go… no właśnie, co?

    Ignacy Jan Paderewski miał wszystko, co potrzebne, by stać się salonowym lwem, celebrytą wszech czasów, kosmopolitą, wirtuozem skandali i romansów. Obdarzony inteligencją i talentem muzycznym, pracowity, ambitny i uparty, z rudą burzą kręconych włosów, elektryzującym błękitem rozmarzonych, jakby rozkochanych oczu, posągowymi rysami szlachetnej twarzy, nienagannie ubrany, do dziś czaruje na zachowanych nagraniach nie tylko grą, ale też tym czymś trudnym do zdefiniowania – co określa się mianem „charyzmy”. Kobiety mdlały na jego koncertach, wielbiciele nosili na rękach, zawojował salony w Europejskich stolicach, a potem Amerykę, był bogaty i hojny, otaczała go aura splendoru i niesamowitości – i ten człowiek u szczytu sławy deklaruje pragnienie służby jednej sprawie: Polsce. Urodzony jako poddany zaboru rosyjskiego, ale pochodzący z patriotycznej polskiej rodziny, odebrał tragiczną lekcję w prywatnym życiu. Bardzo wcześnie osierocony przez matkę, w wieku zaledwie trzech lat zostaje wraz ze starszą siostrą pozbawiony opieki ojca, którego zaborca aresztuje i za udział w powstaniu styczniowym osadza w więzieniu. Rodzeństwem opiekują się krewni. Jako  młody mężczyzna przeżywa kolejny cios: wcześnie podejmuje decyzję o małżeństwie, lecz nie cieszy się długo rodzinnym szczęściem. Żona umiera po urodzeniu dziecka, a upośledzony syn odchodzi dwadzieścia jeden lat później, co Paderewski przeżywa jako osobisty dramat. Więcej dzieci nie miał. Wydaje się, że drugie małżeństwo samemu artyście dawało poczucie szczęścia i bezpieczeństwa, ale do dziś budzi kontrowersyjne opinie z uwagi na nietuzinkowe,  bulwersujące zachowania małżonki.

    W historii muzyki Paderewski zapisał się jako wybitny pianista i kompozytor, genialny przedstawiciel epoki neoromantyzmu, wyśmienity interpretator Chopina i jedyny dotąd Polak, którego dzieło zostało wystawione w Metropolitan Opera. Ale Paderewski to dla nas ktoś więcej, niż człowiek sztuki i sukcesu, artysta i ikona kultury. To – nie wahajmy się użyć tego sformułowania – jeden z ojców Niepodległości. Nie na darmo wypowiadał słowa o służbie Polsce. Nie rzucał ich na wiatr. On rzucał wszystko – i zawsze – pod stopy swojej największej miłości: Ojczyzny. Nie musiał poprzedzać koncertów płomiennymi przemowami o konieczności przywrócenia Polsce miejsca na mapie Europy – ale to robił. Ludzie przychodzili, aby posłuchać jak gra, a dowiadywali się o krzywdzie i bohaterstwie Polaków. To dzięki niemu tysiące ochotników zasiliło Armię Polską we Francji. Nie musiał przekonywać wielbiciela swego talentu, prezydenta USA, do idei wskrzeszenia niepodległego państwa polskiego – ale przekonał. I tak oto nieco ponad sto lat temu ogłoszony został słynny trzynasty punkt orędzia głowy Stanów Zjednoczonych, w którym mowa jest o Polsce. Nie musiał przemawiać do tłumów w Poznaniu – lecz przemówił. I wywołał burzę, która stała się początkiem jedynego z niewielu zakończonych sukcesem zrywów niepodległościowych, Powstania Wielkopolskiego. Nie musiał zawieszać kariery pianisty, aby przyjąć niełatwą funkcję polityka. Zrobił to, bo chciał  jak najlepiej przysłużyć się sprawie polskiej. I wreszcie nie musiał w podeszłym wieku, schorowany, udawać się do Stanów, by raz jeszcze prosić o pomoc dla Polski. A jednak…

    „Gdzie jest skarb człowieka, tam jest jego serce”. Kto naprawdę kocha, nie boi się, że miłość może dużo kosztować. Ignacy Jan Paderewski był patriotą. I wysoko postawił poprzeczkę, nie zgadzając się na to, by artysta odmawiał miłowania własnej Ojczyzny – i by artystom tego miłowania odmawiano.

    Karolina Maria Paprocka
    Karolina Maria Paprocka
    karolinamariapaprocka@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Łobuz monarchą. Śmierć Kazimierza Wielkiego

    5 listopada 1370 roku umiera Kazimierz Wielki – ostatni z Piastów. Król, który z łobuza stał się wielkim władcą, twórcą prawa i budowniczym potęgi Polski. Koniec epoki, początek legendy.

    Proces brzeski – hańba II Rzeczypospolitej

    Proces brzeski obnażył prawdziwe oblicze II Rzeczypospolitej. Za fasadą mitu o odrodzonym państwie kryły się represje, fałsze i bezwzględna walka o władzę.

    Ciągniki gąsienicowe II RP. Przedwojenna polska myśl techniczna*

    Polskie ciągniki artyleryjskie C2P, C4P, C7P i PZInż. 152 stanowiły nowoczesne konstrukcje międzywojenne, wykorzystywane w kampanii 1939 r. przez Wojsko Polskie i później przez Niemców i Sowietów.

    Wczoraj i dziś – Polska versus zdrada. Na probostwie w Wyszkowie*

    Choć dawni polscy politycy — Piłsudski, Dmowski, Korfanty — toczyli ostre spory, łączyła ich Polska. Dziś warto pamiętać, że mimo różnic prawdziwych patriotów jednoczy troska o Ojczyznę.