Jak Harris na Trumpie! Trump wraca do gry! Czego polska władza powinna się nauczyć?

    Date:

    Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump ponownie – po czterech latach przerwy – zasiądzie w Białym Domu. Blady strach padł na wszystkie siły postępu, które jeszcze dziś rano były w pełnym natarciu. „Co teraz, co teraz będzie?” – padają pytania we wszystkich europejskich stolicach, z wyjątkiem Budapesztu. Tam zacofanie baluje z reakcją, a w przerwach dobierają sobie jeszcze do tańca ciemniactwo. Zresztą Orban jeszcze przed wyborami publicznie postawił na Trumpa, co stawia pod wielkim znakiem zapytania te wszystkie tezy, że Orban to niedorobiony wieśniak z puszczy.

    Nasz Donald nie ma takiego nosa jak Viktor, ba – ponoć tuż po ogłoszonych wynikach – chciał nawet obciąć sobie dwa palce, te same, którymi „strzelał” w plecy Trumpa. Ale chcieć to nie zawsze znaczy móc. Jakie wnioski płyną z amerykańskiej lekcji dla obozu władzy w Polsce? Ano takie, że niedobite, a wściekłe zwierzę może wstać i się odwinąć! Trump właśnie to zrobił. Nie jest więc wykluczone, że Tusk będzie teraz chciał docisnąć śrubę i przy pomocy „demokracji walczącej” dążyć do definitywnej rozprawy z PiS. I nie będzie to wcale łatwe zadanie, bo jak długo i iloma wnioskami można bezustannie zarzucać prokuraturę?! W końcu sama prokuratura zacznie te wnioski przerabiać na ekologiczny papier do „smutnej twarzy”!

    Wniosek drugi: celebryci, aktorzy i piosenkarze nadają się co najwyżej do miętolenia powyższych wniosków, by papier do „smutnej twarzy” nie był zbyt łykowaty i „smutnej twarzy” nie zaciął przy podcieraniu. Ludzie dociśnięci czynnikiem ekonomicznym mają w głębokim poważaniu bzdety wygłaszane przez „autorytety” z wypchanymi portfelami. Wniosek kolejny: media głównego nurtu nie mają już licencji na wyłączność w opisywaniu otaczającej rzeczywistości. Media społecznościowe, na naszych oczach, dokonują detronizacji dotychczasowych metod przekazywania informacji. I ostatnia lekcja: im więcej głupawki po stronie rządzących, tym większa irytacja po drugiej stronie, ergo – mobilizacja elektoratu.

    W rozmowie ze znajomym (pozdrawiam p. Marcina) mówiłem: nie denerwować się, głębokie oddechy, dać im łyżwy i czekać. Niech jadą. Spokojnie czekać, przymknąć oczęta. Sami się wy… (ach, ta nasza Korekta), znaczy się przewrócą. Przykład? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu. Ludzie pozakładali – za grube pieniądze – pompy ciepła, bo mieli płacić „zerowe” rachunki za prąd. Teraz płacą grubo więcej od sąsiadów, którzy pozostali przy „kopciuchach”. Chcieli ekonomicznie i ekologicznie, a teraz plują sobie w brody. Jedyne wyjście, by było jakoś „sprawiedliwie”, to dociążyć karami tych, którzy palą w „kopciuchach”, by musieli zastawić nerki w pierwszym wolnym prywatnym szpitalu.

    Także trzeba dać im łyżwy, a wyjdą jak Harris na Trumpie!

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Belmondo, Hitler i Kmicic? Nasi…(?) Dzwonić do Daniela!

    Piątek, 2000 r., "Zachęta". Daniel Olbrychski wyciąga szablę i niszczy wystawę "Nazistów". Dlaczego? Bo zadzwonił Belmondo. A licealistka zadała jedno pytanie…

    Ludzie władzy i „dzieci Hollywood”. Hejt na dziecko!*

    Gdzie zniknęły granice, które kiedyś nawet gangsterzy szanowali? Od kodeksów honorowych po brutalną codzienność – upadek norm w kulturze i polityce mówi o nas więcej niż sądzimy.

    Na tydzień przed głosowaniem

    Zasłony opadły, maski spadły – ostatni tydzień kampanii przyniósł kluczowe odpowiedzi o kandydatów, ich cele i realne zaplecza. Teraz gra toczy się już o wszystko.

    Sadowy persona non grata! Czy Mentzen podzieli los Pierackiego?

    Starcie Mentzena z merem Lwowa o kult Bandery nabiera tempa! Sadowy nazwał go „prorosyjskim”, a Mentzen odgryzł się mocną ripostą. Czy Polska powinna stanowczo reagować na gloryfikację UPA?