Nawrocki vs. „Piękny Lolo” Trzaskowski

    Date:

    Zapowiada się zażarta kampania prezydencka

    Mamy zatem jasność, a raczej jej brak. PiS do walki wystawi kandydata „niezależnego” – Karola Nawrockiego, o którym wiemy tyle, że niewiele o nim wiemy. Przyznaję, co zresztą można łatwo sprawdzić w naszym archiwum, że stawiałem na innego „konia” – Tobiasza Bocheńskiego. Widać, że p. Kaczyński doszedł do zgoła odmiennych wniosków niż ja i postawił na nieznanego szerszej opinii publicznej boksera, politycznego boksera – żeby nie było żadnych niedomówień. Tymczasem jego główny kontrkandydat Rafał „Piękny Lolo” Trzaskowski jest taki do szpiku kości porcelanowy, by nie powiedzieć, że zwykły fajans. Zapewne już niedługo dowiemy się, że Trzaskowski też ćwiczył np. aikido, a przynajmniej przechodził obok sali treningowej.

    Sytuacja jest podobna do tej z 2015 r., kiedy to nikomu nieznany Andrzej Duda pokonał pewniaka – urzędującego Bronisława Komorowskiego. Nikt Dudzie nie dawał szans, a do kanonu głupich opinii trafiła ocena Adama Michnika, który oświadczył, że Komorowski mógłby przegrać wybory jedynie wtedy, gdyby „pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży”. I stało się. Komorowski miał za sobą wszystko: media głównego nurtu, poparcie ze strony większości aktorów i celebrytów, całe zaplecze Kancelarii Prezydenta i… udało mu się „po pijaku przejechać ciężarną zakonnicę na pasach”. Dlaczego przegrał? Było widać, że mu się nie chciało, skoro zwycięstwo miał już w kieszeni.

    Tymczasem Andrzej Duda wykonał klasyczny polityczny Blitzkrieg. Duda uderzał celnie, przełamywał linię obrony przeciwnika, dławił w zalążku niemrawe kontrataki Komorowskiego i… cały czas parł do przodu. W efekcie pretendent do fotela prezydenckiego rozklepał Komorowskiego jak Cygan patelnię. Wręcz koncertowo. Po latach Komorowski wspominał: „Prawie wszyscy uważali, że mam zwycięstwo w kieszeni, i to mnie zgubiło. Ja też tak uważałem” – przyznał bez ogródek. Dlatego też Donald Tusk po wskazaniu na Nawrockiego oświadczył, że przeciwnika nie wolno lekceważyć, pomimo tego, że właściwie wszystkie sondaże wskazują obecnie na pewną wygraną Trzaskowskiego w 2. turze.

    KO ma jeden problem, ale bardzo poważny: Trzaskowski ma – w mojej ocenie – osobowość narcystyczną. Dowód? Proszę bardzo. Oto słowa skreślone ręką samego Trzaskowskiego w 10. rocznicę śmierci Bronisława Geremka: „Uczył mnie cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z Penser l’Europe. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 roku wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina”.

    Trudno będzie wytłumaczyć Trzaskowskiemu, że czegoś nie wie, nie jest specjalistą w każdej dziedzinie, że gdzieś może nie mieć racji. Bardzo silna i zazwyczaj niezaspokojona potrzeba bycia podziwianym, często niewspółmierna do rzeczywistych osiągnięć, jest jego słabą stroną. Jeżeli Nawrocki uderzy w to miejsce, to Trzaskowski popłynie jak zawartość „Czajki” (oczyszczalnia ścieków w Warszawie) do Wisły.

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Belmondo, Hitler i Kmicic? Nasi…(?) Dzwonić do Daniela!

    Piątek, 2000 r., "Zachęta". Daniel Olbrychski wyciąga szablę i niszczy wystawę "Nazistów". Dlaczego? Bo zadzwonił Belmondo. A licealistka zadała jedno pytanie…

    Ludzie władzy i „dzieci Hollywood”. Hejt na dziecko!*

    Gdzie zniknęły granice, które kiedyś nawet gangsterzy szanowali? Od kodeksów honorowych po brutalną codzienność – upadek norm w kulturze i polityce mówi o nas więcej niż sądzimy.

    Na tydzień przed głosowaniem

    Zasłony opadły, maski spadły – ostatni tydzień kampanii przyniósł kluczowe odpowiedzi o kandydatów, ich cele i realne zaplecza. Teraz gra toczy się już o wszystko.

    Sadowy persona non grata! Czy Mentzen podzieli los Pierackiego?

    Starcie Mentzena z merem Lwowa o kult Bandery nabiera tempa! Sadowy nazwał go „prorosyjskim”, a Mentzen odgryzł się mocną ripostą. Czy Polska powinna stanowczo reagować na gloryfikację UPA?