Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Piękno pałacu i smród kaka!

    Date:

    001

    Czy warto zwiedzić ruiny w Knossos (Kreta)? Odradzam tym, którzy nie będą czuli podziwu obcując ze świadectwem geniuszu świata, do którego chcemy zapuszczać cywilizacyjne korzenie. Dla nich będzie to jedynie morze ruin, poprzekładane obrysami korytarzy i pomieszczeń niewiadomego pochodzenia, łazienkami, wodociągami i kanalizacją, z gdzieniegdzie wystającymi – jak głazy bodące w morze – kolorowymi kolumnami. Ich tutaj nic nie zachwyci, nic nie oczaruje, ot zwykła sterta ociosanych kamieni. Jakie są minusy miejsca? Można wynająć przewodnika, ale takiego języka, jak język polski  – nie ma. Niemiecki (język najeźdźców na Kretę z czasów II w.św.) jest. Rosyjski (czy oni dzisiaj prowadzą jakąś wojnę?) toże. Francuski (język degeneratów) też jest tutaj obsługiwany. Polski (widocznie jako dialekt północnych plemion koczowniczo – zbieraczych) nie zasługuje na opracowanie w kontekście tego niezwykle interesującego miejsca.

    Dopiero kiedy uświadomimy sobie, że gdy budowano pałac w Knossos, to na północy Europy tamtejsze ludy zaczęły rozglądać się za stadami kóz, by z ich odchodów w połączeniu z trzciną i powszechnie dostępnym chrustem postawić pierwsze solidne budowle – szczęka człowiekowi opada po pas. Dlatego tam (w Grecji) chcemy zobaczyć źródła naszej cywilizacji, a  nie w kozim kaka, w którym obecne elity europejskie szukają jakiejś inspiracji – zapachu, który ich do czegoś ma zmotywować.  

    W Knossos widziałem przemyślany ład i harmonię, piękno i mistrzostwo formy, widziałem artyzm i magię. Ale ja patrzałem sercem… Oczyma wyobraźni chodziłem po pomieszczaniach magazynowych, warsztatach, salach i po kolorowych dziedzińcach. Odbyłem podróż ku odległej przeszłości, nasyciłem swoją próżność. Tak… jestem zuchwałym Polakiem, potomkiem Sarmatów, spadkobiercą tego, co widziałem i przed czym chylę czoła. I Knossos jest i będzie trwałe, a kaka przeminie, bo  śmierdzi i brudzi, czego ostatnio jesteśmy świadkami we Francji.

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Morze, corrida w Sevilli i matador Vanessa

    Morze uczy cierpliwości, Sewilla – pasji. Gdy w niedzielne popołudnie na arenie staje delikatna matador Vanessa Montoya, walka z bykiem zamienia się w opowieść o odwadze, sile i ludzkiej naturze.

    Kartka znad wodospadu Iguazu. Z zachwytu popłynęły mi łzy!

    Wodospady Iguaçu to magia natury, ale lasy wokół płoną pod koparkami. Kiedyś łzy zachwytu, dziś chińskie śmieci i beton. Zobacz, zanim zniszczy to pieniądz i autostrady!

    Chiny! A ja chcę do domu.

    W Chinach, gdzie życie toczy się w cieniu kamer, a marzenia są tylko echem, co tak naprawdę kryje się za uśmiechem? Czy wolność to tylko mirage w Imperium Szczęśliwości?

    Kopalnia soli w Bochni – ukryty skarb podziemi.

    Odkryj Kopalnię Soli w Bochni – średniowieczny skarb z 300 km podziemnych korytarzy! Zachwyć się pięknem Kaplicy św. Kingi i przeżyj niezapomnianą przygodę w solnych labiryntach!