Jego poezja, to … „Poezja zaczarowana muzyką” Józef W. Reiss
Konstanty Ildefons Gałczyński (urodził się 23 stycznia 1905, a zmarł 6 grudnia 1953 roku) pochodził z Warszawy. Mieszkał w Moskwie, Berlinie, Wilnie, Aninie, Szczecinie, i w Krakowie.
A skąd pochodził? Dorastającej córce na pytanie: „A gdzie panowie Gałczyńscy pracowali w XVI czy w XVIII wieku? Odpowiedział:
„Chodzili po polach, grali na cytrach, okarynach, a jeszcze wcześniej mieli wielkie, białe skrzydła i byli aniołami”.
Poeta, który swój „ślad na drogach“ chciał „ocalić od zapomnienia”. Ocalił z pewnością. Jego wiersze trwają także w wielu piosenkach. Anna Maria Jopek, Magda Umer, Maryla Rodowicz, Grzegorz Turnau, Alicja Majewska, Piotr Fronczewski, Marek Grechuta, Anna German, cała plejada polskich wykonawców włączyła do swojego repertuaru i utrwaliła w polskiej kulturze takie wiersze jak: Dzięcioł i dziewczyna, Dzikie wino, Naprawdę nie dzieje się nic, Liryka, liryka czuła dynamika, Modlitwa do Anioła Stróża, Ocalić od zapomnienia, Pieśń o żołnierzach z Westerplatte, Prośba o wyspy szczęśliwe, Sekretarka, Spowiedź kretyna, Ukochany kraj.
Tę ostatnią piosenkę rządzący w Polsce komuniści chcieli nawet uczynić narodowym hymnem. Musicie Państwo przyznać, że wiele z tych tytułów znacie i lubicie. Wiersze z różnych okresów, z różnych politycznych kontekstów, o wielu ważnych sprawach. To właśnie poezja K.I. Gałczyńskiego, różnorodna i wielowymiarowa . Nie tylko słowa wierszy decydowały o tym, że trafiły na warsztat kompozytorów, ale także ich walory rytmiczne i ich słowna melodyka.
„To nie są wiersze melodyjne. To poezja, która pochodzi z ducha muzyki”
napisał Bolesław Miciński.
Jego życie i twórczość balansują na pograniczu rzeczywistości i fantazji. Niby lekkoduch, kpiarz, żartowniś, a jednocześnie patriota, człowiek religijny i odważny. Nie da się tej twórczości politycznie przyporządkować, bo nazywano go przed wojną faszystą, a po wojnie komunistą. W poezji balansował pomiędzy klasyką a awangardą, pomiędzy światem rzeczywistym a fantazją i groteską, pomiędzy powagą uczuć – a lekkomyślnością sowizdrzała.
W czasie wojny był jeńcem wojennym w stalagu XI A w Altengrabow. Z okresu niewoli pochodzą, wiersze-modlitwy, wiersze patriotyczne „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte”, „Pieśń o Fladze”, „Matka Boska Stalagów” oraz „List jeńca”. Po wojnie powałęsał się samotnie po Europie, aby w 1946 roku wrócić do Polski Ludowej. Wrócił do rodziny. Gdy ukochana córka Kira otworzyła mu drzwi, nie poznał jej. Zaczęli swoje rodzinne relacje budować na nowo po rozłące, mąż, żona i córka. Ich miłość uwiecznił poeta w wielu wierszach. Konstanty Ildefons Gałczyński zapewnił żonie pamięć na wieki w napisanych dla niej lirykach. Jego Natalia to jedna z legendarnych postaci polskiej poezji. Wiersz „Rozmowa liryczna”, to do dziś ulubiony wiersz zakochanych.
W socrealistycznej literackiej rzeczywistości też odnalazł swoje miejsce „by zarobić ździebełko na bułeczkę i masełko”. Nie podpisał się pod żadną teorią czy programem poetyckim. Tworzył „z bożej łaski”.
Księżyc
(…)
Któż ja jestem? Płochy blask na ścianie,
a to moje polskie pożegnanie.
Rzeczy miłe, ponure i jasne,
dobrej nocy! Ja za chwilę zgasnę.
Światło moje cichnie jak muzyka.
Ten promień niech zostanie. Ja znikam.
Lecz nim zniknę – byście pamiętali –
mój ostatni koncert dam w tej sali;
(…)
Gdy odejdę, nie płacz, moja żono –
ja księżycem wrócę pod twe okno.
Kiedy w szybie promień zamigoce,
wiedz: to ja. Twój księżyc. Serce nocy.
Konstanty Ildefons Gałczyński zmarł w wieku 48 lat. Poeta XX wieku, poeta trudnych czasów odbił te czasy jakby w rozbitym lustrze tworząc ich złudzenie, iluzję. Opisywał je paradoksem, kalamburem, błyskotliwym żartem i groteską.
Był POETĄ z wiersza Leopolda Stafa pt. „Gałczyński“
Pokazałeś w wesołej herezji
Przez swe fraszki fiołkowe i gęsie,
Ile jest nonsensu w poezji
Ile poezji w nonsensie.
Źródła:
https://poezja.org/wz/Konstanty_Ildefons_Galczynski/5380/Modlitwa_za_pomyslny_wybor_papieza
Postscriptum-r2007-t-n1(53)-s57-73.pdf
Jan Błoński, Poeci i inni. Konstanty Ildefons Gałczyński, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2019, nr 7
Fragmenty eseju Bluzka z błękitnych pereł, „Kultura 1954”
świetny tekst, aż chce się pogłębić wiedzę