Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Luna (kurka wodna) odpadła! 

    Date:

    My tu od dwóch dni: sędzia Szmydt, sędzia Szmydt – już boję się otworzyć lodówkę, by nie wyskoczył z niej… oczywiście sędzia Szmydt. A przecież są sprawy ważne, jak sędzia Szmydt i sprawy ważniejsze, jak konkurs Eurowizji, który się skończył, albo jeszcze trwa. Nie wiem, nie oglądam, bo impreza musi być na jakiś kodowanych kanałach. Chyba. W tym roku kraj ostrej cebuli i zielonego szczypiorku (Polska) wysłał w szranki Lunę (jak dali jej na chrzcie tak ma) kobietę o nienachalnej urodzie, debiutującą sztangistkę wagi lekkiej, trenowaną jeszcze przez ekspertów z NRD. 

    Jury oraz europejska publiczność uznały, że Luna może – co najwyżej – śpiewać na dolnych pokładach Titanica, gdzieś w okolicach kotłowni. I zdyskwalifikowali naszą reprezentantkę, zanim ta zdążyła wyskoczyć z boksu. Nic nie przyszło mi do głowy jak cisnąć piorunem i zwołać w świętym  – z tym świętym to trochę przeholowałem – oburzeniu (postawa z wyciągniętą ręką na wysokości oczu, ale nie hailowanie, z głosem drżącym jak liść na wietrze): Ja was za podłość waszą przeklinam!

    Wróćmy do naszego Złotka, czyli Luny. Pisałem dwa lata temu, a wyłożyłem wówczas jak krowie na rowie (https://www.merkuriusz24.pl/kultura/europejskie-wariatkowo/1386/) co trzeba zrobić, żeby konkurs wygrać. W cuglach. Nikt mnie nie słucha i takie są tego skutki, a tak już byśmy byli po pierwszym – historycznym – zwycięstwie. Wzór jest w dużym skrócie następujący: baba z brodą, chłop bez jaj. I to wszystko nie może być zasłonięte, to wszystko musi być widać! Cała tolerancyjna Jewropa zapatrzona w takie „cuda”, podziwiać będzie, niechybnie wyda głos zachwytu i uniesie naszą reprezentantkę(ta) ku najwyższym zaszczytom, gdzie już czeka Wurst i gość bez spodni. 

    Tadeusz Różewicz, dramaturg i prozaik pisał: „Polityka zmieni się w kicz, miłość w pornografię, muzyka w hałas, sport w prostytucję, religia w naukę, nauka w wiarę”. Czy zbliżamy się do takiej rzeczywistości czy może już w niej tkwimy po same uszy? 

    Także tego, nie samym sędzią Szmydtem Polska żyje!

     

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Tydzień z bata 19.04.25 – 22.04.25 – satyryczny przegląd wydarzeń

    Tygodniowa jazda bez trzymanki: polityka, absurdy i niepokojące wieści – wszystko przefiltrowane przez sarkazm, ironię i lekką nutę szaleństwa.

    Wartość (cena) polityka. Uroczy, głupi i niebezpieczny*

    Urok to za mało, gdy stawką jest państwo. Gdy polityk nie rozumie, co mówi, a mimo to mówi – robi się niebezpiecznie. Czasem cena zdrady jest śmiesznie niska.

    Florence Foster Jenkins z ratusza. Czy Bonżur zacznie śpiewać?

    W roli głównej Rafał – głos jak dzwon, choć raczej alarmowy. Owacje na stojąco? Bywają. Zwłaszcza gdy publika nie wie, czy ma być to śmiech z radości, czy rozpaczy.

    Wszyscy mamy swojego Morina i swoją Złotą Rybkę

    Rekiny, Morin i smażalnia w Pobierowie. Co łączy politykę, frytki i filozofię? Wydaje się, że wszystko. Zaskakujące zestawienie, które zmienia spojrzenie na współczesną debatę publiczną.